Gerard Pique skończył 35 lat

35 lat temu urodził się Gerard Pique, podpora obrony FC Barcelony.

2022-02-02, 05:00

Gerard Pique skończył 35 lat
Gerard Pique. Foto: foter.com/Doha Stadium Plus

Sir Alex Ferguson to jedna z najbarwniejszych postaci angielskiego futbolu. Człowiek, który jest uważany z najlepszego menadżera piłki nożnej w dziejach Wielkiej Brytanii. Twórca największych sukcesów Manchesteru United. Słynie z niesamowitej intuicji do piłkarzy. Jest w stanie dostrzec to, czego inni nie widzą. Najlepszym tego przykładem jest Gerard Pique. 17 letni obrońca, zawodnik młodzieżowych zespołów FC Barcelony, został zauważony przez szkoleniowca z Wysp Brytyjskich. Ferguson zrobił wszystko, aby ściągnąć go do United i dopiął swego. Dla Hiszpana nie był to jednak łatwy życiowy moment.

- To było trudne. Zwłaszcza pierwsze sześć miesięcy. Poza tym mój poziom angielskiego nie był zbyt dobry (…) Uczyłem się również w szkole, ale nie miałem wystarczająco dobrego poziomu, aby czuć się komfortowo - wspominał Pique swoje początki na Old Trafford.

Tak Katalończyk rozpoczął swoją profesjonalną karierę. Zadebiutował w Premier Leaque, w październiku 2004 roku, w wygranym, 3:1,  pojedynku z Sunderlandem. Później jednak, ze względu na młody wiek, nie otrzymywał zbyt dużo szans na grę. Sir Alex postanowił wypożyczyć go do Realu Saragossa aby miał szansę na znacznie częstsze ogrywanie się. Zajął z nim 6 miejsce w La Liga. Po roku wrócił na MU, ale znowu nie występował zbyt często. Dostał zgodę na powrotny transfer do stolicy Katalonii.

- Zawsze będę wdzięczny Sir Alexowi, który był dla mnie jak drugi ojciec, za umożliwienie mi powrotu do Barcelony - stwierdził Pique.

REKLAMA

Mimo, że na boisku przebywał tylko w kilku meczach, to jednak był członkiem zespołu, który wywalczył Mistrzostwo Anglii oraz Ligę Mistrzów. Mając 21 lat wrócił do macierzystego klubu.

Piłkarz z bardzo dobrego domu

Barcelona to rodzinne miasto Gerarda Pique Bernabeu. Przyszedł na świat 2 lutego 1987 roku. Jego rodzice należą do elity. Tata jest bardzo bogatym biznesmenem, a mama dyrektorem jednej z największych klinik chirurgicznych. W domu niczego mu nie brakowało. A on, jeszcze zanim zaczął dobrze chodzić, bawił się piłką. To zauroczenie mogło się tragicznie skończyć. Mając kilka lat kopał futbolówkę na tarasie sąsiadów. Wyleciała ona poza balustradę, a on postanowił skoczyć za nią. Spadł z kilku metrów na ziemię, stracił przytomność. Przez dwa dni był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Wyglądało na to, że już się nie obudzi. Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie. Po urazie głowy nie pozostało śladu. A młodzian nadal grał, ale już pod bardzo czujną opieką dorosłych. Gdy miał 10 lat trafił do akademii FC Barcelony. Nie było żadnego problemu z przyjęciem, bo jego dziadek Amador Bernabeu był jej wiceprezesem.

- Wiem, że jestem szczęśliwcem, że ​​zawsze byłem uprzywilejowany, miałam to, czego chciałam, ale mam to co mam też dlatego, że zawsze ciężko pracowałam - zauważył Gerard Pique.

Pep Guardiola

Gorącym orędownikiem, ściągnięcia z powrotem z MU młodego obrońcy, był nowy szkoleniowiec Blaugrany, Guardiola. Po wyjątkowo profesjonalnej szkole, jaką uzyskał Gerard, pod okiem Sir Alexa Fergusona, trafił pod skrzydła wielce utalentowanego trenera.

REKLAMA

- Pep wyjaśniał mi, dlaczego musiałem coś zrobić, omawiał szczegółowo powód danego działania. Pep pomógł mi lepiej zrozumieć ten sport. To coś, czego nie mogę zapomnieć. Jest najlepszy - stwierdził Pique.

Gerard stał się podstawowym zawodnikiem drużyny, która z nim w składzie, wywalczyła, jako pierwsza w historii, sześć największych klubowych trofeów w jednym roku. Został czempionem kraju, zdobył Copa del Rey, Superpuchar Hiszpanii, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy oraz klubowe mistrzostwo świata. To było niesamowite. Nagle cały futbolowy świat stanął przed nim otworem. Wydatnie mu w tym pomógł kolego z drużyny Carles Puyol. 

- Wywarł na mnie duży wpływ. Był dla mnie jak brat w szatni. Zawsze mieliśmy bardzo dobrą chemię, a grając środkowych obrońców, również bardzo dobrze się poznaliśmy - mówił Pique,.

U jego boku, przez kolejne lata wywalczył 7 tytułów mistrza La Liga, 6 Pucharów Hiszpanii, 2 razy Champion League i wiele innych trofeów.

REKLAMA

- Grasz tak, jak trenujesz, a na koniec, jeśli dobrze trenujesz, będziesz dobrze grać - stwierdził były gracz Manchesteru United.

Jednak nic nie trwa wiecznie. Od czasu, kiedy to po raz ostatni zostali zwycięzcami Ligi Mistrzów, w zespole ze stolicy Katalonii pojawił się kryzys. Zmiany kolejnych szkoleniowców, oraz wyprzedaż najlepszych graczy tylko go pogłębiły.

- Dotknęliśmy nieba w 2015 roku i od tego momentu klub zamiast się rozwijać, szedł w dół, a ten trend jest nie do przyjęcia. Uderzyliśmy w dno - zauważył Pique.

Robi wszystko aby jak najszybciej się z niego podnieść. Niedawno nawet stwierdził, że może, po zakończeniu kariery, podjąć próbę ratowania go w zupełnie innej roli. Chce zostać jego prezydentem.

REKLAMA

- To mój klub, jest we mnie, w mojej rodzinie dziadek był dyrektorem, wiceprezesem, ssałem Barcę od najmłodszych lat (…) lubię też inne rzeczy, jak prowadzenie firmy. W tym sensie Futbol Club Barcelona musi być ekscytujący - stwierdził Pique.

Aktualnie, wspólnie z nowym szkoleniowcem, byłym kolegą z drużyny Xavim, starają się odbudować potęgę Blaugrany.

La Furia Rocha

Gerard zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii, po jej pierwszym wielkim sukcesie, zwycięstwie w czempionacie starego kontynentu w 2008 roku na boiskach Austrii i Szwajcarii. Wystąpił, 11 lutego 2009 roku, w pojedynku przeciwko Anglii, wygranym przez jego drużynę 2:0. Od tego momentu stał się podstawowym obrońcą. Rok później wyjechał na XIX mundial, rozgrywany na stadionach w Republice Południowej Afryki. Początek miał bardzo trudny, La Furia Rocha uległa Szwajcarii 0:1. A zawodnika Barcelony dopadły urazy.

- W pierwszym meczu pękła mi brew, w drugim usta, a dwa dni później na treningu uderzyli mnie piłką w twarz i ponownie rozerwałem wargę. Pamiętam, jak Vicente del Bosque (ówczesny selekcjoner przyp. red.) powiedział: „Ale pecha ma ten chłopak - wspominał Pique.

REKLAMA

Na szczęście potem Hiszpanii poszło już znacznie lepiej. Po wyjściu z grupy, we wszystkich pojedynkach uzyskiwali rezultat 1:0. Kolejno z Portugalią, Paragwajem, Niemcami a także w finale przeciwko Holandii. Zostali po raz pierwszy w historii mistrzami świata.

- Wygrałem największy możliwy tytuł i poznałem miłość swojego życia. Wyjechałem z RPA jako inny człowiek. Przeżyłem niezapomniane chwile - zauważył Pique.

Właśnie wtedy poznał kolumbijską piosenkarkę Shakirę. Do dnia dzisiejszego są małżeństwem.

Dwa lata później, na czempionacie starego kontynentu, rozgrywanym w Polsce i na Ukrainie, Hiszpania wywalczyła, drugi w historii, tytuł mistrza Europy. W finale pokonała Włochy 4:0. Tym samym, obrońca Blaugrany, został czempionem starego kontynentu. Gerard, z gry w drużynie narodowej, zrezygnował po nieudanym, dla zespołu z Półwyspu Iberyjskiego, mundialu w 2018 roku w Rosji.

REKLAMA

Kolekcjoner

Zawodnik Barcelony ma bardzo ciekawy zbiór. Zawsze, po każdym zdobytym na murawie trofeum, zabiera kawałek siatki, z bramki, na pamiątkę. Ma już trochę zebranych sznurków. Mimo 35 lat nadal chce poszerzać swoją kolekcję.

- Nie jestem jeszcze gotowy na piłkarską emeryturę - stwierdził niedawno Gerard Pique.

Źródła: antena3.com, sportbible.com, barcatimes.com, jotdown.es, marca.com, fcbarcelona.fr

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej