Francja: opozycja żąda dymisji ministra edukacji. Zarządzał kryzysem sanitarnym w szkołach z Ibizy

Francuska opozycja domaga się dymisji ministra edukacji. To reakcja na doniesienia portalu Mediapart, z których wynika, że Jean-Michel Blanquer był na wakacjach na wyspie Ibiza, gdy w przeddzień powrotu dzieci do szkół po feriach świątecznych ogłaszał nowy protokół sanitarny.

2022-01-18, 13:47

Francja: opozycja żąda dymisji ministra edukacji. Zarządzał kryzysem sanitarnym w szkołach z Ibizy

Regulacje wywołały oburzenie nauczycieli i rodziców, którzy stwierdzili, że zostały one ogłoszone zbyt późno i że są niewykonalne. - To nieakceptowalny poziom pogardy i nieodpowiedzialności - skomentował doniesienia portalu Mediapart lider Zielonych Yannick Jadot.

"Piekło w szkołach"

- Rząd zgotował Francuzom piekło w szkołach, a minister zarządza wszystkim z Ibizy - zareagował szef populistycznej partii "Patrioci" Florian Philippot. Jak mówił jeden z liderów skrajnej lewicy Alexis Corbière stacji Sud Radio "skumulowało się wiele spraw, które całkowicie podważają jego wiarygodność. Dla dobra szkolnictwa musi odejść".

Rzecznik rządu Gabriel Attal tłumaczył, że "zasadą jest to, że minister musi być pod telefonem, skupiony na swoich obowiązkach. Nie mamy podstaw aby sądzić, że było inaczej w przypadku Jean-Michela Blanquera".

Kolejny cios dla ministra edukacji 

Z doniesień portalu Mediapart wynika, że minister edukacji nie tylko zarządzał kryzysem sanitarnym w szkołach, gdy był na Ibizie, ale udzielił też wywiadu dziennikowi Le Parisien w formie wideokonferencji. Tekst ukazał się ze zdjęciem ministra w biurze w Paryżu. Media piszą o kolejnym ciosie dla ministra edukacji, który w ubiegłym tygodniu zmagał się ze strajkiem nauczycieli przeciwko nowym regulacjom sanitarnym w szkołach. Kolejne protesty zaplanowano na czwartek.

REKLAMA

Nowe przepisy w szkołach przewidują trzykrotne testowanie uczniów w klasach, w których wykryto jeden przypadek zakażenia koronawirusem. Rodzice skarżą się jednak na niedobór testów i kolejki w aptekach, w których można wykonać badanie lub kupić test.

Nauczyciele twierdzą z kolei, że nowe przepisy narażają uczniów i pedagogów na zakażenie koronawirusem i domagają się przywrócenia dawnej zasady, zgodnie z którą klasy, w których wykryto jeden przypadek zakażenia koronawirusem, były zamykane.

Czytaj również:

nt

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej