Kolejna niemiecka gazeta krytykuje postawę tamtejszego rządu. "Zachęcają Putina"

"Niemiecki rząd nie chce dostarczać Ukrainie broni. Czyniąc to, osłabia potencjał odstraszania Zachodu - i zachęca Putina" - pisze niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Gazeta ocenia, że taka postawa wywołuje pytanie, także wśród zachodnich sojuszników, na ile wiarygodni są Niemcy. "Taki rozłam zwiększa prawdopodobieństwo wybuchu wojny" - zaznacza tygodnik.

2022-01-29, 15:33

Kolejna niemiecka gazeta krytykuje postawę tamtejszego rządu. "Zachęcają Putina"
Der Spiegel krytykuje postawę tamtejszego rządu wobec kryzysu na wschodzie. Foto: Shutterstock/Jens Hertel

Niemcy dostarczają Ukrainie sprzęt wojskowy. Mowa tu o 5 tys. hełmów. Minister obrony Christine Lambrecht chce, aby było to rozumiane jako "jasny sygnał", że Niemcy stoją "bardzo blisko po stronie Ukrainy".

"Wysłanie tego sygnału wraz z dostawą hełmów (Kijów zamówił ich 100 tys.) wydaje się dość niezręczne. Do tej pory niemiecki rząd w kryzysie ukraińskim wyróżniał się swoją, delikatnie mówiąc, ambiwalentną postawą. Jeśli chodzi o sankcje lub nawet chęć dostarczania broni, rząd koalicyjny jest irytująco powściągliwy" - zauważa w piątkowym komentarzu w tygodniku "Der Spiegel" Ralf Neukirch.

Publicysta podkreśla, że "wywołało to pytanie, nie tylko w Kijowie, ale także wśród zachodnich sojuszników, na ile wiarygodni są Niemcy". Jednocześnie, jak zauważa komentator "rząd niemiecki uniemożliwia innym krajom wspieranie Ukrainy w jej samoobronie. Niemcy zablokowały zakup karabinów snajperskich dla Ukrainy w ramach NATO. Estonia wciąż czeka na zgodę Berlina, by móc dostarczać do Kijowa haubice z zapasów NRD".

"Zwięszenie prawdopodobieństwa wojny"

Zdaniem Scholza i Baerbock "sytuacja na Ukrainie nie usprawiedliwia łamania tabu". Argumentują, że nie miałoby to "żadnego zastosowania militarnego i marnowałoby kanały komunikacji z prezydentem Rosji Władimirem Putinem". "Ten sposób myślenia jest błędny na kilkau poziomach" - uważa Ralf Neukirch.

REKLAMA

Zdaniem komentatora "pod względem militarnym dostawa broni może być nieskuteczna". "Z politycznego punktu widzenia tak nie jest. Byłby to sygnał dla Putina, że Zachód jest zjednoczony w przeciwstawianiu się jego zagrożeniu. Byłby to dowód wspólnej woli Europejczyków, by przeciwstawić się polityce wielkich mocarstw nieszanujących prawa międzynarodowego. Nikt nie wie, czy broń dla Ukrainy może zapobiec wojnie. Z drugiej strony pewne jest, że rozłam zwiększa prawdopodobieństwo wybuchu wojny" - czytamy.

Koalicja SPD, Zielonych i FDP rości sobie prawo do odgrywania wiodącej roli w Europie - zauważa publicysta. W umowie koalicyjnej mówi się o "strategicznej suwerenności" Unii Europejskiej i "zdolności do działania w kontekście globalnym". "Jednak podczas gdy Francja i USA stawiają na połączenie twardej postawy i dialogu, aby przekonać Putina do ustępstw, rząd niemiecki czuje się przede wszystkim odpowiedzialny za dialog. Jest to zgodne z pacyfistyczną tradycją niemiecką, która rozwinęła się po II wojnie światowej. Ale to zaprzecza ich własnym roszczeniom do przywództwa" - ocenia Neukirch.

Zobacz także:

"Nie mówi się o cierpieniach Ukraińców"

Do tego dochodzi "kultywowane od dziesięcioleci przekonanie SPD, że ma ona uprzywilejowany dostęp do świata myśli Kremla. Ale o czym właściwie Scholz chce rozmawiać z Putinem? Rosyjska lista żądań wobec Zachodu nie jest ofertą negocjacji, lecz żądaniem kapitulacji. Jak dostawy broni mogą zdławić dialog, którego Putin nie chce?" - zastanawia się komentator "Der Spiegla".

REKLAMA

"Socjaldemokraci lubią wskazywać na cierpienia, jakie Niemcy sprowadziły na Rosję w czasie II wojny światowej. Nie mówi się jednak o cierpieniach Ukraińców i innych narodów ówczesnego Związku Radzieckiego" - podkreśla niemiecki dziennikarz.

Zdaniem Neukircha Niemcy "powinny przynajmniej nie przeszkadzać swoim partnerom w dostarczaniu broni na Ukrainę. Nie musi to oznaczać rezygnacji z surowych wytycznych dotyczących eksportu broni. Zasada powściągliwości jest i pozostaje słuszna. Błędem jest chowanie się za nią".

"Witamy w Niemieckiej Republice Federalnej Klaunów"

Nie jest to pierwsza tego typu publikacja, krytykująca działania niemieckiego rządu wobec sytuacji na wschodzie. W podobnym tonie pisał również ostatnio "Die Welt".

"My, Niemcy, staliśmy się kiepskim żartem" - pisze redaktor naczelny gazety. Ulf Poschardt w tekście zatytułowanym "Witamy w Niemieckiej Republice Federalnej Klaunów" (Willkommen in der Bundesclownsrepublik Deutschland) wyraził swoją niechęć do polityki niedawno zaprzysiężonych nowych władz. "Globalne rozczarowanie nowym rządem i jego polityką zagraniczną odsuwa kraj od Zachodu" - ocenił publicysta.

REKLAMA

"Czy to kryzys ukraiński, transformacja energetyczna, czy też polityka w pandemii: rząd koalicji SPD, Zielonych i FDP nie przepuszcza żadnej okazji, by sprowadzić Niemcy na groteskową Sonderwege (specjalną drogę) - zauważył w komentarzu Ulf Poschardt. Dodał, że "azymutami są: moralna arogancja, tchórzostwo i wygodnictwo".

Zobacz także:

jp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej