40 lat temu urodził się Jarosław Hampel

Jarosław Hampel. sześciokrotny mistrz świata w zmaganiach drużynowych na żużlu. Dwukrotny srebrny medalista w rywalizacji indywidualnej.

2022-04-17, 05:07

40 lat temu urodził się Jarosław Hampel
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Żołnierskie życie

W stolicy polskiego włókiennictwa Łodzi przyszedł na świat Jarosław Hampel. Miało to miejsce 17 kwietnia 1982 roku. Jego tata był czynnym wojskowym. W związku z tym bardzo często zmieniał miejsce zamieszkania. Gdy Jarek miał dwa lata przenieśli się z całą rodzina do niewielkiej miejscowości w Wielkopolsce.

- Kiedy byłem małym chłopakiem już mieszkałem nieopodal Leszna. W Łodzi w zasadzie „tylko” się urodziłem, jednak nie spędziliśmy tam z rodzicami zbyt wiele czasu. Mieszkając pod Lesznem, wiadomo, region bardzo żużlowy, nie mogłem nie trafić do mini żużla. Generalnie mogę stwierdzić, że pochodzę z Leszna - zauważył Hampel.

Zauroczył się czarnym sportem. Był bardzo częstym gościem miniaturowego toru speedway-a znajdującego się w małej miejscowości Pawłowice leżącej niedaleko jego miejsca zamieszkania. Było widać, że ma dryg do tej dyscypliny. Kontynuował jazdy w szkółce klubu z Leszna. Działacze Unii byli przekonani, że młodzieniec zasili ich szeregi. Jednak zauważyli go także szkoleniowcy Polonii Piła, zespołu który był na dorobku i szukał młodych zdolnych sportowców. Zaproponowali zdecydowanie lepsze warunki Hampelowi. Rodzice podjęli decyzję, że właśnie tam będzie startował ich syn. Z takim obrotem sprawy zupełnie nie godzili się pracownicy Unii. Sprawa skończyła się w sądzie. Przyznał on prawo do zawodnika drużynie z Piły.

 

REKLAMA

Pasmo sukcesów

Licencję żużlową udało mu się uzyskać już w barwach Polonii. Miał wtedy 16 lat. I od razu zaczął zdobywać najważniejsze laury w juniorskich zmaganiach. Rok później w Gnieźnie zorganizowane zostały Mistrzostwa Europy w tej kategorii wiekowej. Zawodnik klubu z Piły zajął na nich trzecie miejsce. Uległ jedynie rodakom Rafałowi Okoniewskiemu oraz drugiemu Karolowi Malechowi. Również brąz zdobył w 2000 roku na czempionacie globu młodzieżowców. Zawody odbyły się w Gorzowie Wielkopolskim. Jarosław dał się pokonać jedynie zwycięzcy Szwedowi Andreasowi Jonssonowi oraz Krzysztofowi Cegielskiemu. Jednak największy sukces udało mu się wywalczyć trzy lata później. Na mistrzostwach świata rozgrywanych w szwedzkiej Kumli nie było na niego mocnych. Zdobył złoty krążek pokonując reprezentanta Wielkiej Brytanii Chrisa Harrisa i rodaka Rafała Szombierskiego.

- To całe moje życie, od czasów bardzo wczesnej młodości. Nie wiem, czy można to nazwać ziemią obiecaną, ale poniekąd tak. To dziedzina, w której się odnalazłem - stwierdził Hampel.

Z takim dorobkiem wszedł w seniorskie zmagania.

Wybitne tryumfy

Zaraz po zdobyciu indywidualnego tytułu w zmaganiach juniorskich został włączony do zespołu reprezentującego Polskę na Drużynowym Pucharze Świata (DPŚ). Dla biało czerwonych odkrył go selekcjoner Stanisław Chomski. I bardzo szybko zaowocowało to wybitnymi osiągnięciami. Pierwszy tytuł czempiona globu Hampel wywalczył wraz z kolegami już w 2005 roku. Pokonali w finale rozgrywanym we Wrocławiu drugich Szwedów o 28 punktów. To jedna z największych różnic w walce o medale w historii DPŚ. Na przeciągu kolejnych lat zawodnik urodzony w Łodzi zdobył jeszcze pięć złotych krążków tych rozgrywek. Ostatni tryumf osiągnął w 2013 roku na zawodach w stolicy Czech Pradze. Zawodnicy z orzełkiem na piersi pokonali o 1 punkt broniących tytułu Duńczyków. W pięciu biegach Polak zdobył komplet punktów. Do tych wybitnych osiągnięć dołożył jeszcze dwa srebra w rywalizacji teamów. Nieco gorzej poszło mu w zmaganiach indywidualnych. W cyklu GP w 2010 roku zajął drugie miejsce. Przegrał z nie byle kim bo z samym Tomaszem Gollobem notując 29 punktów straty do zwycięzcy. Ale o 2 oczka pokonał trzeciego Australijczyka Jasona Crumpa. Podobnie sytuacja miała się w 2013 r. Znowu stanął na drugim stopniu podium. Jednak wtedy uległ o 9 punktów reprezentantowi Wielkiej Brytanii Taiowi Woffindenowi. Trzecie miejsce zdobył Duńczyk Niels Kristian Iversen. Do tych zdobyczy dołożył jeszcze brąz w 2011 r.

REKLAMA

- Każdy sukces cieszył jak ten pierwszy, debiutancki. Nawet może coraz bardziej z każdym turniejem i rokiem. Radość była zawsze ogromna. Powiem więcej. Uważałem nawet, że wygrywam zbyt mało. Kiedy byłem w finałach, a okoliczności sprawiały, że nie triumfowałem pozostawał spory niedosyt. Sportowa złość (…) Kilka turniejów jednak wygrałem i jestem z tego dumny - zauważył Hampel.

Starty w GP zakończył w 2015 r. W czasie wszystkich występów 25 razy stawał na podium a 6 turniejów wygrał.

W Polsce nie było tak łatwo

W rywalizacji krajowej nie mógł poszczycić się takimi sukcesami jak na arenie międzynarodowej. Pierwszy medal zdobył jeszcze występując w barwach klubu z Piły. W 2000 roku zajął drugie miejsce za Jackiem Gollobem, bratem Tomasza. Ta pozycja prześladowała go jeszcze kilkukrotnie. Cztery lata później przegrał z Grzegorzem Walaskiem. Po następnych 4 sezonach uległ Adamowi Skórskiemu. Wydawało się, że nigdy nie uda mu się wywalczyć złota. A jednak. W wieku 29 lat dopiął swego. Na finałowych zawodach był bezkonkurencyjny. Wygrał wszystkie starty i mógł w końcu zawiesić na szyi krążek z najcenniejszego kruszcu. Pokonał Przemysława Pawlickiego i Piotra Protasiewicza.

- Udało się to w 2011 i założyłem wreszcie wymarzoną czapkę Kadyrowa. Finał w Lesznie, niemalże w domu zatem. Byłem w znakomitej dyspozycji. Forma dopisywała. Wygrałem wszystkie wyścigi i zdobyłem upragnione złoto - wspominał Hampel.

REKLAMA

W czasie swojej zawodniczej kariery wielokrotnie zmieniał barwy klubowe. Z Piły przeniósł się do Atlasu Wrocław. Później losy skierowały go Unii Leszno a po niej do Falubazu Zielona Góra.

Wypadek

W 2015 roku urodzony w Łodzi żużlowiec wystartował na zawodach DPŚ. 6 czerwca w Gnieźnie odbył się półfinał. W pierwszym swoim biegu Polak miał bardzo groźny wypadek. Na drugim wirażu wpadł w bandę uderzony w czasie jazdy przez jednego z przeciwników. Uraz był bardzo poważny. Doznał złamania kości udowej. Do końcu roku nie brał udziału w zmaganiach. Istniała obawa, że już nigdy nie będzie rywalizował na torze.

- Jednak wróciłem, choć po wszystkim usłyszałem od lekarzy, że to wcale nie było takie oczywiste. Powiedzieli mi, że nie chcieli mnie demobilizować, więc nie mówili mi wszystkiego. I dobrze, bo bardzo wierzyłem i nie wyobrażałem sobie, że nie uda mi się wrócić do sportu. Chociaż noga przy wibracjach motocykla bolała mnie okrutnie - stwierdził Hampel.

Jeździ do dnia dzisiejszego

Po powrocie do sportu uznał, że ograniczy ściganie do występów na krajowych stadionach. Dwa lata temu otrzymał propozycję zasilenia szeregów klubu z Lublina

REKLAMA

- Chcę tam bardzo zostać, ale dobrze wiem, że muszę udowodnić, że nadaję się, by być częścią takiego zespołu. Rozwój Motoru jest dla mnie motywacją - zauważył niedawno indywidualny mistrz Polski.

Nie ma najmniejszego zamiaru kończyć tak wspaniałej i bogatej w sukcesy kariery.

-Jestem gotowy do kolejnych poświęceń, by wciąż jeździć, bo nadal mam plany i ambicje. Chce mi się trenować i się ścigać. Czuję, że adrenalina jest mi jeszcze potrzebna, więc w takiej sytuacji nie ma mowy o rozmyślaniu na temat końca - stwierdził niedawno Jarosław Hampel.

Źródła: polskieradio24.pl, sportowefakty.wp.pl, po-bandzie.com, magazynzuzel.pl, przegladsportowy.pl,

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej