Kolejny rok białoruskich zmagań w sztafecie "o naszą i waszą wolność". Ciemny czas represji
"Za naszą i waszą wolność". Białorusini przypominali to hasło w ostatnich latach bardzo często, także podczas demonstracji w Polsce. Te słowa, zapisane kiedyś na sztandarach powstania listopadowego, definiują sens ich codziennej walki, przypominają, że wolność państw i narodów w tym regionie jest współuzależniona, walka o nią powinna być prowadzona wspólnie, w obliczu dążeń Kremla do powrotu do świata "stref wpływów" i w realiach rosyjskiego neoimperializmu.
2021-12-21, 05:44
Połowa grudnia przyniosła kolejną cezurę w kalendarium represji, które od czasu dojścia Łukaszenki do władzy przetaczały się przez Białoruś. Zaczęły zapadać wówczas najwyższe dotąd wyroki kary pozbawienia wolności. To 18 lat kolonii karnej dla Siarhieja Cichanouskiego, popularnego blogera, męża Swiatłany Cichanouskiej. Pozostałe osoby sądzone w tym procesie otrzymały 15-16 lat więzienia. Weteran opozycji białoruskiej Mikoła Statkiewicz został skazany na 14 lat więzienia, za to w wyjątkowo ostrym reżimie więziennym. Kolonia karna, w której najpewniej będzie odbywał wyrok, cieszy się bardzo złą sławą, wielu więźniów nie opuszcza jej żywych – alarmują białoruscy dziennikarze.
Wygląda na to, że tak wysoki wymiar kary stał się nowym standardem w machinie represji. Niedługo później także inni więźniowie polityczni, Ihar Aliniewicz, Dzmitry Dubouski, Dzmitry Rezanowicz i Siarhiej Ramanau otrzymali kary od 18 do 20 lat więzienia.
Od czasu kampanii przedwyborczej 2020 roku i sfałszowanych wyborów Aleksander Łukaszenka w coraz większym stopniu represjonuje społeczeństwo obywatelskie, media, niezależne organizacje, ludzi kultury, niezależnych przedsiębiorców, ale także zwykłych ludzi, na przykład za to, że obserwują niezależne kanały na platformie Telegram albo noszą biało-czerwono-białe barwy.
Na Białorusi jest obecnie blisko 1000 osób, którym przyznano status więźnia politycznego, skazanych bezpodstawnie, pod absurdalnymi zarzutami. Działacze białoruscy szacują jednak, że w rzeczywistości więźniów politycznych jest o wiele więcej, trwa dyskusja nad dostosowaniem procedur nadawania statusu więźnia politycznego do białoruskich realiów.
REKLAMA
Reżim w ostatnich latach w bardzo dużym stopniu uciekał się do tortur. Już na koniec 2020 roku Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna informowało o tym, że stwierdzono około tysiąca takich wypadków. Obecnie białoruscy działacze informują o co najmniej kilku tysiącach przypadków udokumentowanego stosowania tortur wobec osób zatrzymanych. Torturami i szantażem wymuszane są wideo z samokrytyką, zamieszczane potem przez łukaszenkowskie służby w Internecie. Opozycja białoruska apeluje o stworzenie niezależnych trybunałów, zajmujących się badaniem tortur i innych zbrodni łukaszenkowskiego reżimu.
Walka o wolność przyniosła ofiary śmiertelne. Do końca maja br. dziennikarze potrafili wskazać co najmniej 15 osób, które straciły życie w związku z represjami po sfałszowanych wyborach i odbywającymi się na Białorusi protestami. Wśród ofiar jest działacz z Lidy, Witald Aszurak, który w maju tego roku stracił życie w kolonii karnej w bardzo niejasnych okolicznościach.
Jeśli chodzi o motywowane politycznie sprawy karne, są ich tysiące. Tylko w odniesieniu do osób, które w sierpniu 2020 demonstrowały swój sprzeciw wobec polityki władz, wedle oficjalnych danych białoruskiego Komitetu Śledczego, przedstawianych pod koniec lipca, było ich 4691 – od marca przybyło ich 2284. Masowo zatrzymywani byli dziennikarze, pracownicy nauki, instytucji kulturalnych. Zamykano media, niszczono różnego rodzaju niezależne organizacje.
Reżim niszczy elity i społeczeństwo Białorusi
Białoruski reżim rozpędził masowe protesty, które odbywały się w sierpniu po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Obecnie stara się zastraszyć i sparaliżować białoruskie społeczeństwo. Sterroryzował lokalne społeczności, zablokował działalność większości mediów. Służby Łukaszenki regularnie publikują w sieciach „wyznania winy” i osób oskarżanych o śledzenie postów z „ekstremistycznych”, czyli niezależnych kanałów mediów społecznościowych.
REKLAMA
Reżim prześladuje obecnie także osoby, które starają się zajmować kulturą, nauką, historią Białorusi w niezgodzie z obowiązującą ideologią braterstwa z Kremlem w duchu neosowieckim. W związku z tym wielu przedstawicieli elit Białorusi i bardzo wiele osób represjonowanych znalazło schronienie w Polsce i na Litwie.
Prześladowani są także przedstawiciele Polaków na Białorusi. Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i Andrzej Poczobut od ponad ośmiu miesięcy znajdują się w aresztach.
Polska staje się coraz ważniejszym ośrodkiem elit białoruskich na emigracji. W grudniu w Pałacu Prezydenckim przedstawiciele środowisk białoruskich zgromadzili się na przyjęciu z okazji wizyty Swiatłany Cichanouskiej. W podobnym czasie swoje 14 już urodziny obchodziła telewizja Biełsat, która od lat umożliwia Białorusinom dostęp do obiektywnej informacji, kontynuując pracę mimo licznych represji przeciwko jej dziennikarzom. Również w grudniu pojawiła się wiadomość, że w Polsce zamierza pracować także słynny Białoruski Wolny Teatr.
REKLAMA
Białorusini są obecnie pozbawieni możliwości rozwijania i pielęgnowania swojej białoruskiej kultury i świadomości we własnym kraju. Wiele aktywności kluczowych dla białoruskiego społeczeństwa jest obecnie niemożliwych na Białorusi, gdzie ludzie są aresztowani na ulicach nawet za biało-czerwono-białą symbolikę.
Zatem w dużej mierze na diasporze spoczywa zadanie organizacji ośrodków analitycznych, edukacyjnych, kulturalnych, informacyjnych, wydawniczych. Konieczny jest także monitoring represji i udzielanie pomocy osobom prześladowanym przez reżim. Na emigracji zmuszone są obecnie działać niezależne struktury polityczne, organizacje broniące praw człowieka, różne ośrodki medialne.
Wsparcie państw, w których Białorusini znajdują schronienie, jest bardzo ważne, podobnie jak pomoc i zaangażowanie innych państw Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych. Aktywność Zachodu w zakresie pomocy dla państw i społeczeństw, które Rosja próbuje pozbawic podmiotowości, powinna być jednak znacznie większa. Konsekwencje zaniechania takich działań byłyby znaczne i z pewnością odbiłyby się na sytuacji bezpieczeństwa wszystkich państw europejskich.
REKLAMA
Można odnieść wrażenie, że państwa Unii Europejskiej dość powoli dorastają do świadomości, jak ważne jest udzielenie represjonowanym Białorusinom odpowiedniej pomocy. – Musimy wyciągnąć pomocną dłoń do krajów Partnerstwa Wschodniego, by Rosja ich nie zdominowała – przekonywał na grudniowym Szczycie Partnerstwa Wschodniego polski premier Mateusz Morawiecki.
Pozostawienie państw takich jak Białoruś, Ukraina, Mołdawia sam na sam z Rosją oznaczałoby bardzo poważne zagrożenia także dla innych europejskich państw i zachwiałoby jej strukturami, pod znakiem zapytania z racji bezpieczeństwa stanąć mogłaby jedność i przetrwanie i Unii Europejskiej, i Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Państwa Unii Europejskiej i USA powinny zrozumieć, że ponoszą odpowiedzialność za los wschodnioeuropejskich społeczeństw i powinny dostarczyć siłom demokratycznym i elitom tych państw potrzebnej pomocy i wsparcia w czasie kryzysu. Ważne jest także, by pamiętać, że reżim Łukaszenki nie przetrwałby bez wsparcia Kremla. Rosji zaś zależy na jego trwaniu, bo gwarantuje ono coraz większe uzależnienie Białorusi od Rosji, wbrew woli białoruskiego społeczeństwa.
Czytaj także:
***
REKLAMA
9 grudnia podczas wizyty Swiatłany Cichanouskiej w Polsce Sejm przyjął uchwałę wzywającą reżim białoruski do zaprzestania represji wobec polskich aktywistów: Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych na Białorusi.
Zebrała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA