Prowokatorzy i ignoranci. Felieton Miłosza Manasterskiego
Jest coś niesłychanie bolesnego w tym, że najpoważniejsza antysemicka prowokacja w ostatnich latach w Polsce miał miejsce właśnie 11 listopada tego roku w moim rodzinnym Kaliszu. A przecież ledwie dzień wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński przestrzegał, przypominając słowa Józefa Piłsudskiego: "Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur".
2021-11-16, 19:07
Kalisz, miasto szczycące się swoją niezwykłą przeszłością, niedawno hucznie obchodził 1850. rocznicę istnienia. To nie tylko najstarsze polskie miasto wymieniane na trasie starożytnego Szlaku Bursztynowego. Według naukowej hipotezy to także pierwsza siedziba rodu Piastów, z której wyruszyli, by zjednoczyć polskie plemiona. I wreszcie najstarsza gmina żydowska w Polsce, jedna z najważniejszych w Koronie, której rabini stali na czele Sejmu Czterech Ziem.
Powiązany Artykuł
Mariusz Kamiński o obchodach Święta Niepodległości w Kaliszu: wydarzenie haniebne i skandaliczne
Niemcy zadbali o to, by śladów po obecności kaliszan wyznania mojżeszowego było dzisiaj bardzo niewiele. W mieście nie ma już gminy żydowskiej ani żadnej czynnej synagogi. Kaliskich Żydów przypominają niewielkie kolekcje pamiątek w kaliskich muzeach – Okręgowym Ziemi Kaliskiej i prywatnym im. G. i J. Osiakowskich. To drugie nazwano tak ku czci zamordowanych w łódzkim getcie właścicieli kamienicy, w której dzisiaj mieści się ta niezwykła instytucja założona i finansowana przez ewangelickiego pastora Andrzeja Banerta. Jest jeszcze gablota w pełniącej funkcję muzeum historycznego wieży ratuszowej. Z wieży można podziwiać (najlepiej w letnie wieczory) zapierającą dech w piersiach panoramę miasta. Panoramę pozbawioną wież dwóch synagog, ortodoksyjnej i reformowanej, zburzonych przez niemieckiego okupanta, na których miejscu władze miasta postawiły skromne pomniki. Ktoś może wypatrzeć jeszcze nowy, założony dopiero w II Rzeczypospolitej, cmentarz żydowski przy ul. Podmiejskiej. Po starym ślad prawie żaden nie pozostał. Niemcy użyli macew (płyt nagrobnych) do regulacji Prosny i jej kanałów…
- "Polacy chcą świętować 11 listopada". Wojewoda mazowiecki podsumował Marsz Niepodległości
- Święto Niepodległości w czasach PRL
Co jeszcze zostało? Kuczka w podwórzu kamienicy przy ulicy Chopina, obok dawnej fabryki pianin Calisia przerobionej ostatnio na elegancki hotel. Budynek dawnej jesziwy będący dzisiaj jednym z urzędów skarbowych. Sześcioramienna gwiazda nad trębaczem w herbie miasta wprost nawiązująca do polsko-żydowskiej przeszłości. Przed II wojną światową co trzeci kaliszanin był wyznania mojżeszowego. Z prawie 30 tys. społeczności niemiecką okupację przeżył ledwie co dziesiąty…
REKLAMA
Żydzi mieszkali w Kaliszu już w 1139 r. W drugiej połowie XII wieku żydowska mennica biła na zlecenie kaliskiego księcia denary z napisami hebrajskimi. W 1264 roku książę Bolesław Pobożny ogłosił Statut kaliski, dokument regulujący funkcjonowanie społeczności żydowskiej w księstwie kaliskim. Akt zatwierdzony później jako obowiązujący dla całego Królestwa Polskiego przez Kazimierza Wielkiego i potwierdzany przez kolejnych królów Polski i Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Powiązany Artykuł
Prezydent o manifestacji w Kaliszu: barbarzyństwo chuliganów stoi w sprzeczności z polskimi wartościami
Statut kaliski z czasem stał się symbolem bezpiecznego życia Żydów w Polsce. Dokument omawiał kwestię władzy monarszej nad ludnością żydowską i zasady, na jakich Żydzi mogli prowadzić działalność gospodarczą. Normował także stosunki z chrześcijanami, zawierając przepisy, które dzisiaj nazwalibyśmy antydyskryminacyjnymi. Przewidywał m.in. kary za zbezczeszczenie kirkutu lub synagogi. Zabraniał oskarżania Żydów o tzw. mord rytualny. Kaliski statut w duchu tolerancji i poszanowania praw mniejszości etnicznych wyprzedzał prawodawstwo zachodniej Europy o kilka stuleci! Czy ci, którzy go palili, w ogóle znali jego treść?
Spalenie kopii Statutu kaliskiego na Głównym Rynku w Kaliszu to akt profanacji historii Polski. To, że dokonali tego ludzie trzymający w dłoniach biało-czerwone flagi i podszywający się pod polskich patriotów, jest niewybaczalne. Czy ktoś z nich słyszał o sztandarze dla powstańców styczniowych, który kaliskie Żydówki wyhaftowały potajemnie, podpisując słowami: "Walecznym braciom Polakom od Polek-Izraelitek z Kalisza"? Czy wiedzieli, że dzwon widocznej z Głównego Rynku katolickiej katedry św. Mikołaja współfinansowali sąsiedzi wyznania mojżeszowego? Czy uznaliby za stosowne krzyczeć: "Tu jest Polska, a nie Polin", wiedząc, że lider żydowskiej społeczności, rabin Jechaskiel Lipszyc, pisał w listopadzie 1918 r. w "Odezwie do Żydów Kaliskich": "Otóż i dla nas (…) osiedlonych od lat tysiąca na tej ziemi, która stała się nam drugą ojczyzną, (…) jest świętym obowiązkiem (…) przyczynić się właśnie do odbudowy silnego i sprawiedliwego Rządu Polskiego".
Czytaj także:
REKLAMA
- Rzecznik PiS: Marsz Niepodległości cieszy się ogromnym poparciem. Próby jego zatrzymania były niepotrzebne
- Wyjątkowe lekcje historii i patriotyzmu w Solurze i Rapperswilu
Czy wiedzieli, że Wojciech O. w dniu Narodowego Święta Niepodległości na ich oczach pali bibliofilskie wydanie Statutu kaliskiego z 1928 r. dedykowane twórcy Niepodległej marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu? Czy wiedzieli, że tym ogniem uczcili oni też tragiczną rocznicę palenia w 1939 r. przez Niemców zwojów Tory z domów modlitwy pobliskiej dzielnicy żydowskiej?
Czy niewiedza usprawiedliwia ludzi, którzy zjechali do Kalisza z różnych stron naszego kraju? A co usprawiedliwi władze miasta, które nie przerwały tego demonicznego widowiska i pozwoliły dopalić się szczątkom dokumentu? Czy nie można było uchronić pamięci kaliskich Żydów i dobrego imienia miasta przed wizerunkową katastrofą?
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński ostro napisał na Twitterze: "Nie ma zgody na antysemityzm i nienawiść na tle narodowościowym, religijnym lub etnicznym. Wobec organizatorów haniebnego wydarzenia w Kaliszu państwo polskie musi okazać swoją bezwzględność i stanowczość". To nie tylko słowa. W związku z wydarzeniami zatrzymano troje prowodyrów, których działalność powinna być dokładnie prześwietlona. Akcja w Kaliszu raczej nie była przypadkiem. W czasie, kiedy oczy świata skierowane są na polską granicę, trwa ciągła akcja dezinformacyjna Rosji. Dzisiaj Siergiej Ławrow, komentując obronę granicy Rzeczypospolitej, oskarżył Polskę o "naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego". Mińsk i Moskwa chcą przedstawić Polaków jako faszystów "walczących z kobietami i dziećmi". Obraz antysemickiej demonstracji z Kalisza jest tak cennym elementem antypolskiej układanki, że może być dobrze opłaconą inscenizacją. Stanowcza reakcja polskich władz uspokoiła sytuację, ale nie ma wątpliwości, że kaliska demonstracja jeszcze nie raz będzie wykorzystana przeciwko Polsce.
Miłosz Manasterski
REKLAMA
REKLAMA