Dom Gebethnera i Wolffa. Zamek w śródmieściu Warszawy
Kamienica słynnej firmy wydawniczej została wybudowana na początku XX wieku i była jednym z najbardziej charakterystycznych budynków przedwojennej stolicy. Nie została jednak odbudowana z powodu zmiany gustu w architekturze. – Uważano ten dom za ohydę, wytwór przesadnej secesji, jakieś zamczysko – wspominał prof. Stanisław Gebethner na antenie Polskiego Radia w 2009 roku.
2021-07-28, 05:48
– Był to ogromny, ogromny gmach z ogromnymi salami, z wielkimi wystawami – odtwarzał wspomnienia księgarni z lat dziecinnych literat Jan Piasecki. – Właściwie sobie nie przypominam, żebym tam kiedyś książkę kupił, ale doskonale sobie przypominam jak oglądałem tę księgarnię i śledziłem co tam wychodzi.
Posłuchaj
Rzeczywiście gmach firmy wydawniczej musiał sprawiać duże wrażenie na przechodniach. Kamienica została zaprojektowana przez Bolesława Brochwicza-Rogoyskiego. Architekt ten był najbardziej znany z budynku PASTy, pierwszego wieżowca w Warszawie.
Dom wydawnictwa został bardzo bogato ozdobiony, a jego bryła czerpała gęsto z architektury gotyckiej i renesansowej, przez co wyglądem przypominał zamek. Malowniczości dodawał mu trójkątny kształt i wysoka wieża zakończona spiczastym dachem. Na parterze kamienicy działała księgarnia, pozostałą część budynku zajmowały biura wydawnictwa i luksusowe mieszkania.
REKLAMA
Promotorzy polskiej literatury
Księgarnia Gebethnera i Wolffa rozpoczęła działalność w 1857 roku. Założyło ją dwóch młodych praktykantów – Gustaw Gebethner i August Wolff. Przedsiębiorstwo odniosło sukces i w krótkim czasie stało się jednym z najbardziej cenionych w Warszawie, a następnie również na całych ziemiach polskich pod zaborami.
– Wtedy jak grzyby po deszczu powstawały firmy wydawnicze w Warszawie. Było zapotrzebowania na książkę polską i tu właśnie moi przodkowie odegrali bardzo ważną rolę kulturotwórczą przez stworzenie tych księgarni. Proszę pamiętać, że w tamtych czasach nie było rozróżnienia pomiędzy wydawców, księgarzy i drukarzy – mówił prof. Stanisław Gebethner w audycji Polskiego Radia z 2009 roku.
Posłuchaj
Pierwszy sklep firmy Gebethner i Wolff mieścił się w kordegardzie Pałacu Potockich na Krakowskim Przedmieściu. Później wydawnictwo przeniosło się do większego lokalu na rogu Czystej i Krakowskiego Przedmieścia. W 1905 roku zdecydowano się wybudować potężny gmach na rogu Siennej i Zgoda. W jego progach bywali najznakomitsi polscy literaci, wydawani i promowani przez firmę Gebethnera i Wollfa.
REKLAMA
Posłuchaj
– Wspomnienia są ciekawe i często wracam do nich. Nieraz spotkania z bardzo ciekawymi ludźmi, gośćmi księgarni, znanymi literatami. Bywał u nas Władysław Reymont, mieszkał w domu, w którym znajdowała się księgarnia i często przychodził do nas. Wacław Berent był częstym gościem, Kazimiera Iłłakowiczówna, Zofia Nałkowska, Jan Parandowski i często bywał pan Kornel Makuszyński i Or-Ot, bardzo żywy, pełen entuzjazmu i zadowolenia wpadał do księgarni – wspomnienia gościa, który pracował Jan Wyderko.
Posłuchaj
Ofiara nowej mody
Dom Gebethnera i Wolffa uległ częściowemu zniszczeniu już we wrześniu 1939 roku, kiedy spłonęło ostatnie piętro. Straty poniesione podczas Powstania Warszawskiego okazały się jednak druzgocące. Został zburzony w trakcie walk, a po ich zakończeniu wypalony i wysadzony w powietrze przez Niemców.
REKLAMA
Gebethnerowie po zakończeniu II wojny światowej powrócili do Warszawy, ale musieli przenieść swoją działalność na ulicę Targową na Pradze.
– Dostaliśmy zezwolenie na otwarcie księgarni i jak doktor Gebethner przyjechał do Warszawy już 1 marca otworzyliśmy księgarnię na Targowej. Ponieważ były trudności w poligrafii to firma otworzyła tam nawet małą drukarenkę – mówił Jan Wyderko.
Pomimo ogromnych zniszczeń kamienica Gebethnera i Wolffa mogla być odbudowana. Tak się nie stało, ponieważ eklektyczny styl, w którym została wykonana, nie był już ceniony w drugiej połowie XX wieku.
– Niestety decyzją polskich urbanistów i architektów dom nie został odbudowany. Uważano, łącznie z Marią Dąbrowską, ten dom za ohydę, wytwór jakiejś przesadnej secesji, jakieś zamczysko. Bardzo krytycznie był ten dom oceniany, ja mam inny do tego stosunek sentymentalny, bo tam się wychowałem do Powstania mieszkałem i żałuję, że tego domu nie ma, ale teraz nie ma już możliwości odbudowania – mówił prof. Stanisław Gebethner w audycji z 2009 roku.
REKLAMA
sa
REKLAMA