28 sierpnia, 58 lat temu, urodził się Waldemar Legień
- Kontrolowałem tę walkę, też nie dążyłem do zwycięstwa przed czasem. Moim celem była wygrana - wspominał swój pierwszy triumf. 28 sierpnia, 58 lat temu, urodził się Waldemar Legień. Trzeci na świecie judoka, który zdobył dwa złote medale olimpijskie.
2021-08-28, 05:00
- Preferował, zdecydowanie różne od judo, formy czynnego uprawiania sportu
- Medale mistrzostw Europy i świata stanowiły preludium do osiągnięcia tryumfu, o którym marzył od początku kariery
- Był trzecim sportowcem w historii, któremu udało się wywalczyć, drugi raz z rzędu czempionat olimpijski w swojej koronnej dyscyplinie
- Karierę zakończył we Francji
Jako młody człowiek chciał zostać koszykarzem, no może w ostateczności, lekkoatletą
Mały Waldemar był dzieckiem bardzo energicznym. Wszędzie było go pełno. Zawsze chciał udowodnić rówieśnikom, że jest, jeżeli nie najlepszy, to przynajmniej bardzo dobry. Upodobał sobie koszykówkę, często też startował w szkolnych zawodach lekkoatletycznych.
Przyszedł na świat 28 sierpnia 1963 roku w Bytomiu. Górny Śląsk to kuźnia wybitnych sportowców w różnych dziedzinach sportu. Tata uznał, że jego syn sprawdzi się w sporcie walki. Zaprowadził dziewięciolatka na pierwszy trening judo. Okazało się, że bardzo dobrze znał predyspozycje Waldemara. Młodzieniec bardzo szybko zaangażował się w nową przygodę. A ona przekształciła się w prawdziwą pasję.
- Inteligentny, bardzo pracowity i zaangażowany w procesie treningowym, skromny, koleżeński, służący zawsze pomocą innym, bardzo łatwy do prowadzenia, wspaniały technik i genialny taktyk - to tylko niektóre opinie sztabu szkoleniowego, z którym współpracował Waldemar Legień, cytując za olimijski.pl.
REKLAMA
To był początek wspaniałej kariery
Mając takie wyjątkowe atuty, było tylko kwestią czasu kiedy pojawią się pierwsze sukcesy. Osiemnastoletni Legień pierwszy złoty medal zdobył na juniorskich mistrzostwach Europy. Później już w rywalizacji seniorskiej wywalczył tytuł wicemistrza starego kontynentu na zawodach w Norweskim Hamar. Rok przed igrzyskami olimpijskimi w Seulu, stanął na trzecim stopniu podium na czempionacie globu w Niemczech.
- Po mistrzostwach świata w Essen powiedziałem, że stać mnie na zdobycie na igrzyskach złotego medalu. Nie mogłem się z tego wycofać, bo moje słowa zostały zarejestrowane - stwierdził Waldemar Legień na łamach sport.onet.pl.
REKLAMA
Jedną z najważniejszych osób, dzięki którym młody judoka zaczął odnosić sukcesy, był zmarły w zeszłym roku, szkoleniowiec Ryszard Zieniawa. Od 1980 roku prowadził reprezentację Polski. To on przygotowywał najlepszych naszych zawodników do występu na igrzyskach.
- Pracowało się z nim... ciężko. Był bardzo dobrym trenerem, co potwierdzają sukcesy, medale, wyniki. Wszyscy mieliśmy niełatwe charaktery i trzeba to było umieć jakoś spoić. Rola trenera była wymagająca, bo każdy z nas był niezależny, indywidualistą, egoistą - mówił urodzony w Bytomiu judoka, cytując za web.pzjudo.pl.
Dzięki selekcjonerowi drużyny narodowej, nasi sportowcy mieli się czym pochwalić, wracając z igrzysk w dalekiej Azji.
XXIV igrzyska w stolicy Korei Południowej, Seulu
REKLAMA
Legień walczył na turnieju w kategorii do 78 kilogramów. Nasz reprezentant rozpoczął udział w rywalizacji, od drugiej rundy. Do półfinału przeszedł bez większych problemów. Pokonał, kolejno, Egipcjanina Walida Hussaina, Argentyńczyka Gastona Garcię oraz Kanadyjczyka Kevina Doherty'ego.
