Aleś Zarembiuk: Unia Europejska dała się nabrać Łukaszence
- Ja wiem, że rozmawia się nawet z terrorystami, ale ta sytuacja jest absolutnie inna. To wszystko odbierane jest jako słabość Unii Europejskiej, która doprowadzi do większych konfliktów - powiedział prezes fundacji "Białoruski Dom" Aleś Zarembiuk, pytany o kryzys na polsko-białoruskiej granicy i dotychczasową reakcję UE.
2021-11-18, 11:28
Aleś Zarembiuk pytany w radiu RMF FM o to, jak odbiera rozmowy kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką, szef fundacji "Białoruski Dom" odparł: "Nawet my, tutaj w Warszawie, na wolności w wolnym kraju odbieramy to bardzo źle".
Pieniądze dla dyktatora
Powiązany Artykuł
![Granica free straż graniczna wot free-1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/1dcf5f3f-d2fd-4fdc-9771-ece12fab5d85.jpg)
Kolejna rozmowa Merkel-Łukaszenka. Prof. Szewczak: to legitymizuje przywódcę Białorusi
Jak podkreślił, smutne jest to, że Unia Europejska dała się nabrać Łukaszence.
- On wczoraj na pewno otwierał szampana, bo dostał oprócz tego jeszcze 700 tysięcy euro - powiedział Zarembiuk.
REKLAMA
Komisja Europejska poinformowała w środę, że przeznaczyła 200 tys. euro na pomoc humanitarną dla Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC), za której pośrednictwem środki trafią do migrantów na Białorusi. UE zabezpieczyła też dodatkowe 500 tys. euro na ten cel.
Więźniowie polityczni bez wsparcia
Powiązany Artykuł
![Granica TT 1200 (1).jpg](http://static.prsa.pl/images/f10cf80d-501c-4284-b91d-f81ed4c5fcce.jpg)
"Podano, że to Polska zaatakowała na granicy". Siewiereniuk-Maciorowska o przekazie białoruskiej telewizji
Zdaniem szefa fundacji "Białoruski Dom" pomocy humanitarnej potrzebują więźniowie polityczni i ich rodziny.
- I my mamy nadzieję, że oni tą pomoc wreszcie po 15 miesiącach od Unii Europejskiej dostaną - podkreślił Zarembiuk.
REKLAMA
Słabość UE
Na uwagę, że może trzeba rozmawiać z Łukaszenką, bo jakby nie patrzeć sprawuje on władzę na Białorusi i z kimś trzeba rozmawiać, Zarembiuk odparł: "Ja wiem, że rozmawia się nawet z terrorystami, ale ta sytuacja jest absolutnie inna. To wszystko odbierane jest jako słabość Unii Europejskiej, która doprowadzi do większych konfliktów".
- "W naszą stronę poleciał grad kamieni". Relacja rannego policjanta
- "Pozwoli utrzymać bezpieczeństwo na takim jak teraz poziomie". Wiceszef MSWiA o ustawie o ochronie granicy
Aktualną sytuację na granicy polsko-białoruskiej skomentował krótko: "Wojny nie będzie, ale będą dalsze prowokacje". Jak stwierdził, będzie dalszy szantaż ze strony Alaksandra Łukaszenki na zlecenie Władimira Putina.
Powiązany Artykuł
![twitter szczerski 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/d15ef712-6b87-49ba-8e04-21f2ef21feb9.jpg)
Szczerski w ONZ: wzywamy społeczność międzynarodową do pomocy w rozmontowaniu sieci przemytu ludzi przez Białoruś
- Chodzi o prowokacje, żeby sprowokować polską stronę do jakiś bardziej poważnych działań, żeby ktoś umarł, żeby coś się wydarzyło i żeby później pokazać całemu Zachodowi - zobaczcie jacy są Polacy - powiedział Zarembiuk. Jak podkreślił, bardzo dobrze, że polska Straż Graniczna, Policja i wojsko są wytrzymali i zachowują się godnie.
Zarobek na migrantach
Pytany, co o tym kryzysie myślą normalni Białorusini, Zarembiuk powiedział, że "Białorusini się śmieją i zarabiają na tym".
REKLAMA
- Śmieją się, bo nie wierzą Łukaszence. Wiedzą, dlaczego on to wszystko zorganizował, jaki chce mieć z tego pożytek. I po prostu zarabiają na tych migrantach - powiedział szef fundacji "Dom Białoruski".
- "Komunikaty są dość sprzeczne". Dr Krzysztof Karnkowski o działaniach Alaksandra Łukaszenki
- "Powinni zostać odesłani do krajów pochodzenia". Szef MSZ Niemiec o migrantach przy białoruskiej granicy
Dopytywany, jak się zarabia na migrantach i kto na nich zarabia, Zarembiuk odparł, że zarabiają hotelarze, właściciele mieszkań, którzy wynajmują migrantom pokoje na dobę, taksówkarze, restauracje, sklepy, a także zwykli przedsiębiorcy na bazarach.
- Bo oni sprzedają im namiociki i ten cały sprzęt, również ten sprzęt, żeby później rozcinać drut kolczasty na granicy. Przecież tego nie daje Łukaszenka, oni wszystko to kupują - powiedział Zarembiuk.
REKLAMA
Zwrócił też uwagę, że migranci płacą od 4 do 7 tys. dol., żeby trafić do Mińska.
Powiązany Artykuł
![migranci 1200 pap-2.jpg](http://static.prsa.pl/images/23456562-56c6-42f8-b93a-86937b76ba75.jpg)
Migranci ruszą też na granicę z Ukrainą? Ekspert wyjaśnia
- A jak przekroczą granicę z Polską, to od razu przelew do tej osoby, która im pomogła idzie w wysokości 9-10 tysięcy dolarów - podkreślił Zarembiuk.
Płot na granicy
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 33 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią stanie stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne.
REKLAMA
fc
REKLAMA