200 kilometrów spokoju. Felieton Miłosza Manasterskiego

Budowa zapory na polskiej granicy to najbardziej pokojowe i humanitarne rozwiązanie kryzysu wywołanego przez Białoruś. Szkoda, że nie chcą tego zrozumieć politycy i celebryci, sami otaczający swoje rezydencje wysokimi murami - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.

2021-11-05, 20:50

200 kilometrów spokoju. Felieton Miłosza Manasterskiego
W ocenie gościa Polskiego Radia 24, Chiny obserwują sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Foto: twitter.com/Straz_Graniczna

Choć nasza Straż Graniczna robi wszystko, by powstrzymać napływ migrantów przez białoruską granicę, zatrzymania przemytników na terenie Polski oraz Niemiec pokazują, że stuprocentowa szczelność granicy jest wciąż nieosiągalna. Dzieje się tak pomimo dodatkowego zaangażowania ponad 10 tysięcy żołnierzy, dużych sił policyjnych i oddziałów Wojsk Obrony Terytorialnej. To efekt sytuacji, z jaką nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Straż Graniczna w zwyczajnych warunkach współpracuje ze służbami chroniącymi granicę sąsiedniego państwa. Ta współpraca może w praktyce układać się lepiej lub gorzej, jednak wszyscy zainteresowani są tym, by nie dochodziło do nielegalnego przekraczania granicy. Służby z obu stron granicy z reguły wymieniają się informacjami, komunikują ze sobą, a nawet pomagają, kiedy jest to potrzebne.

Powiązany Artykuł

granica mon 1200 free.jpg
Wiceszef MSZ: tylko inwestycje w sprzęt i zabezpieczenia na granicy powstrzymają wojnę hybrydową

Od sierpnia 2021 r. na polsko-białoruskiej granicy mamy do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym, z konfliktem, a nie współpracą pograniczników. Przeciwko sobie stają straże i wojska Polski i Białorusi. Celem tych drugich jest wykorzystanie swoich zdolności rozpoznawczych i operacyjnych przeciwko polskim obrońcom granicy. Białorusini nieustannie szukają luki, zwodzą i prowokują, rozcinają drut kolczasty, a nawet budują kładki przez bagna. Wszystko po to, by przeszmuglować suto opłacających się migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

Czytaj także:

Kim są owi migranci, z takim uporem nazywani wbrew wszelkim faktom "uchodźcami"? Niestety nie są to adwokaci, lekarze, pielęgniarki, położne i informatycy, jak próbowali nam wmawiać przedstawiciele opozycji i związanych z nią mediów. Nie spieszą do pracy w Unii Europejskiej, nie zabierają ze sobą CV i listów motywacyjnych, a większość z nich swoją prawdziwą tożsamość stara się ukryć. Nie wszystkim jednak udaje się zatrzeć ślady po swojej przeszłości, niebezpiecznych powiązaniach i przestępczej działalności. W ostatnich dniach sześciu Irakijczyków zatrzymanych przez Straż Graniczną i Policję usłyszało zarzuty posiadania materiałów pornograficznych z udziałem dzieci.

REKLAMA

Czy tak namiętnie walczący z pedofilią wśród duchownych celebryci i dziennikarze docenili szybkość działania polskich służb? Czy byłe prezydentowe, Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska, pojechały na granicę z kwiatami i podziękowaniami dla pograniczników, że zapobiegli molestowaniu europejskich (a więc także polskich!) dzieci? Kogo Barbara Kurdej-Szatan określiła mianem "morderców" – czy właśnie tych, którzy chcą wtargnąć do Europy z dziecięcą pornografią i pamiątkowymi zdjęciami kolegów dżihadystów w telefonie? Nie, niestety nie! Ona, Frasyniuk i inni celebryci próbują lansować się na fałszywym współczuciu, w sposób haniebny atakując obrońców ojczyzny.

Powiązany Artykuł

straż graniczna free 1200
Treści pedofilskie w posiadaniu grupy migrantów. Aresztowano sześć osób

A przecież winni jesteśmy wszystkim, którzy stoją dziś wzdłuż naszej wschodniej granicy, wielkie podziękowania i wszelką pomoc. Nasze i naszych dzieci bezpieczeństwo spoczywa w ich rękach i czujnym wzroku. Kiedy więc przedstawiciele Straży Granicznej tłumaczą, że potrzebują wsparcia w postaci zapory inżynieryjnej, żaden poseł ani senator nie powinien ośmielić się tego kwestionować. A jednak posłom Koalicji Obywatelskiej i Lewicy nie zabrakło odwagi, by wyrazić swoją wolę współpracy z wrogim reżimem. Zaledwie kilka tygodni temu w Płońsku Donald Tusk tłumaczył członkom PO, że granica Polski dla Polaków jest święta. Jak niewiele warte były te słowa, okazało się przy okazji głosowania polityków PO w Sejmie i Senacie!

Sytuacja na granicy jest coraz trudniejsza i tylko szybka budowa mocniejszej zapory może uspokoić sytuację. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Im skuteczniej Polacy bronią swojego terytorium, tym większa agresja rodzi się po drugiej stronie, tak ze strony migrantów, jak i ze strony ich białoruskich opiekunów. Teraz to już nie gałęzie, kamienie i atrapy bomb przelatują przez granicę w stronę naszych żołnierzy. Już uzbrojone zielone ludziki sprawdzają, jak czujne są nasze służby. Już celują do naszych żołnierzy i grożą im śmiercią. A syryjski przemytnik za kierownicą samochodu jest gotów rozjechać zatrzymującego go do kontroli policjanta. To nie są żarty.

Czytaj także:

Mińsk chciałby uczynić z Podlasia i Lubelszczyzny drugi Donbas i Ługańsk. Podpalenie polskiej granicy, uczynienie z pogranicza strefy demarkacyjnej między NATO a ZBiR-em (Związek Białorusi i Rosji) kosztowałoby bardzo wiele nas wszystkich, ale przede wszystkim mieszkańców tej ziemi. Ich życie za zasiekami zmieniłoby się nie do poznania. Dla części oznaczałoby to konieczność opuszczenia domów i gospodarstw, często ojcowizny dziedziczonej z pokolenia na pokolenie. Dlatego zapora jest potrzebna i to nawet gdyby miała kosztować dwukrotność czy trzykrotność swojej obecnej ceny. Oby nasze bezpieczeństwo wiązało się zawsze tylko z finansowymi kosztami. Obrona polskiej ziemi kosztowała nas już o wiele więcej: tysiące żyć i hektolitry krwi. Kto o tym nie pamięta, komu ta ziemia i ta krew obojętna, może uważać, że 1,65 miliarda na odgrodzenie nas od reżimu Łukaszenki to nazbyt wiele.

Na szczęście ci, w których ręce Polacy złożyli odpowiedzialność za Ojczyznę, rozumieją powagę sytuacji. Prezydent Andrzej Duda niezwłocznie podpisał specustawę o budowie muru, a minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński zapowiedział szybką realizację inwestycji.

Powiązany Artykuł

Granica tt 1200.jpg
"Są codziennością". Szef MON o prowokacjach na granicy ze strony Białorusi

Prace nad swoją zaporą rozpoczęli już Litwini – oni nie mają w senacie marszałka Grodzkiego ani opozycji sabotującej zdolności obronne własnego państwa.

Potrzebujemy 200 kilometrów spokoju wzdłuż białoruskiej granicy. Potrzebujemy pewności, że nie narażamy na prowokacje naszych pograniczników, żołnierzy i policjantów. Potrzebujemy świadomości, że droga do Polski wiedzie tylko przez przejścia graniczne. Że nikt, kto ma złe intencje, nie prześliźnie się na polską stronę pod osłoną nocy prowadzony przez białoruski specnaz. Potrzebujemy ciszy i radości podlaskich i lubelskich wsi i miasteczek, gdzie nikt nie będzie się musiał obawiać przemytników i zdeterminowanych migrantów. Zróbmy wszystko, co potrzeba, żeby spokój powrócił na Podlasie i Lubelszczyznę.

REKLAMA


Miłosz Manasterski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej