Leonid Teliga: czasem goniły mnie strachy i duchy. Archiwalne nagrania
– Ten rejs był wielką konfrontacją sił moich i natury, konfrontacją przeszłości z teraźniejszością – mówił Leonid Teliga po zakończeniu swej samotnej żeglugi dookoła Ziemi.
2025-01-25, 05:42
Planowany od dawna zamiar samotnego rejsu wokół globu Leonid Teliga, żeglarz amator, postanowił zrealizować wyłącznie własnymi siłami. Sam i głównie za własne pieniądze zbudował jacht "Opty", na którym wyprawił się w świat. Łódź miała bogaty komplet żagli, które wystarczały na wszystkie rodzaje wiatrów. Wyposażona była w tratwę pneumatyczną, plastikowy niezatapialny bączek do komunikacji z lądem, aparaturę sygnalizacyjną i radio.
Zaczęło się w Casablance
Leonid Teliga wystartował w swoją samotną podróż 25 stycznia 1967 roku z Casablanki. – Przed startem najbardziej obawiałem się samotności – mówił żeglarz po powrocie z rejsu. – Bardzo często musiałem być samotny w czasie wojny, chociaż byli ludzie dookoła, czy będąc dowódcą i podejmując różne decyzje. Tym razem musiałem być zarówno dowódcą, jak i wykonawcą. Musiałem wydawać rozkazy sam sobie. Wiedziałem, że jestem dość niezdyscyplinowany i nie wiedziałem, jak z tym moim zdyscyplinowaniem będzie.
Rozmowa z Leonidem Teligą nagrana została w maju 1969 roku. Zaprezentowano ją w audycji "Popołudnie z młodością".
Kapitan opowiadał o obawach, jakie miał przed wyprawą. Mówił o kłopotach z wyrostkiem robaczkowym, o tym, że nawet konsultował z lekarzami, czy go nie wyciąć przed rejsem. Wielokrotnie podczas rejsu towarzyszyły mu strach i obawa, czy sobie poradzi.
REKLAMA
Posłuchaj
Samotnie przez morza i oceany
Urodzony 28 maja 1917 roku w Wiaźmie w Rosji Leonid Teliga był w czasie II wojny światowej oficerem piechoty Wojska Polskiego II RP i Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Od młodzieńczych lat pasjonowało go żeglarstwo i rybołówstwo. Był dziennikarzem, tłumaczem, pisarzem.
Leonid Teliga wspominał w rozmowie chwile napięcia w kilka dni po starcie z Casablanki. Zbliżał się do Wysp Kanaryjskich.
– Zobaczyłem chmurki na niebie i wpadłem w pierwszy sztorm, do tego złapał mnie w tym momencie atak lumbago – opowiadał. – Przeszedłem ten sztorm, po pewnym czasie minął atak lumbago, a przede mną ukazał się jeden z najcudowniejszych zakątków świata, ujrzałem miejsce, w którym góry Atlas dochodzą prawie do Atlantyku. Czułem się tak, jakbym wszedł do jakiejś wspaniałej galerii sztuki.
REKLAMA
Skok przez Atlantyk
– Samo to stwierdzenie miało w sobie jakąś romantyczną siłę – powiedział Leonid Teliga. – Kiedyś w młodości marzyłem tylko o tym. Może w skrytości marzyło się i o rejsie dookoła świata, ale to były marzenia niewypowiedziane. Człowiek krępował się o tak wielkich rzeczach, o tak wielkich celach mówić.
Atlantyk okazał się dla Teligi najłatwiejszą częścią podróży. Znacznie trudniejsze odcinki nastąpiły później.
Posłuchaj
W drodze po sukces
Ostatni etap rejsu odbył za jednym zamachem. Trasa, o długości ponad 13 200 mil, wiodła przez pół świata – z Fidżi (na Oceanie Spokojnym) do Dakaru (w Afryce Zachodniej). Teliga nie zawijał po drodze do portów. Z wysp Fidżi wyruszył 29 lipca 1968. Przez wiele dni nie było z nim żadnego kontaktu. 5 kwietnia 1969 na Wyspach Kanaryjskich Teliga przeciął kurs, którym w lutym 1967 roku zdążał z Las Palmas na Barbados. Okrążenie kuli ziemskiej zabrało mu 2 lata i 2 miesiące.
REKLAMA
Posłuchaj
Do Casablanki przypłynął 30 kwietnia. Po powrocie do Polski od razu trafił do szpitala z objawami choroby nowotworowej. Zmarł 21 maja 1970 roku.
im
REKLAMA