Wiceszef MSZ: w Kabulu nie ma polskich dyplomatów, udało się uchronić życie naszych ludzi
- W tym momencie w Kabulu nie ma żadnego polskiego dyplomaty; siły wojskowe są wycofywane; udało się ochronić życie i zdrowie naszych ludzi - powiedział. wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
2021-08-26, 18:09
Podczas czwartkowego briefingu w stolicy Mołdawii Kiszyniowie, Przydacz podkreślił, że Polska zdecydowała o zakończeniu ewakuacji z Kabulu w oparciu o raporty dotyczące bezpieczeństwa.
- Nie chcieliśmy dłużej narażać zdrowia i życia naszych konsulów, tak więc w dniu dzisiejszym rano wylądował ostatni samolot z cywilami. W tym momencie w Kabulu nie ma żadnego polskiego dyplomaty, są oni już w bezpiecznym miejscu - zapewnił wiceszef MSZ. Jak dodał, polscy dyplomaci już od czwartkowego poranka nie pojawiali się w miejscu zagrożenia. - Dzięki Bogu udało się uchronić życie i zdrowie naszych ludzi - mówił wiceszef MSZ.
- Podkreślam raz jeszcze: polskich dyplomatów w Kabulu już nie ma, także i tych osób, które chcieliśmy ewakuować nie ma w Kabulu. Operacja ewakuacyjna także i naszych sił przebiega zgodnie z planem - przez Uzbekistan, następnie do Warszawy. Jestem przekonany, że najpóźniej jutro wszyscy nasi ludzie, wszyscy nasi obywatele, będą już bezpieczni w Warszawie - powiedział Przydacz.
Powiązany Artykuł
Premier: akcja ewakuacyjna z Afganistanu dobiega końca, Polska nie zostawia swoich przyjaciół w potrzebie
Wskazał, że ewakuowane osoby z Afganistanu, które w ostatnich dniach przyleciały do Polski to "najlepsi ludzie w moim kraju". - Oni wniosą wielki wkład w gospodarkę Polski, a gdy sytuacja w Afganistanie się zmieni, gdy będą mieli zapewnione bezpieczeństwo, wrócą do swojego kraju - zaznaczył dyplomata.
REKLAMA
Dwie eksplozje
Departament Obrony USA poinformował, że podczas ataku bombowego w Kabulu doszło do co najmniej dwóch eksplozji. Według wstępnych informacji wśród ofiar są żołnierze amerykańscy oraz afgańscy cywile.
Pierwszy wybuch miał miejsce przy bramie lotniska w Kabulu, gdzie gromadził się tłum Afgańczyków. Do drugiej eksplozji doszło obok hotelu Baron niedaleko lotniska, gdzie Amerykanie sprawdzali dokumenty osób pragnących opuścić kraj.
Dokładna liczba zabitych i rannych nie jest znana. Rzecznik Pentagonu John Kirby napisał jednak na Twitterze, że zamachy miały złożony charakter i ich skutkiem były ofiary wśród Amerykanów oraz cywilów.
REKLAMA
Amerykański wywiad spodziewał się możliwości ataków w Kabulu. Wczoraj Departament Stanu wezwał obywateli USA, by trzymali się z dala od lotniska. O sytuacji w Kabulu jest na bieżąco informowany prezydent Joe Biden.
Do tej pory Amerykanie i ich koalicjanci ewakuowali z Afganistanu około 100 tysięcy osób. Jest wśród nich ponad 4500 obywateli US.
dz
REKLAMA