Józef Noji - największy konkurent Janusza Kusocińskiego

79 lat temu, 15 lutego 1943 roku, w niemieckim obozie Auschwitz zginął od strzału w tył głowy wybitny biegacz Józef Noji. W swojej karierze był 10-krotnym mistrzem Polski w biegach długodystansowych.

2022-02-15, 05:35

Józef Noji - największy konkurent Janusza Kusocińskiego
Biegacz Syreny Warszawa Józef Noji na zawodach w 1938 roku. Foto: NAC

Nikomu nieznany mistrz

Swoje sukcesy sportowe dosłownie wybiegał codziennie rano, stawiając się do odległej od miejsca zamieszkania pracy. W swojej karierze był 10-krotnym mistrzem Polski w biegach długodystansowych, najczęściej przełajowych, ale też na 5 i 10 tysięcy metrów. Reprezentował również Polskę na Olimpiadzie w Berlinie 1936 roku, gdzie zajął 5. miejsce w biegu na 5000 metrów i 14. miejsce w biegu na 10 000 metrów.

Sportowo został odkryty, wygrywając w 1934 roku Biegi Narodowe na Przełaj, gdzie pokonał całą polską czołówkę biegaczy długodystansowych. Komentatorzy nie mogli wyjść z podziwu, że nikomu nieznany zawodnik objawił się w tak doborowej konkurencji. Ciekawostką w tym zdarzeniu jest to, że umiejętności długodystansowe młody Noji osiągnął codziennym bieganiem do pracy na dystansie 24 kilometrów. Do takich "treningów" zmusiła go bieda w domu rodzinnym i odległe miejsce pracy. Po prostu nie stać go było na codzienne dojazdy - stąd bieganie.

Treningi w "Sokole"

Józef Noji urodził się w 1909 roku we wsi Pęckowo, 40 kilometrów na wschód od Gorzowa Wielkopolskiego. Zawodowe umiejętności stolarskie przejął w spadku po ojcu, który zmarł po 8. urodzinach syna. Noji był najmłodszym z czworga rodzeństwa i już od najmłodszych lat musiał pomagać matce w utrzymaniu rodziny, stąd też tylko 5-klasowa szkoła powszechna, a po niej ciężka fizyczna praca. Już jako młody człowiek zdobył stolarskie uprawnienia czeladnicze. Ten swoisty trening wzmacniał też uczestnictwem w regionalnym gnieździe Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół".

Służbę wojskową odbył w Toruniu, którą zakończył w stopniu kaprala, po czym powrócił do rodzinnej wsi. To właśnie wtedy, w 1934 roku wystrzelił jego talent biegacza na długich dystansach, po uciążliwych "treningach" biegania do pracy, z której też wracał biegiem. Ten swoisty "przełaj" zahartował młodego sportowca tak bardzo, że w latach 1936 - 1939 cztery razy zdobywał mistrzostwo Polski właśnie w biegu przełajowym. Był także mistrzem kraju w biegu na 10 tysięcy metrów (1936) i pięciokrotnym mistrzem na 5 tysięcy metrów (1935-1939). Wszyscy podkreślali jego niesamowitą wytrzymałość... niezależnie od tempa biegu "Noji był po prostu nie do zgubienia" - tak zasłynął swoją stalową wręcz kondycją.

REKLAMA

Józef Noji - mistrzostwa Polski w biegu przełajowym mężczyzn w Lublinie w 1936 roku
Józef Noji - mistrzostwa Polski w biegu przełajowym mężczyzn w Lublinie w 1936 roku. Źr. NAC

Warszawski tramwajarz

Po wybuchu II wojny światowej i uczestnictwie w wojnie obronnej w 1939 roku pozostał w Warszawie, gdzie pracował w zakładach tramwajowych i jeszcze przed wojną znany był jako warszawski tramwajarz.

Józef Noji pracujący w Warszawie jako motorniczy tramwaju, 1937 r., źr. NAC
Józef Noji pracujący w Warszawie jako motorniczy tramwaju, 1937 r., źr. NAC

Niemiecki okupant z miejsca zwrócił na niego uwagę, pamiętając jego osiągnięcia na Olimpiadzie w Berlinie i w latach następnych. Dwa razy hitlerowcy proponowali mu podpisanie niemieckiej volkslisty - Noji dwa razy stanowczo odmówił. W tym czasie włączył się też w działania polskiego podziemia niepodległościowego. We wrześniu 1940 roku zaaresztowany przez Gestapo, został uwięziony na Pawiaku, skąd w lipcu 1941 roku wywieziono go transportem do obozu śmierci w Auschwitz.

Śmierć w Auschwitz

W lutym 1943 roku, po próbie nielegalnych działań w obozie - próba przemycenia grypsu - został wtrącony do bloku śmierci, skąd następnego dnia, 15 lutego, koło godziny 14-tej został zaprowadzony pod ścianę śmierci i zastrzelony. Tak oto straciliśmy człowieka prawego, oddanego Polsce, wspaniałego i niezwykle wytrzymałego sportowca, który nigdy nie poddawał się przeciwnościom losu. Dla wielu był wzorem pogody ducha i wytrwałej pracy. Już pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Walecznych przez komendę główną Armii Krajowej, a w listopadzie 1944 roku Prezydent RP na uchodźstwie odznaczył go Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

PP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej