25 lat temu Renata Mauer-Różańska "ustrzeliła" złoty medal igrzysk

- Nie bardzo wiedziałam, co się ze mną działo. Podczas dekoracji byłam w szoku - wspominała. 20 lipca 1996 roku Renata Mauer-Różańska zdobyła złoty medal na igrzyskach w Atlancie.

2021-07-20, 05:00

25 lat temu Renata Mauer-Różańska "ustrzeliła" złoty medal igrzysk
Zdj. ilustracyjne . Foto: shutterstock.com/A.RICARDO

Na igrzyskach strzelectwo pań dopiero raczkowało. Pierwsze zawody kobiet odbyły się osiem lat wcześniej, w Los Angeles. Ze względu na polityczny bojkot nasza reprezentacja w Ameryce Północnej nie wystartowała. Na olimpiadę w roku 1992, w Barcelonie, została wysłana 23-letnia Mauer-Różańska. Jechała z wielkimi nadziejami na udany start. Jednak rzeczywistość okazała się dosyć brutalna. Wystartowała w dwóch konkurencjach. W zawodach karabinku pneumatycznego, na dystansie 10 metrów, zajęła dopiero 17 miejsce. Ale nie to było najgorsze. Do występu w ścisłym finale zabrakło jej tylko trzech punktów. Zdobyła 389 oczek, a 392 dawało promocję. Niestety w drugim występie sytuacja się powtórzyła. Była 14 w strzelaniu na 50 metrów, w trzech pozycjach, z karabinu kulkowego. Wywalczyła 577 punktów a aby walczyć o medale, trzeba było zdobyć 580. Olbrzymi pech.

- W Barcelonie moje wyniki nie były takie, jakich oczekiwaliśmy, ale nie były aż tak złe. Zabrakło mi trzech punktów, aby wejść do finału. Nie mogę powiedzieć, że to była porażka. Myślę, że wtedy mój organizm nie podołał. W Barcelonie były bardzo wysokie temperatury i wysoka wilgotność powietrza. Ja w takich warunkach do tej pory źle funkcjonuję - mówiła Renata Mauer-Różańska w rozmowie z Przemysławem Paszkowskim na łamach magazynsportowiec.pl.

Cztery lata później rozpoczęła się następna olimpiada w amerykańskiej Atlancie

W życiu sportsmenki zaszła bardzo ważna zmiana. Na początku 1996 roku urodziła córeczkę Natalię. Tuż po tym wyjątkowym rodzinnym wydarzeniu rozpoczęła żmudną drogę powrotu na strzelnice. Musiała nadrobić wszystkie zaległości i doprowadzić formę do poziomu pozwalającego jej na występ na igrzyskach. Aby zakwalifikować się do Atlanty, niezbędny był udział w kilku zawodach Pucharu Świata. Zrobiła to w towarzystwie swojej kilkumiesięcznej córeczki. To było nie lada wyzwanie. Wszyscy patrzyli na nią z podziwem, szczególnie rywalki, z którymi miała się niedługo zmierzyć na amerykańskich strzelnicach. Niestety na same igrzyska nie mogła zabrać ze sobą Natalki. Podjęła decyzję, że pojedzie bez niej.

- Z bolącym, złamanym sercem, że zostawiam dziecko. Przykre, brutalne są te chwile w życiu sportowca. Natalką zajęła się moja mama. A ja tak naprawdę wyspałam się i wypoczęłam dopiero w wiosce olimpijskiej - wspominała Reneta Mauer-Różańska w rozmowie z Rafałem Kazimierczakiem na eurosport.pl.

REKLAMA

20 lipca 1996 roku rozegrana została pierwsza konkurencja na igrzyskach w Atlancie

- Największy stres odczuwam przed zawodami. Ale kiedy wejdę już na strzelnicę, odzyskuję spokój - stwierdziła Polka, cytowana za Przeglądem Sportowym.

W kwalifikacjach, których rezultat zaliczany był do wyników finałów, wraz z trzema innymi zawodniczkami zajęła drugie miejsce. Uzyskała 395 punktów. Eliminacje wygrała zdecydowana faworytka tych zawodów, Niemka Petra Horneber. Uzyskała rezultat o dwa oczka lepszy niż Polka. Rozpoczął się bój o medale olimpijskie. 40 strzałów z odległości 10 metrów do tarczy, której najwyżej punktowane centrum ma 3 milimetry średnicy. W trakcie rywalizacji pani Renata zbliżyła się do liderki zaledwie o 0,3 punktu. Różnica 1,7 oczka był zbyt duża, aby myśleć o pokonaniu reprezentantki naszych zachodnich sąsiadów. Rozpoczęła się ostatnia seria strzałów. Niespodziewanie Niemka, bardzo zestresowana, oddaje najsłabszy strzał zawodów, 8,8. Strzelająca za nią Mauer-Różańska nagle ma szansę na jej pokonanie. Ma na to jedyny, ostatni strzał. Strzela w 3-milimetrowe centrum. Zdobywa 10,7 punktu. Pokonuje Horneber o 0,2 i zdobywa krążek z najcenniejszego kruszcu.

- Po złocie w Atlancie popłynęły mi łzy, ale tylko z jednego oka. W chwilach wzruszenia płaczę właśnie w ten sposób - wspominała, bardzo wzruszona, złota medalistka igrzysk, w rozmowie z Rafałem Kazimierczakiem na eurosport.pl.

Ukoronowaniem tego wyjątkowego sukcesu była ceremonia wręczenia medali. Pierwsza na igrzyskach w Atlancie. Zaszczycił j swoją obecnością ówczesny prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Hiszpan Juan Antonio Samaranch. Renata Mauer-Różańska odebrała z jego rąk swój pierwszy krążek olimpijski.

REKLAMA

- Nie bardzo wiedziałam, co się ze mną działo. Podczas dekoracji byłam w szoku - mówiła Polka, cytowana za Przeglądem Sportowym.

Była szansa na drugie złoto na igrzyskach w Stanach Zjednoczonych

Kilka dni później odbyły się zawody w strzelaniu z karabinku, na dystansie 50 metrów, w trzech pozycjach. Polka zaczęła rewelacyjnie. W rundzie kwalifikacyjnej ustanowiła nowy rekord olimpijski wynikiem 589 punktów. To stawiało ją w roli faworytki przed finałowymi zmaganiami. Niestety w nich uzyskała najsłabszy wynik spośród ośmiu zawodniczek, które zakwalifikowały się do tej fazy zawodów. Na szczęście pozwoliło to na wywalczenie brązowego medalu.

W ten wyjątkowy sposób Mauer-Różańska rozpoczęła występ naszej ekipy na XXVI igrzyskach. W ich trakcie nasi sportowcy wywalczyli aż 7 krążków z najcenniejszego kruszcu. Do tej pory udało nam się to na trzech olimpiadach, w Tokio 1964, Monachium 1972 oraz Montrealu 1976 roku. Po Atlancie już nigdy więcej nie osiągnęliśmy tak dobrego wyniku.

Pani Renata wystąpiła jeszcze na dwóch igrzyskach. W 2000 roku, w australijskim Sydney wywalczyła złoto w konkurencji karabinku w trzech postawach. W 2004, w greckich Atenach nie wywalczyła medalu.

REKLAMA

Do strzelectwa trafiła całkowicie przypadkowo

Renata Mauer przyszła na świat 23 kwietnia 1969 roku w Nasielsku. To mała miejscowość położona niedaleko Warszawy. Miała siedmioro rodzeństwa. Była najmniejsza wśród sióstr i braci. Przylgnęło do niej nadane przez nich przezwisko, Maciuś. A ona, jako bardzo ambitna młoda osoba, chciała im udowodnić, że jest najlepsza. Jednak ani w biegach, ani w żadnych innych siłowych sportach nie była w stanie pokazać swojej wyższości. Całkowicie przypadkowy przełom nastąpił dopiero w szkole średniej. Uczęszczała do Liceum Zawodowego o profilu renowacji zabytków architektury. I tam, na rutynowych zajęciach z przysposobienia obronnego, kiedyś był taki przedmiot w szkołach, została zabrana na zawody w strzelectwie. Ku zaskoczeniu wszystkich obecnych, a przede wszystkim siebie samej, została najlepszą zawodniczką rywalizacji.

- Na lekcji przysposobienia obronnego miałam zajęcia ze strzelania. Mój nauczyciel popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Okazało się, że byłam lepsza od tych, którzy strzelali już kilka lat. Zagroził, że albo zacznę trenować strzelectwo, albo będę miała u niego dwóję - wspominała mistrzyni olimpijska na łamach Przeglądu Sportowego.

Została zawodniczką warszawskiego Związkowego Klubu Strzeleckiego. Jej postępy były tak duże, że zaproponowano jej przenosiny do stolicy Dolnego Śląska. Zasiliła sekcję strzelecką Śląska Wrocław. Poważny wypadek samochodowy mógł przedwcześnie zakończyć jej karierę.

- Nawet nie zdążyłam jeszcze pomieszkać we Wrocławiu. Zaczęłam trenować w marcu 1989 roku, a wypadek miałam w czerwcu. Chciałam przejść przez jezdnię. Popatrzyłam na zegarek. Zapamiętałam, że była 11:20. A potem już nic nie pamiętam. Obudziłam się w szpitalu - mówiła Renata Mauer-Różańska, w rozmowie z Przemysławem Paszkowskim na łamach magazynsportowiec.pl.

REKLAMA

Rehabilitacja trwała ponad pół roku. Wróciła do sportu i później nastąpiło apogeum jej osiągnięć sportowych. Karierę oficjalnie zakończyła w 2014 roku.

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej