Przypadek Rosji. Tłumienie praw i wolności oraz agresja zewnętrzna idą przeważnie ręka w rękę
Ważnym drogowskazem, w którą stronę zmierza Rosja, jest to, w jakim stopniu wzmaga represje wobec własnych obywateli. Kreml chce zdusić wszelkie głosy krytyki, zachować autorytarnie sprawowaną władzę. W polityce wewnętrznej stosuje represje, w zewnętrznej – stały szantaż wojną. Ten ostatni w warunkach demokracji nie byłby zapewne możliwy.
2021-12-21, 12:07
W tym roku Kreml poświęcił wiele sił i zasobów na wojnę ze swoim własnym społeczeństwem. Wystarczy przypomnieć tylko kilka głośnych na cały świat wydarzeń: aresztowanie Aleksieja Nawalnego, którego Kreml próbował wcześniej otruć, tysiące zatrzymanych po protestach w Rosji, sfałszowane wybory do Dumy, procesy, które zmierzają do likwidacji Memoriału, wykorzystywanie przeciw opozycji przepisów o "zagranicznych agentach" i "ekstremizmie".
Ile było przypadków represji wobec rosyjskich aktywistów i działaczy, wobec mediów, ile represyjnych przepisów, ile prześladowań na okupowanym Krymie? Ich rejestr stworzyłby bardzo grubą księgę. W związku z coraz większym rozpowszechnieniem tych represji można spotkać się z traktowaniem ich jako kremlowskiej "normalności", czasem opatrywanej komentarzem, że nikogo to już nie dziwi. Nie można się jednak przyzwyczajać. Taki stan rzeczy powinien niepokoić i spotykać się z adekwatną reakcją, represje powinny być należycie monitorowane. Z brakiem reakcji wiążą się poważne zagrożenia – nie tylko zaostrzenie represji, ale i wzrost ryzyka agresji zewnętrznej ze strony niekontrolowanych przez społeczeństwo autorytarnych władz na Kremlu.
Kolejne niebezpieczeństwo to eksport kremlowskich patologii na inne państwa. Kreml z chęcią pomaga w utrwalaniu autorytarnych rządów poza swoimi granicami, choćby w rządzonej przez Aleksandra Łukaszenkę Białorusi. Bez wsparcia Moskwy Aleksander Łukaszenka nie utrzymałby się już dłużej u władzy. Tam, gdzie nie ma chęci do przyjęcia porządków Kremla, stara się destabilizować społeczeństwa, poprzez dezinformację, dzielenie społeczeństw, akty agresji takie jak kryzys na granicach UE.
"Pragmatyzm przykrywa często cynizm i korupcję"
REKLAMA
Jak podkreśliła, gdy na Zachodzie mówi się o pragmatyzmie wobec Rosji, nikt nie liczy jego kosztów, nikt nie patrzy na jego konsekwencje, jeśli chodzi o eskalację represji i zewnętrznej agresji.
Daria Nawalna zaznaczyła m.in., że "sednem autorytarnej władzy jest ciągłe podbijanie stawki, zwiększanie agresji i szukanie nowych wrogów". - Ci, którzy kiedyś mówili: "nie prowokujmy Łukaszenki, prowadźmy dalej dialog", kiedy on zlecał pobicia i wrzucał ludzi za kraty, osiągnęli tylko tyle, że teraz, żeby kogoś skazać, on porywa cały samolot pasażerski – dodała. - Nie chcemy Europy kanclerzy i ministrów, którzy marzyliby o tym, by dostać pracę w zarządzie państwowych spółek Putina oraz żeglować na jachtach oligarchów – mówiła.
REKLAMA
***
Należałoby przeanalizować, jakie kroki należy podejmować w obronie polityków, którzy mogą być zamordowani, mediów, organizacji, które mogą być zamykane. Te szkody, które stopniowo wyrządzają Rosja czy Białoruś swojemu społeczeństwu, wymagałyby także prób odbudowy strat, choćby w takim zakresie, jak jest to możliwe.
Konieczna jest pomoc dla niezależnych środowisk w odbudowie mediów, stowarzyszeń kulturalnych, historycznych i obrona tych, które istnieją, przed represjami.
REKLAMA
Zebrała Agnieszka MarcelaKamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA