Ważą się losy Tomasza Grodzkiego. Czy Senat odwoła marszałka?
O godz. 12.30 w Senacie rozpocznie się debata nad odwołaniem marszałka izby Tomasza Grodzkiego. Wniosek w tej sprawie złożył klub Prawa i Sprawiedliwości. Ma on związek m.in. z wypowiedzią marszałka Senatu skierowaną do ukraińskiego parlamentu. PiS proponuje, aby Tomasza Grodzkiego zastąpił obecny wicemarszałek Marek Pęk.
2022-04-12, 12:17
Prawo i Sprawiedliwość uzasadnia swój wniosek, jak mówi wicemarszałek z ramienia tej partii Marek Pęk, "skandalicznym orędziem pana marszałka". Ale to nie jedyny argument za odwołaniem marszałka, jaki przedstawia PiS. - Będzie też okazją do tego, by omówić całokształt działalności pana marszałka Grodzkiego, kwestię jego immunitetu przetrzymywaną od ponad roku, kwestię jego działań w obszarze polityki zagranicznej - mówił dziś w Senacie podczas rozmowy z dziennikarzami Marek Pęk, który zarzuca Tomaszowi Grodzkiemu, że ten rzuca rządzącym "kłody pod nogi".
Pęk: nie chodzi o personalia
- Senat sobie w tej kadencji uzurpuje niezliczone kompetencje, chociażby w zakresie polityki zagranicznej, kontroli rządu itd. Ja bym z rządem współpracował w takich trudnych czasach, jak czas pandemii, jak czas wojny - tłumaczy Pęk, który we wniosku został wskazany jako następca Tomasza Grodzkiego - głosowanie ma bowiem charakter konstruktywny. Marek Pęk podkreśla, że nie chodzi jednak o kwestie personalne.
- Ja bym zwrócił uwagę na podstawowy aspekt o charakterze politycznym i systemowym: byłbym marszałkiem, za którym stałaby większość popierająca rząd, i Senat wreszcie by się stał Senatem - dodaje Pęk. W imieniu klubu PiS wniosek przedstawi senator Stanisław Karczewski. Następnie przeprowadzona zostanie debata.
REKLAMA
Tomasz Grodzki podczas briefingu poprzedzającego posiedzenie był pytany przez dziennikarzy o kwestię "rzucania rządzącym kłód pod nogi". - Pozwolę się z tym fundamentalnie nie zgodzić - stwierdził. W jego ocenie ponad 80 proc. aktów prawnych, które są procedowane w Senacie, jest przyjmowanych jednomyślnie, choć z poprawkami. - Jesteśmy ostatnim bastionem, który broni Rzeczypospolitej przed dyktatorskimi zapędami partii rządzącej - przekonuje. W tym kontekście wskazał m.in. na wybór Rzecznika Praw Obywatelskich czy uniemożliwienie głosowania w wyborach prezydenckich w formie korespondencyjnej.
Długa lista zarzutów pod adresem Grodzkiego
Bezpośrednią przyczyną odwołania marszałka Grodzkiego jest jego wystąpienie skierowane do parlamentu ukraińskiego, w którym powiedział m.in., że poprzez kontynuowanie przez niektóre firmy działalności w Rosji czy importowanie z tego kraju przez rząd węgla "z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal - nawet wbrew intencjom - finansujemy zbrodniczy reżim Putina".
Zdaniem Marka Pęka wypowiedź ta zdecydowała o podjęciu próby pociągnięcia Tomasza Grodzkiego do politycznej odpowiedzialności. - Tą sprawą, która niejako przelała czarę goryczy, jest skandaliczna zupełnie wypowiedź marszałka Grodzkiego do narodu ukraińskiego, która według mnie wyczerpuje znamiona zdrady stanu, więc tutaj nie mogliśmy nie zareagować - tłumaczy wicemarszałek, który podkreśla też, że Tomasz Grodzki powiedział nieprawdę, czym wpisał się w działania propagandowe Władimira Putina.
Pęk zauważa, że wstrzymanie ruchu tirów na granicy polsko-białoruskiej nie należy do kompetencji polskiego rządu. - Jest to kompetencja UE i robimy w Brukseli wszystko, żeby tak się stało. Nie jesteśmy tym państwem, które blokuje (wstrzymanie tranzytu) - stwierdził. Dodał, że marszałek Senatu skłamał także w kwestii węgla. - Bodaj 97 proc. węgla, który jest spalany w Polsce, to jest węgiel polski - powiedział Pęk.
REKLAMA
Wystąpienie skierowane do ukraińskiego narodu to najpoważniejszy, ale nie jedyny argument Prawa i Sprawiedliwości przemawiający za odwołaniem marszałka Senatu. PiS zarzuca Tomaszowi Grodzkiemu również blokowanie wniosku prokuratury w sprawie uchylenia mu immunitetu. Śledczy chcą postawić obecnemu marszałkowi Senatu cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych, m.in. w zamian za osobiste przeprowadzenie operacji lub ich szybkie wykonanie, a także za zapewnienie dobrej opieki lekarskiej. Zdaniem prokuratury miało do tego dojść w latach 2006, 2009 i 2012 roku, kiedy Tomasz Grodzki pełnił funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej.
Głosowanie zostanie przeprowadzone bezpośrednio po rozpatrzeniu wniosku.
MF, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA