45 lat temu urodził się Janne Ahonen

Janne Ahonen, fiński skoczek narciarski.

2022-05-11, 05:00

45 lat temu urodził się Janne Ahonen
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Rekordzista

W dziejach zimowego ruchu olimpijskiego wielką estymą cieszą się sportowcy, którzy uczestniczyli w dużej liczbie przeprowadzonych igrzysk. Niekwestionowanym królem w tym gronie jest Noriaki Kasai skoczek narciarski z Japonii, który miał zaszczyt reprezentować swój kraj w aż 8 turniejach. A do tej pory odbyło się ich dopiero 24. Drugie miejsce na podium zajmuje czterech sportowców. Niemka Claudia Pechstein rywalizująca w łyżwiarstwie szybkim, białoruski biathlonista Siarhiej Dalidowicz, rosyjski saneczkarz Albert Diemczenko oraz skoczek narciarski Janne Ahonen. Fin swoje występy na najważniejszej imprezie sportowej świata rozpoczął mając zaledwie 16 lat. Młodzieniec zajął 25 miejsce indywidualnie oraz 5 w drużynie na XVII igrzyskach rozgrywanych w norweskim Lillehammer w 1994 roku. W trakcie pozostałych startów udało mu się wywalczyć dwukrotnie srebrny medal. Najbardziej „pechowym” był krążek zdobyty na XIX olimpiadzie rozgrywanej w amerykańskim Salt Lake City. Reprezentacja skandynawskiego kraju przegrała o 0,1 punktu z ekipą z Niemiec. To tak jakby po oddaniu 10 skoków przez 5 skoczków, po ich zsumowaniu, różnica odległości na zeskoku wynosiła tylko kilka centymetrów. Drugi tryumf przyszedł cztery lata później we włoskim Turynie. Tam jednak strata do pierwszej Austrii był zdecydowanie większa. Wyniosła 7,4 punktu. Po tych zawodach Fin chciał zakończyć starty.

- Kiedy przygotowywałem się do igrzysk w Turynie, powiedziałem w wywiadzie, że to zdecydowanie moje ostatnie igrzyska olimpijskie - zadeklarował Janne Ahonen.

Jednak w sporcie niczego nie da się przewidzieć. Długo bez startów nie wytrzymał. Postanowił kontynuować swoją olimpijską przygodę. Większych sukcesów już nie osiągnął. Jego ostatnim występem był udział w XXIII igrzyskach, które odbyły się w koreańskim Pjongczangu. Tam w rywalizacji indywidualnej zajął 27 miejsce. W zmaganiach zespołowych był 5. Został niekwestionowanym rekordzistą Finlandii w ilości występów na najważniejszej imprezie sportowej świata.

- Sam o tym nie myślałem. Jeśli do tej pory jest siedem igrzysk olimpijskich, to rzeczywiście o czymś świadczy. Nawet dokładnie nie wiem o czym mówię, przecież jestem tak cholernie stary - stwierdził z humorem Ahonen po powrocie z Korei Południowej.

Urodził się z nartami na nogach

Lahti to najważniejszy ośrodek sportów zimowych w Finlandii. Jest oddalony o nieco ponad 100 kilometrów w kierunku północnym od stolicy tego kraju Helsinek. Tam 11 maja 1977 roku przyszedł na świat Janne Ahonen. Praktycznie od urodzenia zakochał się w skokach narciarskich. Inne dyscypliny zeszły na dalszy plan. Był jeszcze dzieckiem kiedy poszybował po raz pierwszy.

- Miałem wtedy siedem lat. To była fajna sprawa - wspominał późniejszy medalista olimpijski.

Miał wyjątkowy talent. Swoje światowe tryumfy zapoczątkował już w wieku 15 lat. Zdobył tytuł mistrza świata juniorów tak w konkurencji indywidualnej jak i drużynowej. Wyczyn ten powtórzył rok później. Tak zaczęła się kariera jednej z największych gwiazd skoków narciarskich w dziejach tej konkurencji. Dość powiedzieć, że do 2008 roku reprezentant Finlandii wywalczył, poza zdobyczami olimpijskimi, 10 medali na czempionatach globu, w tym 5 złotych. Dodatkowo 5 razy zajmował drugie a dwa razy trzecie miejsce na mistrzostwach świata w lotach narciarskich. Dwukrotnie tryumfował w Pucharze Świata. Dodatkowo stawał w nim także dwukrotnie na drugim stopniu oraz czterokrotnie na trzecim stopniu podium. Wygrał 36 konkursów w tym cyklu a 108 razy był w pierwszej trójce. Do dnia dzisiejszego jest rekordzistą w ilości tryumfów w Turniejach Czterech Skoczni. Nikomu poza nim nie udało się dokonać tego pięciokrotnie.

- Skoki to sport dla odważnych mężczyzn, a kiedy wspominam 10 do 20 lat wstecz, to właśnie wtedy zwyciężałem. Poza sportem udawaliśmy, że jesteśmy największymi gwiazdami - powiedział niedawno Ahonen.

Rysa na szkle

Świat z perspektywy wielkiego sportowca wygląda nieco inaczej niż dla zwykłego zjadacza chleba. Nie wszyscy potrafią sobie z tym poradzić. Pierwsze symptomy u Ahonena pojawiły się już w 2005 roku. 20 marca odbył się kończący sezon konkurs lotów w słoweńskiej Planicy. Fin miał już w kieszeni Kryształową Kulę za tryumf w całym cyklu PŚ. Po pierwszym skoku na odległość 233,5 metra prowadził w zawodach. W drugim podejściu mocno zaszarżował i poleciał aż na 240 metr. To była najdłuższa ówczesna odległość w historii skoków. Jednak jej nie ustał. Przy lądowaniu przewrócił się na plecy. Uderzył głową, na której na szczęście miał kask, o zeskok. Nie stało mu się nic poważnego, ale na jaw wyszedł inny problem. Okazało się, że kilku zawodników świętowało dzień wcześniej zwycięstwo Janne w PŚ. I nie robili tego przy bezalkoholowym. Wydawać by się mogło, że całkowicie bezwiednie Fin wpadł w szpony nałogu. Był na tyle dobry, że nadal potrafił zwyciężać, ale jego kariera chyliła się powoli ku upadkowi. Jego ciemna strona zaczęła tryumfować. Medalista olimpijski uznał się za pokonanego przez nałóg. Po zakończeniu sezonu w 2008 r. ogłosił zakończenie kariery. Tylko na chwilę pojawił się na skoczniach XXI igrzysk rozegranych w kanadyjskim Vancouver gdzie zajął 4 miejsce na skoczni normalnej.

- W 2013 roku przestałem pić z własnej woli. Wiedziałem, że przekroczyłem granicę i muszę to zrobić. Czułem się wtedy bardzo mocny. Byłem pewny, że poradzę sobie bez niczyjej pomocy - zauważył skoczek urodziny w Lahti.

Jednak do wcześniejszej formy już nigdy nie powrócił. Udawało mu się wywalczyć od czasu do czasu miejsce na podium w zawodach, ale żadnych z nich nie wygrał. 5 lat później postanowił już definitywnie zakończyć przygodę ze skakaniem. Rok temu zdecydował się na bardzo osobiste wyznanie:

- Jestem trzeźwiejącym alkoholikiem - stwierdził Janne Ahonen w jednym z wywiadów telewizyjnych.

Wyznał, że trzeźwieje już osiem lat.

Nie wytrzymał bez narciarskiej adrenaliny

Zupełnie nieoczekiwanie dwukrotny srebrny medalista olimpijski zgłosił swój akces do występu w mistrzostwach swojego kraju na początku tego roku. Słusznie zauważył, że jego przyjaciel Kasai mimo 50 lat na karku nadal startuje. Więc dlaczego on, przecież zdecydowanie młodszy od Japończyka, nie miał by wystąpić w czempionacie Finlandii. Jak powiedział tak też zrobił.

- Kiedy skakałem w zeszłym tygodniu, chciałem po prosty sprawdzić, czy nadal jestem w stanie oddać skok na dużej skoczni w Lahti. I dwukrotnie przeżyłem. Fizycznie nie jestem już na tym poziomie, co jeszcze w wieku 25-30 lat. Nadal mogę oddać skok na skoczni, ale nie jestem już w stanie zrobić tego na wysokim poziomie - zauważył Ahonen.

W mistrzostwach zajął 3 miejsce. Wywalczył swój ostatni w karierze brązowy medal.

Ma nową pasję

Trudno było mu odnaleźć się po latach spędzonych w wyczynowym sporcie. W dodatku kiedy nie związane ze sportem demony zawładnęły jego umysłem. Na szczęście znalazł swoje miejsce. Realizuje się w innej dziedzinie życie.

- Jestem rzemieślnikiem i sprzedawcą. Rozbudowuje kampery i tuninguje je. Klienci proszą mnie najczęściej o zamontowanie czujników cofania. Cieszę się, że mogę wreszcie żyć jak normalny człowiek. Przyjemnie jest przychodzić do pracy, wiedząc, że po powrocie do domu mam czas dla siebie - stwierdził niedawno Janne Ahonen.

Źródła: skokipolska.pl, sport.tvp.pl, skijumping.pl, is.fi, sport.onet.pl, yle.fi,

AK

Polecane

Wróć do strony głównej