Świat zaczyna nakładać na Rosję sankcje. Najboleśniej odczują je banki i ludzie z kręgu Putina
Unia Europejska jest bliska uzgodnienia sankcji wobec Rosji, które umieściłyby polityków i urzędników na czarnych listach, zakazałyby handlu rosyjskimi obligacjami państwowymi oraz byłyby wymierzone w import i eksport z podmiotami separatystycznymi - poinformowali we wtorek wysocy rangą urzędnicy UE.
2022-02-22, 17:00
Oficjalne uznanie przez Rosję dwóch separatystycznych regionów we wschodniej Ukrainie jest "nielegalne i nie do przyjęcia", powiedzieli przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, przedstawiając planowane sankcje.
Decyzja Niemiec, członka UE, o wstrzymaniu realizacji projektu gazociągu Nord Stream 2, jest prawdopodobnie najdalej idącą reakcją na działania Moskwy, jednak cała Wspólnota planuje wiele różnych obostrzeń.
- Musimy mieć pewność, że cokolwiek się stanie, Rosja odczuje ból (...), aby upewnić się, że nie będzie miała absolutnie żadnej zachęty do dalszych działań - powiedział we wtorek irlandzki minister ds. unijnych Thomas Byrne.
Pakiet sankcji, które - jak mają nadzieję urzędnicy - ministrowie spraw zagranicznych UE uzgodnią na spotkaniu rozpoczynającym się w Paryżu ok. godz. 15:00, obejmuje umieszczenie na czarnej liście UE osób zaangażowanych w decyzję o uznaniu regionów separatystycznych.
Sankcje gospodarcze
Jak powiedział jeden z urzędników UE, może to dotyczyć wszystkich członków niższej izby rosyjskiego parlamentu, którzy głosowali za uznaniem regionów. Omawiane środki obejmowałyby również zakaz obrotu rosyjskimi obligacjami państwowymi w Europie, a w bardziej ogólnym ujęciu "dotyczyłyby możliwości dostępu państwa i rządu rosyjskiego do rynków i usług kapitałowych i finansowych UE, aby ograniczyć finansowanie eskalacyjnej i agresywnej polityki" - napisano w oświadczeniu.
REKLAMA
Banki zaangażowane w finansowanie działalności separatystów we wschodniej Ukrainie również mogłyby zostać objęte sankcjami. Te dwa regiony mogłyby również zostać wyłączone z umowy o wolnym handlu między UE a Ukrainą, "aby zapewnić, że osoby odpowiedzialne wyraźnie odczują ekonomiczne konsekwencje swoich nielegalnych i agresywnych działań" - napisano w oświadczeniu.
Podjęcie kroków mających na celu ograniczenie lub zakazanie Rosji dostępu do belgijskiego systemu płatności międzybankowych SWIFT, wykorzystywanego do przepływu rosyjskich pieniędzy, "nie jest częścią tego pierwszego pakietu" - powiedział urzędnik UE, nie mówiąc, czy może on zostać dodany później.
Dużo zależy od rozwoju wydarzeń
Ogólnie rzecz biorąc, omawiane we wtorek środki UE uważa za pierwszą rundę sankcji.
- Możemy zwiększać ich intensywność w zależności od rozwoju sytuacji - powiedział urzędnik UE. - To pierwszy pakiet, a nie ostatni – dodał stwierdzając, że UE z dnia na dzień skoordynowała swoje działania ze Stanami Zjednoczonymi i że przypominają one sankcje zastosowane po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku.
REKLAMA
UE wielokrotnie powtarzała, że jest gotowa nałożyć "potężne konsekwencje" na rosyjską gospodarkę, jeśli Moskwa zaatakuje Ukrainę, ale zastrzegała też, że ze względu na bliskie energetyczne i handlowe powiązania UE z Rosją, chce zwiększać sankcje stopniowo.
UE reaguje "szybko i stanowczo na nielegalne działania Rosji w ścisłej współpracy z partnerami międzynarodowymi" - stwierdzili von der Leyen i Michel w swoim oświadczeniu. Nie wszystkie z 27 państw członkowskich mają takie same relacje z Rosją i nie są uzależnione od jej gazu, co może skomplikować przyjęcie sankcji - czy to tego pakietu, czy też potencjalnie ostrzejszych w późniejszym terminie.
Zakres sankcji
Urzędnicy i dyplomaci UE twierdzą, że niektóre kraje UE, w tym Austria, Węgry i Włochy, najbliżsi sojusznicy Rosji w bloku, wolałyby bardziej ograniczone sankcje w odpowiedzi na działania Putina na wschodniej Ukrainie. Inne kraje chcą, aby już teraz wprowadzić pełniejszy i ostrzejszy wachlarz środków, o których dyskutowano w ostatnich tygodniach na wypadek rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Kraje bałtyckie, środkowej i wschodniej Europy twierdzą, że surowe sankcje powinny zostać nałożone natychmiast, ponieważ Rosja już wykazuje agresję militarną wobec Ukrainy. Premier Włoch Mario Draghi, którego kraj w dużej mierze polega na rosyjskim gazie, powiedział na konferencji prasowej w Rzymie, że jakiekolwiek sankcje nie powinny obejmować importu energii.
- To, jak zareagujemy jako Unia Europejska, określi nasz charakter i przyszłość Europy - powiedział litewski wiceminister spraw zagranicznych Arnoldas Pranckevicius na spotkaniu w Brukseli.
REKLAMA
W międzyczasie Kreml wyraził ubolewanie z powodu wstrzymania przez Niemcy certyfikacji projektu gazociągu bałtyckiego Nord Stream 2, który ma podwoić przepływ rosyjskiego gazu bezpośrednio do Niemiec, podała agencja informacyjna Interfax, powołując się na rzecznika Kremla Dmitrija Peskowa. Kreml ma nadzieję, że opóźnienie Nord Stream 2 jest tymczasowe.
Putin w nerwowym komentarzu stwierdził, że od teraz Europa będzie płacić po 2000 EUR za 1000 metrów sześciennych gazu, zamiast obecnej ceny 80 EUR za 1000 metrów sześciennych. Realizacja tego scenariusza jest mało prawdopodobna ze względu na import z Bliskiego Wschodu i USA.
Zjednoczone Królestwo już nałożyło sankcje
Wielka Brytania nałożyła sankcje na Giennadija Timczenkę i dwóch innych miliarderów blisko związanych z Władimirem Putinem po tym, jak prezydent Rosji wysłał wojska do dwóch separatystycznych regionów na wschodzie Ukrainy.
Brytyjski premier Boris Johnson powiedział, że Rosja zmierza w kierunku "statusu pariasa" i że świat musi teraz przygotować się na kolejny etap planu Putina, twierdząc, że Kreml przygotowuje grunt pod inwazję na Ukrainę na pełną skalę.
REKLAMA
Johnson poinformował parlament, że pięć banków - Rossija, IS Bank, GenBank, Promsvyazbank i Bank Czarnomorski - zostało objętych sankcjami, a także trzy osoby - Timczenko oraz bracia Igor i Borys Rotenbergowie. Johnson powstrzymał się jednak od nałożenia limitów na największe rosyjskie banki państwowe, odcięcia kapitału dla rosyjskich firm czy wyrzucenia z Wielkiej Brytanii innych prominentnych tzw. rosyjskich oligarchów.
- To jest pierwsza transza, pierwsza zapora tego, co jesteśmy gotowi zrobić - powiedział Johnson. - Jest absolutnie konieczne, abyśmy zachowali w rezerwie dalsze potężne sankcje (...) w obliczu tego, co prezydent Putin może zrobić w następnej kolejności. Chcemy uniemożliwić rosyjskim firmom pozyskiwanie funduszy w funtach szterlingach czy wręcz w dolarach - powiedział Johnson.
Wielu brytyjskich ustawodawców domagało się od Johnsona surowszych sankcji wobec rosyjskich pieniędzy, żądając nawet, by rosyjscy oligarchowie zostali wyrzuceni z Wielkiej Brytanii, a rosyjskie pieniądze zostały wykopane z londyńskiego City. Od czasu upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku do Londynu i brytyjskich terytoriów zamorskich napłynęły z Rosji setki miliardów dolarów, a Londyn stał się zachodnim miastem wybieranym przez najbogatszych z Rosji i innych byłych republik radzieckich.
Choć Johnson ostrzegł Putina, że za sankcjami pójdą kolejne decyzje, wstępny pakiet sankcji Wielkiej Brytanii idzie niewiele dalej niż Stanów Zjednoczonych, które w 2014 i 2018 roku objęły sankcjami Timczenkę i Rotenbergów.
REKLAMA
- Ryzyko polega na tym, że dzisiejsze uderzenie w nadgarstek niczego nie odstraszy - powiedział opozycyjny poseł Partii Pracy Liam Byrne. - Premier musi zdać sobie sprawę, że wyciąganie ręki nie działa w przypadku prezydenta Putina.
Krąg Putina
Ministerstwo Skarbu USA stwierdziło w 2014 roku, że wśród udziałowców Banku Rossiya są członkowie wewnętrznego kręgu Putina. Ministerstwo Skarbu stwierdziło, że Borys Rotenburg zgromadził fortunę pod rządami Putina. Wielka Brytania powiedziała, że Timczenko, jeden z założycieli firmy handlowej Gunvor, był głównym udziałowcem Banku Rossija, który z kolei jest udziałowcem National Media Group, wspierającej destabilizację Ukrainy po rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku.
Bank Rossiya wspierał konsolidację Krymu w ramach Federacji Rosyjskiej poprzez integrację systemu finansowego po aneksji Krymu - stwierdziła Wielka Brytania. Timczenko, którego wartość według Forbesa wynosi 23,5 miliarda dolarów, jest bliskim sojusznikiem Putina, podobnie jak Rotenbergowie.
Johnson powiedział, że Europa nie zdołała odzwyczaić się od rosyjskiej energii i pochwalił decyzję kanclerza Olafa Scholza o wstrzymaniu budowy gazociągu Nord Stream 2. Były lider Partii Konserwatywnej Iain Duncan Smith poprosił Johnsona o więcej w kwestii sankcji i powiedział, że Chiny będą uważnie przyglądać się reakcji Zachodu.
REKLAMA
- Czytaj także:
Plan nałożenia sankcji na Rosję opracowany. Wciąż pozostają kwestie sporne
PolakieRadio24.pl/ Reuters/ Bloomberg/ PAP/ mib
REKLAMA