Puste krzesło w Oslo dla Liu Xiaobo
W obecności króla Norwegii Haralda V odbyła się w Oslo uroczystość nagrodzenia pokojowym Noblem chińskiego obrońcy praw obywatelskich Liu Xiaobo.
2010-12-10, 17:10
Posłuchaj
Krzesło laureata było jednak puste - Liu siedzi w więzieniu, a jego żona w areszcie domowym.
Na tym pustym krześle symbolicznie położono dyplom Pokojowej Nagrody Nobla.
Nieobecność zarówno laureata, jak i jego najbliższych na uroczystości w Oslo zdarzyła się po raz pierwszy od 1936 roku, gdy niemiecki publicysta Carl von Ossietzky nie mógł odebrać pokojowego Nobla, ponieważ naziści zabronili jemu i jego najbliższej rodzinie wyjazdu do Oslo.
Chiny zablokowały CNN i BBC
Gdy w Oslo rozpoczęła się w piątek uroczystość uhonorowania pokojowym Noblem chińskiego dysydenta Liu Xiaobo, w Pekinie przestano odbierać program telewizji CNN i BBC, które transmitowały to wydarzenie na żywo.
Liu odbywa w Chinach karę 11 lat więzienia, skazany za "działalność wywrotową". Pekin nazywa go "przestępcą". Nie tylko laureatowi, ale też jego najbliższej rodzinie zabroniono wyjazdu do Oslo na uroczystość wręczenia nagrody.
Problemy z odebraniem nagrody
Lech Wałęsa, nagrodzony pokojowym Noblem w 1983 roku, również nie odebrał nagrody osobiście, ale odebrała ją jego żona. - Wiem, co to znaczy nie móc pojechać, czy obawiać się o tego, kto pojechał w twoim imieniu - powiedział włoskiemu dziennikowi "La Repubblica". - Myślałem, że reżim nie pozwoli mi wrócić, znałem ich. Poprosiłem moją żonę, aby pojechała. Gdyby zabronili wrócić matce moich dzieci, to byłby za duży skandal - zauważył b. prezydent.
Chiński rząd nazywa Liu "przestępcą", a nagrodzenie go Noblem uznał za ingerencję w sprawy wewnętrzne Chin.
Przewodniczący norweskiego komitetu noblowskiego Thorbjoern Jagland wyraził ubolewanie z powodu uniemożliwienia Liu przez Pekin odebrania pokojowego Nobla.
- Żałujemy, że laureat nie jest tu dziś obecny. Jest w więzieniu w północno-wschodnich Chinach. Nie może być tu dziś z nami także jego małżonka Liu Xia, ani najbliżsi krewni. Już sam ten fakt pokazuje, że nagroda była potrzebna i słuszna - powiedział Jagland.
- Liu skorzystał tylko ze swych praw człowieka i stał się symbolem walki o te prawa w całych Chinach - wskazywał przewodniczący komitetu noblowskiego i zażądał od Chin natychmiastowego uwolnienia noblisty, skazanego za "podżeganie do działań na szkodę władzy państwowej". Liu siedzi w więzieniu od prawie dwóch lat.
Jagland zapewnił, że nagroda dla Liu nie jest "nagrodą przeciwko Chinom" i podkreślił, iż kraj ten, jako światowe mocarstwo, "powinien przywyknąć do tego, że debatuje się o nim i krytykuje".
Wybitna norweska aktorka Liv Ullmann odczytała mowę Chińczyka wygłoszoną w grudniu 2009 roku podczas procesu, w którym był oskarżony o działalność wywrotową. - Nienawiść może zniszczyć ludzką inteligencję i sumienie. Wroga mentalność zatruje ducha narodu, wznieci okrutne i śmiertelne walki, zniszczy w społeczeństwie tolerancję i człowieczeństwo oraz stanie się przeszkodą w dążeniach narodu ku wolności i demokracji - głosił tekst mowy obrończej. - Pełen optymizmu oczekuję nastania wolnych Chin. Bo nie ma takiej siły, która mogłaby położyć kres ludzkiemu dążeniu do wolności. Chiny w końcu staną się krajem rządzonym przez prawo, gdzie prawa człowieka są nadrzędne".
Ucieleśnienie uniwersalnych wartości
Barack Obama powiedział w piątek, że Liu Xiaobo jest ucieleśnieniem "uniwersalnych wartości" i wezwał Chiny do jego jak najszybszego uwolnienia oraz do poczynienia większych postępów w dziedzinie demokracji.
Amerykański prezydent w wydanym oświadczeniu wyraził żal, że ani laureatowi, ani jego żonie nie pozwolono przybyć do Oslo na ceremonię przekazania wyróżnienia.
- Ameryka szanuje wyjątkową kulturę i tradycje różnych krajów. Szanujemy nadzwyczajne osiągnięcia Chin w wyciągnięciu milionów obywateli z ubóstwa, lecz pan Liu przypomina nam, że ludzka godność również zależy od postępów w demokracji, otwartego społeczeństwa i rządów prawa - podkreślił Obama w specjalnym oświadczeniu.
Gdy w Oslo rozpoczęła się uroczystość, w Pekinie przestano odbierać program telewizji CNN i BBC, które transmitowały to wydarzenie na żywo. Niedostępny był też portal noblowskiego komitetu noblowskiego.
Uroczystość w Oslo zbojkotowało kilkanaście krajów, oprócz Chin m.in. Rosja, Pakistan, Iran, Wenezuela i Kuba.
54-letni literat i obrońca praw obywatelskich Liy Xiaobo otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla "za długą walkę bez przemocy na rzecz podstawowych praw w Chinach". Wyróżnienie go tą nagrodą wsparli swymi podpisami m.in. dwaj jej laureaci - dalajlama i Desmond Tutu - oraz były czeski prezydent Vaclav Havel, niegdyś współinicjator Karty 77.
sm
REKLAMA