Bomby zabiły jej sąsiadów, sama cudem uniknęła śmierci. Wstrząsająca relacja Ukrainki

Na osiedle 35-letniej Natalii z Czernihowa spadły rosyjskie bomby. Zginęło kilkadziesiąt osób, jej samej udało się uciec. Kobieta nadal mieszka w pobliskim schronie.

2022-04-29, 07:27

Bomby zabiły jej sąsiadów, sama cudem uniknęła śmierci. Wstrząsająca relacja Ukrainki
Na osiedle mieszkanki Czernihowa spadły rosyjskie bomby. Foto: Drop of Light/Shutterstock

- Gdy zobaczyłam z okna samolot, odruchowo wybiegłam z mieszkania do schronu. Gdy przekraczałam jego próg, na osiedle spadło sześć bomb: to był niesamowity huk, odór i lecące wszędzie szkło powiedziała w rozmowie z PAP 35-letnia Natalia.

Przerażający widok

- W czasie ataku przed apteką stała dość długa kolejka osób, które nie zdążyły uciec. Gdy tam dobiegłam, widziałam tylko szarą ścianę gęstego pyłu i porozrzucane po okolicy ludzkie kończyny. Nigdy nie zapomnę widoku kobiety, której ciało zostało rozerwane na dwie części - relacjonowała kobieta.

W mieszkaniu Natalii, z którego okien widać oddalony o kilkadziesiąt metrów lej po rosyjskiej bombie, wybite okna zastąpiono obrusami, przy łóżku leżą torby z dostarczaną mieszkańcom pomocą humanitarną, a w drzwiach do salonu zostały jedynie resztki wybitego siłą eksplozji szkła. - Zdążyłam już tu posprzątać i doprowadzić mieszkanie do jakiego takiego ładu - opowiadała próbując zamknąć drzwi wejściowe, których futrynę wyrwała ze ściany potężna fala uderzeniowa.

35-latka wciąż sypia w schronie

- Do teraz boję się, gdy słyszę alarm przeciwlotniczy. Wpadam wtedy w panikę. Przez kilkanaście dni po ataku w ogóle nie wychodziłam ze schronu. Mieszkam w nim zresztą do teraz. Niechętnie chodzę do sklepu, bo nie wiem, czy zaraz nie rozpoczną kolejnego ataku - przyznaje kobieta.

REKLAMA

Wspominając okres rosyjskiego oblężenia Czernihowa, podkreśliła: "Całymi dniami i nocami słychać było ostrzał, nie mogliśmy spać ani jeść". - Nigdy nie myślałam, że może nam się przytrafić coś podobnego - wyznała. Pokazała zaaranżowaną na schron piwnicę, w której od niemal dwóch miesięcy spędza każdą noc.

"Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam"

Przy jego ścianach ustawiono w szeregu przykryte kołdrami i kocami materace. Na środku piwnicy – w której w trakcie oblężenia schroniło się 160 osób - znajduje się stół z radiem, całymi dniami nadającym wiadomości z ukraińskich frontów. - Nie mieliśmy żadnego problemu z jedzeniem czy wodą, wolontariusze dostarczali nam je regularnie - powiedziała Natalia, wskazując na kuchnię polową i zabrane z mieszkań sztućce.

- Nigdy nie myślałam o Rosjanach źle, ale teraz… jak mogę czuć sympatię do kogoś, kto zrzucił na moje życie bombę? - zapytała mieszkanka Czernihowa. - Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam, dlaczego musimy tak cierpieć - dodała.

Zobacz także:

Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:

ms

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej