Ekstraklasa: najwyższa wygrana w historii. Jak Legia rozbiła Wisłę

- Nigdy nie przypuszczałem, że porażka będzie tak wysoka - stwierdził szkoleniowiec zespołu ze stolicy Małopolski. 19 sierpnia, 65 lat temu, Legia Warszawa odniosła swoje najwyższe zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pokonała Wisłę Kraków 12:0.

2021-08-19, 05:00

Ekstraklasa: najwyższa wygrana w historii. Jak Legia rozbiła Wisłę
Ekstraklasa. Foto: Shutterstock.com/Mikolaj Barbanell
  • Liga Polska ruszyła trzy lata po zakończeniu działań wojennych
  • Hegemonia drużyn z Małopolski, a później z Górnego Śląska, została przerwana dopiero w 1955 roku przez CWKS Legia Warszawa
  • Rok później nastąpił mecz, w którym klub, ze stolicy Polski, uzyskał najwyższy wynik bramkowy w całej swojej historii występów w pierwszej lidze

Musieliśmy czekać trzy lata, zanim ruszyły w naszym kraju, rozgrywki piłkarskie

Reżim komunistyczny, jaki nastał w naszym kraju po zakończeniu agresji Niemiec, zaczął wprowadzać swoje porządki. W 1947 roku postanowiono - wzorem stosowanym w tamtym czasie w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich - wyłonić mistrza na drodze rozgrywek mieszanych. Do walki o tytuł zgłosiło się 27 drużyn. Zostały podzielone na trzy grupy. Zwycięzcy każdej z nich zagrali turniej finałowy. W tak zorganizowanej rywalizacji tryumfowała Warta Poznań, pokonując w meczu o pierwsze miejsce dwukrotnie Wisłę Kraków oraz Ruch Chorzów. Jedną z ciekawostek, tego przejściowego tworu, był najwyższy wynik uzyskany w rozgrywkach w naszej historii. Krakowska Wisła pokonała Ogniwo Siedlce 21:0. Jednak ze względu na nie do końca jednoznaczny regulamin tamtego sezonu, za oficjalny, najwyższy wynik uznawany jest rezultat meczu z 1927 roku. Wtedy to zespół ze stolicy Małopolski pokonał TKS Toruń 15:0.

Powiązany Artykuł

Marek Koźmiński 1200.jpg
Ostre słowa Marka Koźmińskiego podczas zjazdu PZPN. "Dlaczego tak zrobiliście?"

Regularne rozgrywki ligowe ruszyły w 1948 roku

Dopiero w tym roku stworzono polską pierwszą ligę. W takim kształcie w jakim, z różnymi zmianami, dotyczącymi liczby drużyn czy systemu jesień - wiosna, funkcjonuje do dzisiaj. Do walki o piłkarski prymat w naszym kraju wystartowało 14 zespołów. Trzy z Krakowa: Wisła, Cracovia, Garbarnia. Po dwa z Warszawy: Legia oraz Polonia, Poznania: Warta i Lech, Łodzi: ŁKS oraz Widzew, a także z Chorzowa: Ruch i AKS. Stawkę uzupełniały Polonia Bytom, Tarnovia Tarnów oraz Rymer Niedobczyce. Rozgrywki były przeprowadzone systemem wiosna - jesień. Liga zaczynała się na początku roku i na jego końcu wyłaniany był zwycięzca. A tym została Cracovia. W dodatkowym spotkaniu pokonała Wisłę Kraków 3:1. Na koniec rywalizacji oba zespoły uzyskały tę samą liczbę punktów, 38. Dla tego niezbędny był dodatkowy mecz o wyłonienie mistrza Polski. Przez następne trzy lata królowała Wisła. Później prym przejęły kluby z Górnego Śląska. Ruch Chorzów w latach 1952, 53 oraz Polonia Bytom w 1954.

REKLAMA

Znalazł się zespół, który przełamał hegemonię zespołów z południa Polski

W sezonie 1955, o czempionat naszego kraju walczyło 12 klubów. Na pięć kolejek przed końcem doszło do meczu na szczycie. Prowadzące, z tą sama liczba punktów, CWKS Legia Warszawa oraz Stal (aktualnie Zagłębie przyp. red.) Sosnowiec, zmierzyły się, na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej 3. Pojedynek zakończył się nierozstrzygniętym rezultatem, 1:1. Jednak w następnej kolejce zespół z Górnego Śląska doznał nieoczekiwanej porażki 0:1 z Gwardią Bydgoszcz. Zespól ze stolicy bezwzględnie wykorzystał ten fakt i do końca rozgrywek utrzymał jednopunktowe prowadzenie. W ten sposób klub z Warszawy po raz pierwszy, w naszych dziejach, zdobył tytuł mistrza Polski.

Powiązany Artykuł

PAP Gerd Mueller 1200.jpg
Piłkarski świat żegna Gerda Muellera. Robert Lewandowski oddał hołd legendzie Bayernu

Centralny Wojskowy Klub Sportowy chciał powtórzyć sukces w następnym roku

Liga ruszyła 18 marca. Legia wystartowała, jak na mistrza przystało. Zaliczyła dwa zwycięstwa. Na wyjeździe z Lechią Gdańsk 3:1, oraz notując ten sam rezultat w roli gospodarza z Górnikiem Zabrze. Jednak w trzecim pojedynku uległa na wyjeździe Wiśle Kraków 0:2. Na półmetku, po 11 spotkaniach, Wojskowi przewodzili stawce, mając w dorobku 16 punktów. Zespół ze stolicy Małopolski uzbierał 14 oczek. Runda jesienna rozpoczęła się bardzo źle dla klubu z Krakowa. 0:2 z Polonią Bydgoszcz na wyjeździe oraz 1:2 z Ruchem Chorzów na własnym stadionie. W szeregi Białej Gwiazdy wdarł się niepokój. Dosyć dziwnie zareagował sztab szkoleniowy. Na zgrupowaniu, poprzedzającym wyjazd do stolicy, zajęcia miały niespotykany charakter.

REKLAMA

- Zawodnicy, którzy tam pojechali mówili, że byli zarżnięci. Czesław Skoraczyński, Mieciu Gracz, (Mieczysław przyp. red.) Jezierski, ta trójka była w sztabie szkoleniowym i goniła zawodników. Trening polegał na tym, że biegało się do zajechania. Czy bramkarzowi było potrzebne biegać tyle kilometrów? Nie ma znaczenia, z całą drużyną miał gonić. I taka drużyna kondycyjnie wykończona pojechała do Warszawy - wspominał rezerwowy golkiper krakowskiego zespołu, Władysław Machowski, na łamach historiawisly.pl.

19 sierpnia 1956 rok. Stadion przy ulicy Łazienkowskiej 3. Najwyższe zwycięstwo wojskowych

Mecz rozpoczął się od szybkich ataków Legii. Już w 7 minucie Edmund Kowal wyprowadził CWKS na prowadzenie. Linia defensywna, zespołu z miasta Smoka Wawelskiego, po prostu nie istniała. Ale trudno się dziwić, skoro po zgrupowaniu przygotowawczym nie miała siły. Z drugiej strony ten sam problem dotyczył napadu. W ciągu całego meczu w stronę warszawskiej bramki oddano tylko dwa strzały.

- Beznadziejnie słabo grała obrona Wisły z mało zwrotnym (Leszkiem przyp. red.) Snopkowskim na czele, nie najlepiej również spisywał się atak. (Edward przyp. red.) Szymkowiak obronił łatwo jeden jedyny strzał (Wiesława przyp. red.) Gamaja, po przerwie przy stanie 12:0 sparował na róg główkę (Stanisława przyp. red.) Adamczyka. To było wszystko - pisał o rozpaczliwych poczynaniach Wisły w tym meczu Przegląd Sportowy.

REKLAMA

A Legia nie przestawała atakować. Jeszcze w pierwszej połowie, Ernest Pohl trzykrotnie pokonał golkipera z Krakowa, Stanisława Kalisza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:0. Wojskowi, żądni rewanżu za wiosenną porażkę w stolicy Małopolski, parli dalej naprzód. W drugiej części gry dołożyli jeszcze siedem trafień. Z tym, że jedno z nich było dziełem strzału samobójczego Fryderyka Monica. Po zakończeniu spotkania na tablicy wyników pojawił się rezultat 12:0. To najwyższy wynik, jaki uzyskała Legia Warszawa w swojej historii, w występach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Autorami wszystkich bramek byli: 5 zdobył Pohl, trzy Lucjan Brychczy, dwie Kowal, jedną Henryk Kempny z rzutu karnego. Jedna padła po strzale samobójczym.

Dzień po meczu, na łamach tygodnika „Echo”, wypowiedział się asystent trenera Legii, Ryszarda Koncewicza, Longin Janeczek:

- Wczorajszy mecz z Wisłą był spotkaniem rewanżowym za porażkę w rundzie wiosennej, ale nigdy nie spodziewałem się, że los będzie taki srogi dla Krakowian. Drużyna nasza zagrała dobrze we wszystkich liniach. Przede wszystkim wyróżnili się Pohl i (Marceli przyp. red.) Strzykalski.

Na tych samych łamach wypowiedział się także szkoleniowiec zespołu ze stolicy Małopolski, Artur Woźniak:

REKLAMA

- Osobiście nie liczyłem się z możliwością zwycięstwa, ale nigdy nie przypuszczałem, że porażka będzie tak wysoka. Cała drużyna zagrała fatalnie, a wielu zawodników z Kaliszem na czele beznadziejnie słabo. Za bardzo jestem wstrząśnięty tą klęską abym mógł na gorąco przeprowadzić jej analizę. W każdym razie musi być ona dla nas ostatnim dzwonkiem alarmowym -.

W następnym spotkaniu, po klęsce w Warszawie, Wisła powetowała sobie porażkę, bijąc 8:3 lokalnego rywala Garbarnię. Ligę ukończyła na bezpiecznym, piątym miejscu, gromadząc 23 punkty. CWKS Legia Warszawa w kolejnym pojedynku, w Opolu, pokonała miejscowych Budowlanych 5:2. Cały sezon zakończyła na pierwszej pozycji z dorobkiem 34 oczek. Tym samym wywalczyła drugi tytuł mistrza kraju. Na następny musiała czekać, długie, trzynaście lat.

AK


REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej