Kajetan Kajetanowicz: muszę złapać dystans, żeby zadecydować co dalej [WYWIAD]
- Jestem zarówno szefem zespołu, jak i kierowcą [...] To jest dla mnie najtrudniejsze, ale dzięki temu też tak długo jeździmy i przygoda wciąż trwa. Chyba trudno byłoby to zmienić w tej chwili - powiedział Kajetan Kajetanowicz w rozmowie z Mateuszem Brożyną z portalu PolskieRadio24.pl. Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z rajdowym wicemistrzem świata WRC3.
2021-12-25, 13:00
Mateusz Brożyna (PolskieRadio24.pl): Wracając jeszcze do ostatniej rundy rajdowych MŚ w Monzy. Stoczyłeś bardzo zacięty bój z Yohanem Rosselem. Tak już na chłodno – czego twoim zdaniem zabrakło do historycznego triumfu w WRC3?
Kajetan Kajetanowicz (Lotos Rally Team): Rzeczywiście teraz łatwiej mi się z tym pogodzić – czas goi rany. Dla kogoś walka do ostatniego odcinka specjalnego i wicemistrzostwo świata byłoby czymś wspaniałym. Ja oczywiście też umiem się cieszyć z takich rzeczy i doceniam to, co mam. Wiadomo, że jestem sportowcem z krwi i kości – prawdziwym fighterem. Ci, którzy mnie znają, ludzie z zespołu i kibice, wiedzą, że zawsze walczę do samego końca. Tak też było tym razem. Zabrakło… trzy sekundy.
Byliście na limicie.
Wiesz, z drugiej strony… trzy sekundy? Chyba nie o to chodzi. Walczyłem przez cały sezon i miałem różne przygody po drodze. Był kapeć na power stage’u w Estonii, który też tam gdzieś mógł zaważyć o końcowym wyniku, czy też oparłem się o rów w Sardynii. Trzeba jednak pamiętać o tych wygranych rajdach. Jeszcze nigdy nie wygrałem tylu zawodów w sezonie, jak i nie miałem tyle punktów w klasyfikacji generalnej MŚ. To mój najlepszy sezon w karierze. Definitywnie.
Yohan Rossel był Twoim głównym konkurentem, czy były jeszcze jakieś nazwiska, które mogły włączyć się do rywalizacji o MŚ?
Yohan jest wybitnym kierowcą. Wygrał pierwszy rajd w Monte Carlo, kiedy my jeszcze… dopinaliśmy budżet. Już wtedy wiadomo było, że jest bardzo szybki i potrafi wygrywać. Ta walka zmusiła nas do tego, żebyśmy wspinali się na wyżyny w WRC3. Czasami wręcz udawało nam się wygrywać z zawodnikami fabrycznymi WRC2. Dzięki konkurencji mobilizujemy się do kolejnych działań.
Nastrój dodatkowo poprawiłeś sobie w 59. Rajdzie Barbórki.
Tak, doszła jeszcze warszawska Barbórka i wygrana Karowa. W zasadzie wszystkie odcinki specjalne na tym rajdzie. Tak dobrze jeszcze nie było, co powoduje, że jestem pozytywnie nastawiony na dalsze działania. Oczywiście teraz muszą złapać trochę dystansu. Przez ostatnie miesiące w sumie ze dwa tygodnie byłem w domu. Pewne rzeczy gdzieś tam uciekają, nie mówię tylko o rodzinie. Trzeba teraz to przemyśleć, by podjąć odpowiednie decyzje i właściwie pokierować zespołem. Sam muszę być zmotywowany, żeby podjąć kolejne wyzwanie.
REKLAMA
Wspomniałeś o motywacji. Barbórkę wygrywasz od… 2013 roku. Kryterium Karowa po raz dziewiąty z rzędu. Nie nudzi Cię ta dominacja?
Rozmawiałem już o tym z dyrektorem rajdu Danielem Siemczukiem. To jest za każdym razem to samo uczucie. Zawsze przygotowuję się do tego rajdu na pełnych obrotach. Od pewnego czasu to jest jedyny rajd, w którym mogę się zaprezentować przed polską publicznością. Tu się mogę z nimi spotkać. Jest spora grupa kibiców, którzy oczywiście jeżdżą na poszczególne rundy MŚ, ale to nie to samo. Mimo niskich temperatur atmosfera na Barbórce jest zawsze gorąca. Wydawałoby się, że zwycięstwo przychodzi łatwo, ale wcale tak nie jest. Cały czas smakuje bardzo dobrze.
Jednak jest coś szczególnego, że ciągnie Cię tutaj co roku.
Z całym zespołem przygotowujemy się bardzo pilnie do Rajdu Barbórki. Każdy z członków ekipy widzi, jak mocno to przeżywam i wszystkim się to udziela. To jest bardzo fajne uczucie, gdy za każdym razem lecą łzy z radości. Takie sceny dają mi właśnie motywację na kolejne lata. Nie wiem, jak długo to potrwa. W tym sporcie wiek nie jest tak istotny. Ważne jest to, jak długo jesteś w stanie utrzymać motywację na tak wysokim poziomie i poświęcić temu czas. To jest kluczowe.
Każdy chce pobić mistrza…
Wiadomo. Cały czas trzeba się rozwijać, żeby wygrywać tyle razy z rzędu. Wygrana z mistrzem to szansa dla zawodnika, żeby się wybić medialnie. Zawsze stoję przed trudnym zadaniem, żeby się obronić, pojechać jeszcze lepiej, jeszcze bardziej precyzyjnie. Presja? Chyba nikomu nie muszę mówić, jak bardzo jest duża. Mam najwięcej do stracenia.
Część kibiców po jakimś czasie zawsze liczy na potknięcie obrońcy tytułu. Dominacja jednego zawodnika w danej dyscyplinie nigdy nie działa dobrze w dłuższej perspektywie.
Znam psychologię sportu. To jest oczywiste, ale mnie jeszcze bardziej motywuje do dalszego działania i ciągłego doskonalenia.
REKLAMA
Zostając jeszcze przy zakończonym niedawno sezonie WRC – jakbyś miał możliwość powtórzenia którejś z rund w swojej klasie, to gdzie byś chciał pojechać jeszcze raz?
Zawsze w każdym rajdzie jest coś do powtórzenia. Czasami zajmujesz miejsca poza podium i mówisz: „zrobiłem wszystko, nie wiem, co jeszcze mógłbym zrobić lepiej”, a są też takie, gdzie wygrywasz i myślisz: „popełniłem sporo błędów”. To zależy od wielu czynników. Trzeba wyciągać wnioski. Prowadziliśmy w Rajdzie Sardynii, gdzie popełniłem błąd i on też mógł zaważyć o MŚ. To było siedem bardzo wymagających rund, a na sukces pracuje się cały czas. Wygraliśmy w Chorwacji [asfalt], Grecji i Portugalii [oba na szutrze] – to pokazuje, że mam feeling na każdej nawierzchni. Tak jak mówiłem, muszę złapać oddech i zastanowić się nad tym, co mogę zrobić lepiej, co można jeszcze poprawić i czy w ogóle jestem w stanie to zrobić. Wtedy zadecyduję, co robimy dalej.
Rozpocząłeś już rozmowy ze sponsorami na sezon 2022? Do Monte Carlo został zaledwie miesiąc.
Tak. Chodzi tylko o to, że jestem zarówno szefem zespołu, jak i kierowcą. Jeżeli skupiałbym się wyłącznie na jeździe, to nie byłoby takiego problemu. Teraz muszę taki pokierować wszystkimi (logistyką, rozmowami itp.), żeby później, w trakcie sezonu, skupić się tylko na rywalizacji. Takie są polskie warunki. Przynajmniej w moim zespole tak jest, nikt tego za mnie nie zepnie w całość. To jest dla mnie najtrudniejsze, ale dzięki temu też tak długo jeździmy i przygoda wciąż trwa. Chyba trudno byłoby to zmienić w tej chwili. Nie mam nawet pomysłu, jak miałoby to inaczej wyglądać. Na koniec jest przynajmniej satysfakcja, że wszystko działa i dobrze rozumiemy się w zespole.
Kilka tygodni temu Skoda ogłosiła, że ma problemy z produkcją rajdówki. Dział sportowy czeskiego producenta wystosował oświadczenie, gdzie poinformowano klientów o wstrzymaniu produkcji Skody Fabii Rally2 Evo. Już wcześniej z powodu pandemii Hyundai miał trudności z obsługą zamówień na i20 N Rally2, przez światowy niedobór aluminium, stali, półprzewodników i elektroniki. Jak to wygląda w Twoim przypadku, odczułeś to w jakiś sposób?
Nie, nie miałem problemów. To też jest między innymi temat, który będę musiał przerobić przed kolejnym sezonem. Czekają mnie rozmowy z tunerami i decyzje w tej sprawie. Kolejne części układanki muszą trafić na swoje miejsce. Starty w rajdach to nie tylko szybka i precyzyjna jazda z punktu A do B. Jest masa spraw do rozwiązania. To wszystko zależy od wielu czynników – jakim samochodem pojedziesz w przyszłym sezonie i z jakim tunerem nawiążesz współpracę. Ważne jest to, który tuner ma jakie relacje z fabryką, bo to znacznie upraszcza wiele rzeczy. Przez ostatnie dwa lata współpracowałem z Race Seven – świetni mechanicy, pasjonaci, ludzie przeżywający rajdy i pracujący na maksymalnych obrotach. To jest dla mnie ważne przy wyborze firmy, która obsługuje mój samochód.
Już kiedyś rozmawialiśmy i chwaliłeś hiszpańskiego tunera.
Tak, podoba mi się też sposób, w jaki emocjonalnie podchodzą do rywalizacji. Na uwagę zasługuje również zaplecze, jakim dysponują, jeżeli chodzi o samochody. W ubiegłym roku podczas Rajdu Estonii mieliśmy mocny wypadek i w zasadzie nowy samochód, który przywieźli na zawody, został… kompletnie zniszczony. Tydzień później samochód musiał być już w Turcji na kolejną rundę MŚ. Tak też się stało i… wygraliśmy ten rajd. To też pokazuje, że tuner, od którego wynajmuję samochód, musi być dobrze zorganizowany.
REKLAMA
WRC, podobnie jak Formuła 1, w kolejnym sezonie przechodzi „reset”. Fundament zostaje ten sam, ale nacisk położony jest na przystępny budżet i zrównoważony rozwój. Najważniejsza jest zmiana napędu na hybrydowy, który ma ograniczyć eksploatację i zmniejszyć koszty budowy samochodu. Jakie są odczucia wśród kierowców?
Wygląda to coraz lepiej, ale wciąż niewystarczająco. Do rajdu Monte Carlo [pierwsza runda sezonu 2022] zostało już bardzo niewiele czasu. Zespoły mają wiele problemów i nie chodzi tu tylko o to, że zarówno Toyota, jak i Hyundai rozbiły swoje prototypy w trakcie testów. To na pewno nie ułatwia prac rozwojowych nad tymi samochodami. Od początku było wiele trudności z nowymi samochodami, ale w trakcie jazd starano się rozwiązywać te problemy. Naprawdę, te pojazdy, którymi w ostatnich latach rywalizowano w WRC, to były potężne maszyny przeznaczone do wygrywania rajdów. Obojętnie czy to była Toyota, Hyundai czy Ford [„Kajto” miał okazję startować Fordem podczas warszawskiej Barbórki] spisywały się świetnie, miały duży docisk aerodynamiczny plus moc i prawdziwą przyjemność z jazdy.
W Rally1 [WRC od sezonu 2022] czas na hybrydę i uproszczone rozwiązania techniczne.
Teraz każą zawodnikom z WRC przesiadać się do samochodów Rally1, które będą cięższe i ograniczone o niektóre elementy. Pięciobiegowa skrzynia biegów, mniej skomplikowane zawieszenie, krótszy skok, jedne rampy na cały sezon, na każdą nawierzchnię. Jak widać mnóstwo ograniczeń, które nie będą pozwalały pojechać tak szybko jak ostatnie samochody WRC. Nawet mimo tego, że momentami będą miały zastrzyk dodatkowej mocy, ale tylko w niektórych miejscach. Podsumowując – moim zdaniem ten samochód nie będzie taki szybki jak te poprzednie, przynajmniej na samym początku.
Piękno WRC ucieka bezpowrotnie…
Trudna sytuacja, ale to konsekwencja trendu, za którym i tak trzeba podążać. W rajdach i tak to robi się we w miarę wyważony, zrównoważony sposób, co jest OK. To bardzo skomplikowana dyscyplina, rozgrywana na potężnie rozległym terenie. To nie jest zamknięty tor jak w przypadku Formuły 1. Gdy wchodziła Formuła E, to podczas wyścigu zmieniało się samochód, bo nie starczyło baterii na cały dystans, ale to nie był problem. Z kolei my nie jesteśmy w stanie wymienić rajdówki w trakcie rywalizacji, bo zasięg jest zupełnie inny. Nie można od razu przesiąść się na w pełni elektryczny samochód. Już nie chodzi o kwestie akustyczne czy wizualne, ale fizycznie jest to o wiele bardziej skomplikowane i trudniejsze niż w przypadku Formuły E, która ściga się na zamkniętych torach.
Sébastien Ogier odparł atak Elfyna Evansa w ostatniej rundzie WRC. Ósmy tytuł, ale rekordzistą nadal Sébastien Loeb, który testuje z M-Sport i ma wystąpić w wybranych rundach sezonu. Spodziewałeś się takiego obrotu sprawy?
Evans był w stanie zagrozić Ogierowi, ale nie jest łatwo utrzymać się na szczycie przez tyle lat, za co wielki szacunek dla Sébastiena. Kolejny Francuz, który potrafił seryjnie wygrywać i przez tyle lat utrzymywać motywację i formę. Odchodzi z WRC i nie będzie już regularnie startował, przez co pewnie zwolni fotel dla kolejnych kierowców. Co do Loeba sprawa jest dla mnie jasna i klarowna. Kolejny dowód na to, że rajdy są jak narkotyk i nie da się bez nich żyć.
REKLAMA
Jakby tego było mało, ponownie jedzie w Rajdzie Dakar.
Wiesz, Dakar to nie to samo. Trudno to wytłumaczyć, jestem stronniczy. Nie da się porównać rajdów samochodowych do żadnej innej dyscypliny sportu, jeżeli chodzi o poziom adrenaliny, stopień zaangażowania czy specyfikę. Rajdy przyciągają, zwłaszcza jeśli miałeś okazję to robić przez wiele lat na bardzo wysokim poziomie. Pewnie w każdej dyscyplinie tak jest, że trudno się z nią rozstać, kiedy ją kochasz. Nawet zawodnicy Formuły 1 przechodzą do rajdów.
Kilka znanych postaci się przewinęło. Sir Stirling Moss, Carlos Reutemann, Derek Warwick, Kimi Räikkönen czy mistrz WRC2 Robert Kubica.
Wiele takich przykładów było, teraz nawet od czasu do czasu startuje Valtteri Bottas z mistrzowskiego zespołu Mercedesa. „Serce” Roberta Kubicy zawsze było w rajdach, ale żeby robić to na najwyższym poziomie, trzeba się temu poświęcić i mieć wszystko świetnie zorganizowane. Zwłaszcza jeżeli chcesz wygrywać.
Na koniec: kto zostanie naturalnym następcą Ogiera w Toyocie?
Myślę, że Kalle Rovanperä po kilku sezonach w tym samochodzie może więcej zrobić z samego już doświadczenia niż z czystego talentu. I tak dużo zrobił w tym sezonie, wygrywając dwa rajdy - w Estonii i Grecji, gdzie jechał bardzo szybko. Jest też Elfyn Evans, który podgryzał obrońcę tytułu w tym sezonie. W zasadzie można powiedzieć, że wszyscy zawodnicy dostaną wiatru w żagle, zwłaszcza jeżeli masz w zespole zawodnika, który jest absolutnie nie do pobicia. Ciężko im jechać na rajd i wierzyć, że uda się wygrać. Teraz już wiemy, że wygra ktoś inny i to będzie ciekawa rywalizacja.
* - Od sezonu 2022 WRC przechodzi zmiany techniczne i kierowcy będą rywalizowali w Rally1. Chodzi o zrównoważony rozwój i ograniczenie wszelkich kosztów eksploatacji i budowy samochodów. Oszczędności mają dać także uproszczone rozwiązania techniczne - tylko pięciobiegowa skrzynia biegów, mniej skomplikowane zawieszenie, brak chłodzonych cieczą hamulców, wyeliminowanie aktywnego centralnego mechanizmu różnicowego.
REKLAMA
Rozmawiał Mateusz Brożyna
REKLAMA