W pojedynku o wejście do finału trafił na reprezentanta Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich Baszyra Warajewa. Ostatkiem sił, w samej końcówce, udało mu się pokonać rosyjskiego dżudokę.
28 września w walce o złoty medal spotkał się z reprezentantem Niemiec Frankiem Wieneke. Dżudoka naszych zachodnich sąsiadów bronił tytułu czempiona igrzysk sprzed czterech lat.
REKLAMA
- Walka zmierzała w stronę remisu, taki wynik widniał na tablicy. Nikt nie zdobył punktów, ani kar. To był człowiek z Zachodu, miał złoto z Los Angeles. Zdecydowanie mógł liczyć na preferencyjne zwycięstwo przez decyzję sędziów (…) Sytuacja na rzut się zdarzyła i ją wykorzystałem (…) Co ciekawe, rozmawialiśmy z Frankiem kilka lat temu. Obaj prowadziliśmy zgrupowanie dla trenerów niemieckiej federacji. Mieliśmy okazję omówić ten pojedynek i okazało się, że on był już pewny zwycięstwa. Nastąpiło u niego rozluźnienie, wynikające też pewnie ze zmęczenia. Ułamek sekundy i los się zmienił - wspominał nasz mistrz olimpijski w rozmowie z Dariuszem Urbanowiczem na kierunektokio.pl.
Drugim polskim medalistą na igrzyskach został Janusz Pawłowski, który zajął drugie miejsce w wadze do 65 kilogramów.
Cztery lata później został pierwszym Polakiem, który zdobył złoto w judo na dwóch kolejnych igrzyskach, w dodatków w różnych kategoriach wagowych
REKLAMA
W roku 1992 w hiszpańskiej Barcelonie Legień występował w wyższej wadze, do 86 kilogramów. Praktycznie do pojedynku o złoty medal nie miał godnych przeciwników. 29 lipca zmierzył się w walce o tytuł z Francuzem Pascalem Tayotem.
- Zastanawiam się, jak ja mogłem z tak wielkim człowiekiem wygrać? On jest znacznie większy ode mnie, ma dłuższy zasięg ramion (…) Oni widzieli, że nie robię rzutu uchi-mata w prawo. Robiłem techniki w lewą stronę, a tu nagle z wyjścia poszedłem w prawą stronę. Ja też pamiętam, rozmawiałem z Pawłem Nastulą, z którym się rozgrzewałem i wiedziałem, że jak pójdę w lewo, to go nie zaskoczę. Swoją drogą spróbowałem jednego ataku w lewo i faktycznie Pascal był przygotowany na to. Obaj mieliśmy dobrą kondycję. Kontrolowałem tę walkę, też nie dążyłem do zwycięstwa przed czasem. Moim celem była wygrana, szedłem po minimum - wspominał Waldemar Legień finałową walkę na łamach kierunektokio.pl.
Został zwycięzcą. Wywalczył drugi krążek z najcenniejszego kruszcu. To było więcej niż spełnienie dziecięcych marzeń. W dodatku stał się trzecim dżudoką w historii igrzysk, który w dwóch kolejnych olimpiadach wywalczył złote medale. Przed nim dokonali tego Japończyk Hitoshi Saito w wadze ciężkiej, powyżej 95 kilogramów, oraz Austriak Jurg Seisenbacher w wadze średniej, do 86 kg. Obaj zdobyli krążki w 1984 i 1988 roku.
REKLAMA
Jednak Polak, jako jedyny w dotychczasowej historii, dokonał tego w dwóch różnych kategoriach wagowych.
Występ w Barcelonie nie był jego ostatnim triumfem
Po igrzyskach zakończył karierę zawodniczą. Ale mimo to odniósł jeszcze jedno zwycięstwo. Został wybrany przez czytelników "Przeglądu Sportowego" najlepszym sportowcem Polski w 1992 roku. Później przeniósł się do Francji. Tam został trenerem w jednym z klubów judo.
Dwa lata temu Waldemar Legień na łamach portalu sport.onet.pl podsumował swoją karierę:
REKLAMA
- Nigdy nie byłem człowiekiem medialnym, bo nigdy mnie to nie interesowało. Robiłem coś, co było moją pasją. Do dzisiaj mam wspaniałe sportowe wspomnienia. Zawsze przyjemnie się wspomina dobre czasy. Szkoda tylko, że nie można jeszcze raz tego przeżyć.
AK
REKLAMA