Japonia nie uznaje birmańskich dyplomatów mianowanych przez juntę. "To byłoby zaakceptowanie zamachu stanu"
Japonia odmówiła wydania wiz dwóm dyplomatom mianowanym przez juntę wojskową z Birmy, która postanowiła zastąpić nimi dwóch pracowników ambasady w Tokio zwolnionych w marcu - poinformowała w niedzielę agencja informacyjna Kyodo.
2021-08-22, 05:49
Wydanie wiz dyplomatycznych oznaczałoby uznanie wojskowego zamachu stanu, który odebrał władzę wybranemu rządowi cywilnemu utworzonemu przez Aung San Suu Kyi, która nadal pozostaje aresztowana - podaje Kyodo.
Powiązany Artykuł
Wojskowy zamach stanu w Birmie. Chiny odrzucają oskarżenia o wspieranie puczu
Japonia nie uznaje junty, która poprosiła kraj o wydanie wiz dla swoich dwóch dyplomatów. Chociaż Tokio oświadczyło, że "rozpatruje" wniosek, to nie rozpoczęto procedur ich wydawania - informuje Kyodo, opierając się na anonimowych źródłach rządowych.
Tymczasem Tokio nadal uznaje status dyplomatyczny dwóch dyplomatów Birmy zwolnionych przez juntę miesiąc po zamachu stanu i ich proteście przeciwko zamachowcom. Przywódcy zamachu stanu poprosili o unieważnienie ich akredytacji i wiz. Ale Tokio pozwoliło im obojgu pozostać w Japonii, nawet po tym, jak ich okres dyplomatyczny wygasł w lipcu.
Ostrożna polityka Japonii
Obaj współpracują z opozycyjnym Rządem Narodowym Unity, grupą przeciwna wojskowej juncie i powstałą po puczu. Japonia jest jednym z krajów, które wezwały do natychmiastowego uwolnienie Suu Kyi, innych członków byłej partii rządzącej oraz ludzi aresztowanych przez juntę.
REKLAMA
- Szefowie instytucji UE potępili wojskowy zamach stanu w Birmie
- Zamach stanu w Birmie. Dr Lubina: teraz będzie coraz bardziej uzależniona od Chin
- "Wzywamy do uwolnienia aresztowanych". ONZ zabrał głos ws. Mjanmy, we wtorek nadzwyczajne spotkanie
Jednak - jak pisze EFE - Tokio pozostaje ostrożne w swojej polityce wobec Birmy, kraju, z którym stara się mieć bliskie stosunki gospodarcze i wpływy. Japonia powstrzymała się od przystąpienia do wspólnego ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Unią Europejską projektu nakładania sankcji na ludzi i grupy zaangażowane w zamach stanu. Niektórzy analitycy twierdzą, że to ostrożne pozycjonowanie wynika również z rosnących wpływów Chin w Birmie.
kp
REKLAMA