Ukrzyżowanie – kara, której bali się sami Rzymianie. Jak umierał Jezus?
Śmierć na krzyżu była w czasach Chrystusa uważana za najokrutniejszy sposób karania najbardziej pogardzanych skazańców – niewolników, buntowników, sprawców najcięższych przestępstw. Przez setki lat dosięgła ona niezliczonych rzesz nieszczęśników.
2024-03-29, 05:55
Ukrzyżowanie – jak umierał skazaniec?
Ukrzyżowanie było karą szczególnie udręczającą skazanego – zaczynała się ona właściwie na kilka godzin przed zgonem. Skazany najpierw musiał przejść hańbiącą drogę na miejsce kaźni. W spiekocie dnia, wśród okrzyków tłumu, niosąc na plecach i karku przyszłe narzędzie śmierci.
- Jezus niósł tylko belkę poprzeczną ("patibulum"). To była zwykła belka stropowa, używana w budownictwie. Jej grubość to ok. 20-25 cm. Była więc bardzo ciężka, ważyła ok. 45-50 kg – wskazywał prof. Piotr Dyczek z Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego w audycji Katarzyny Kobyleckiej z cyklu "Eureka". - Pierwotny słup pionowy ("stauros") stał na miejscu, zamocowany na stałe.
Przybyłego na miejsce kaźni skazańca przybijano do belki poprzecznej, którą przyniósł ze sobą (przebijano nadgarstki – dłonie nie utrzymałyby ciała), a następnie umieszczano na przygotowanym słupie.
Posłuchaj
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Śmierć na krzyżu była śmiercią z uduszenia
- Poza tym przebicie nadgarstków było skuteczniejsze, przyspieszało śmierć. Przebijano wówczas nerwy i żyły. Przebicie naczyń krwionośnych powodowało wykrwawienie – wyjaśniał historyk. - Sama śmierć następowała w wyniku uduszenia. Rozciągnięte na krzyżu ciało doznawało paraliżu. Dotyczyło to też mięśni poruszających płucami.
Skazańcy, by zaczerpnąć powietrza, starali się unieść na nogach. Niekiedy w tym celu na pionowej belce instalowano podpórkę pod stopy.
- Stąd w Ewangelii wzmianka o żołnierzach, którzy przyspieszyli śmierć dwóch łotrów, łamiąc im nogi. Zrobili to właśnie po to, żeby ci nie byli w stanie się podciągnąć – dodawał gość audycji.
Kara, która przerażała Rzymian
Kara śmierci przez ukrzyżowanie pojawiała się na długo przed narodzeniem Jezusa, a nawet przed powstaniem republiki rzymskiej. O ukrzyżowaniu wspomina już m.in. perska "Awesta" – zbiór świętych tekstów zaratusztrianizmu. Jej najpóźniejsze księgi datuje się na VI wiek p.n.e. Poprzez kontakty z imperium perskim z karą ukrzyżowania zetknęli się Grecy. Przybity do krzyża zginął m.in. Polikrates, tyran wyspy Samos na Morzu Egejskim. Został on podstępnie zwabiony w pułapkę przez perskiego satrapę urzędującego na wybrzeżu Azji Mniejszej. Grecy odnosili się z odrazą do kary ukrzyżowania, uważając ją za barbarzyństwo.
REKLAMA
Ten pogardliwy stosunek do wieszania skazańców na krzyżu przejęli Rzymianie. Cyceron mówił o ukrzyżowaniu, że jest "karą najokrutniejszą i najpotworniejszą (…) najwyższą i ostateczną karą niewolników". Z kolei Swetoniusz w "Żywotach cezarów", opisując charakter Juliusza Cezara i podając to jako przykład wspaniałomyślności i łagodności polityka, pisze: "Oto ponieważ w niewoli u piratów przysiągł sobie, że ich kiedyś przybije do krzyża, więc gdy wreszcie dostał ich w swe ręce, kazał ich najpierw zabić, a dopiero potem ukrzyżować".
Powiązany Artykuł

"Ten obraz śmierci jest wstrząsający". Malarskie przedstawienia pasji
Los niewolników i buntowników
Ten przejaw "łaski" brał się stąd, że w czasach schyłku republiki i wczesnego cesarstwa (czyli wtedy, kiedy zginął Jezus) ukrzyżowanie określane było w prawie rzymskim jako najbardziej bolesny dla skazanego spośród sposobów wymierzania kary śmierci. Pod tym względem ukrzyżowanie - wedle prawodawców - wyprzedzało spalenie, ścięcie i katorgę w kopalni (którą też zaliczano – jako pracę dożywotnią – w poczet kar śmierci).
Przy czym Rzymian nie odstręczał okrutny charakter kary, a wręcz przeciwnie: te właśnie elementy zadecydowały o jej stosowaniu. Skazywani na ukrzyżowanie byli ci, którymi rzymski świat gardził najbardziej: niewolnicy i buntownicy (w prawie rzymskim określani jako ci, którzy spowodowali rozruchy).
- To była kara, którą stosowano za najcięższe przewinienia, m.in. obrazę majestatu cesarskiego, czyli zdradę stanu – wyjaśniał gość audycji. – Obywatel rzymski nie mógł być ukrzyżowany, co wiąże się z typami procesów rzymskich. System ten był skomplikowany i uzależniony zarówno od statusu osoby osądzanej, jak i tego, jakiego przestępstwa dokonała.
REKLAMA
Zdarzało się, że karę stosowano na masową wręcz skalę. Do krzyży przybito m.in. 6 tys. niewolników, którzy przetrwali ostatnią bitwę powstania Spartakusa – ich ciała zawisły jako przestroga wzdłuż drogi prowadzącej z Kapui do Rzymu.
- Miejsca ukrzyżowania zawsze były wyznaczone poza murami miejskimi, zawsze przy drodze. Na tym polegać miało oddziaływanie psychologiczne na potencjalnych przestępców z punktu widzenia prawa rzymskiego – podkreślał prof. Piotr Dyczek.
Powiązany Artykuł

Poncjusz Piłat, czyli człowiek wobec zła
Z kolei podczas żydowskiego powstania w latach 66-73 n.e. Rzymianie krzyżowali buntujących się mieszkańców Judei setkami. Skala mordu była tak wielka, że zabrakło drzew, by sporządzić odpowiednią liczbę krzyży.
Na krzyżu umierali też pierwsi chrześcijanie. Według tradycji w ten sposób zgładzono m.in. trzech apostołów: Andrzeja (na krzyżu w kształcie litery "X"), Filipa i Piotra (ten ostatni miał zawisnąć głową w dół). Stosowanie kary ukrzyżowania zniósł dopiero Konstantyn Wielki w IV w. n.e.. Jego decyzja była podyktowana szacunkiem dla śmierci Jezusa. Ukrzyżowanie zastąpiono powieszeniem na widłach (łac. "ad furcam"). Makabryczność tego zabiegu kryła się w tym, że owe widły były niczym innym, jak krzyżem w kształcie litery "Y". O przywiązaniu świata rzymskiego do okrutnej kary świadczy też to, że cesarz dokonał tej zmiany w 337 roku, czyli ponad 20 lat po edykcie mediolańskim, który wprowadzał wolność wyznania w cesarstwie rzymskim i tym samym nadawał równe prawa chrześcijanom.
REKLAMA
bm
REKLAMA