Kazimierz Węgrzyn skończył 55 lat

55 lat temu urodził się Kazimierz Węgrzyn. Piłkarz grający na pozycji obrońcy. Mistrz polski w barwach Wisły Kraków.

2022-04-13, 05:05

Kazimierz Węgrzyn skończył 55 lat
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Komentator sportowy

Wydaje się rzeczą oczywistą, że były piłkarz będzie mógł barwnie opowiadać o dyscyplinie którą uprawiał. Nic bardziej mylnego. Zawodników, którzy podjęli się trudnej pracy komentatorskiej jest bardzo mało. Co innego występy w studio gdzie omawia się wydarzenia w przerwie bądź po zakończonym meczu a co innego na bieżąco reagować na wydarzenia boiskowe. W tej roli wspaniale sprawdził się Kazimierz Węgrzyn. Obrońca, który łącznie z występami juniorskimi spędził na krajowych murawach, z jednoroczną przerwą, 20 lat. Rok po zakończeniu kariery został ekspertem w sprawach dotyczących Ekstraklasy w stacji Canal+. Pracował tam nieprzerwanie przez 14 lat, do 2020 roku. Wtedy postanowiono rozwiązać z nim umowę. Jednak bardzo szybko inne media przedstawiły mu ofertę współpracy.

- Sam byłem zaskoczony telefonem Mateusza Borka (…) Zdziwienie było duże, ale z przyjemnością przyjąłem tę propozycję. Oczywiście dziękuję Telewizji Polskiej za zaufanie - wspominał Kazimierz Węgrzyn.

Tym samym stał się pracownikiem Telewizji Polskiej. Rozpoczął pracę, w której mógł barwnie opisywać wydarzenia boiskowe w meczach międzypaństwowych. Jego największym dotychczasowym dokonaniem było komentowanie finału Mistrzostw Europy. 11 lipca 2021 roku Włochy po remisie 1:1 w regulaminowym czasie gry pokonały w rzutach karnych 3:2 Anglię.

- Bez względu na wykonywany zawód człowiek musi odnaleźć w sobie pasję. Ta powinna go stopniowo rozwijać i pchać do przodu - stwierdził nowy komentator TVP.

REKLAMA

Honorowy Obywatel Biłgoraju

W tej miejscowości 13 kwietnia 1967 roku przyszedł na świat Kazimierz Węgrzyn. Jak wszystkie dzieci uganiał się za piłką. Jednak nie do końca był przekonany czy to będzie jego sposób na życie. Mimo niepewności postanowił zasilić szeregi lokalnej Łady. Zadebiutował w seniorach tego klubu w wieku 17 lat. Po roku odszedł do pobliskiego Lublina gdzie trenował w Motorze. Później jego losy tak się potoczyły, że już na stare śmieci nie wrócił. Jednak nie zapomniał o swoich korzeniach.

- Czasami zastanawiam się nawet czy nie za mało uczestniczę w życiu swojej rodzinnej miejscowości. Czy może nie powinienem komuś stamtąd pomóc dostać się do lepszego klubu? Zakotwiczyłem jednak w Krakowie, a odkąd rodzice nie żyją, w Biłgoraju bywam dużo rzadziej - zauważył Węgrzyn.

Rada Miejska postanowiła uhonorować urodzonego w tej miejscowości wybitnego sportowca i znanego w całej Polsce komentatora. W 2010 roku nadała mu tytuł Honorowego Obywatela Biłgoraju.

Futbol stał się najważniejszy w jego życiu

Czasu spędzonego w Lublinie nie mógł zaliczyć do udanych. Okazało się, że klub nie dopełnił formalności i Kazimierz nie mógł w nim występować. Wtedy przeszedł kryzys, który mógł się zakończyć rezygnacją z piłki nożnej.

REKLAMA

- Powiedziałem sobie, że jeśli do 23 roku życia nie znajdę się w jakimś poważnym klubie, to zajmę się czymś innym. Zdarzały się chwile zwątpienia - wspominał Węgrzyn.

Na szczęście rosłym defensorem zainteresował się Hutnik z Krakowa. Zadebiutował w nim w 1987 roku. Przeciwnikiem był Motor, w którym mu się nie powiodło. Chciał udowodnić, że zrobili duży błąd rezygnując z jego usług. Niestety zawodnik, za którego był odpowiedzialny strzelił bramkę i przyjezdni wyjechali ze cennym remisem 1:1. Występował w grodzie Kraka przez 7 sezonów. Udało mu się dotrzeć z drużyną do półfinału Pucharu Polski w 1990 roku. Wtedy o wybitnym obrońcy zrobiło się dosyć głośno na rynku.

Niespełnione marzenie

24 letni wówczas Węgrzyn stał się łakomym kąskiem. Zauważyli go skauci Leeds United. Jednego z klubów Premier League. Niestety przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności do transferu nie doszło.

- Ja tam byłem tylko na dziesięciodniowych testach. Poza tym wróciłem wcześniej, bo na treningu doznałem kontuzji złamania oczodołu. Ciężka sprawa. Kosztowało mnie to sporo nerwów, bo przez moment pojawiło się poważne zagrożenie dla mojego wzroku. Dwa miesiące miałem z głowy, ale dzięki Bogu z tęczówką lewego oka wszystko było dobrze i mogłem wrócić do gry - wspominał po latach urodziny w Biłgoraju obrońca.

REKLAMA

Powrót do ojczyzny

Przeniósł się do GKS Katowice. Tam zaczął grać pierwsze skrzypce w defensywie. Zaowocowało to tytułem wicemistrza kraju. Dotarł także do finału Pucharu Polski, w którym jego zespół uległ 0:2 Legii Warszawa. Zadebiutował w rozgrywkach europejskich. Mimo to cały czas myślał o karierze poza naszymi granicami. W końcu nadarzyła się okazja. W 1997 roku przeniósł się do Austrii. Zasilił Ried występujący w najwyższej klasie rozgrywkowej tego państwa. Jednak okazało się, że nie jest to jego miejsce. Wrócił po jednym sezonie. Trafił do Wisły Kraków. W jej barwach osiągnął największy tryumf w swojej karierze. W 1999 r. został czempionem Polski. Gdy miał 33 lata postanowił przenieść się do Pogoni Szczecin, z którą wywalczył wicemistrzostwo. Później zasilił Widzew Łódź. W 2003 roku postanowił ponownie wrócić do stolicy Małopolski.

Cracovia

Na zakończenie kariery zasilił szeregi zespołu z ulicy Józefa Kałuży. Cracovia robiła wszystko aby po latach posuchy ponownie awansować do Ekstraklasy. Węgrzyn stanowił bardzo ważne ogniwo zespołu. Doświadczony zawodnik od razu po przybyciu na miejsce został wybrany kapitanem drużyny. I już w pierwszym sezonie występów doprowadził do awansu. Zajęli 3 miejsce w II lidze co dawało prawo gry w barażach. A te wygrali w cuglach pokonując dwukrotnie Górnika Polkowice po 4:0. W najwyższej klasie rozgrywkowej szło im bardzo dobrze. Na koniec sezonu zajęli 5 miejsce. Jednak wtedy wybuchł poważny konflikt. Kapitan w szatni zapytał właściciela klubu o obiecaną, a nie wypłaconą, premię za wejście do najwyższej klasy rozgrywkowej. Janusz Filipiak uznał, że ta uwaga nie była na miejscu i postanowił rozstać się z 38 letnim zawodnikiem. Kibice stanęli po stronie urodzonego w Biłgoraju futbolisty. Sparafrazowali jedną z piosenek śpiewanych Kazimierzowi Deynie wiele lat wcześniej przez fanów Legii Warszawa:

- Węgrzyn Kazimierz! Nie rusz Kazika, bo zginiesz! .

Mimo tej sympatycznej postawy obrońca postanowił definitywnie zakończyć karierę.

REKLAMA

Biało-Czerwoni

Postawa Węgrzyna na polskich boiskach nie uszła uwadze szkoleniowcom reprezentacji narodowej. W 1991 roku, ówczesny selekcjoner Andrzej Strejlau postanowił sprawdzić zawodnika Hutnika. Zadebiutował on w wygranym 2:0 meczu rozegranym w Gdyni ze Szwecją. Jednak nigdy nie udało mu się na dłużej w drużynie zadomowić. W ciągu 8 lat wystąpił w biało czerwonych 20 razy. Ostatnim był pojedynek z Finlandią rozegrany na Malcie w lutym 1999 roku zakończony remisem 1:1.

Źródła: gol24.pl, sport.tvp.pl, historiawisly.pl, 90minut.pl, polskieradio.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej