Ukaz emski. Rosja zakazuje Ukrainy
"Ukraińskość to sztuczny antyrosyjski konstrukt, nieposiadający własnej cywilizacyjnej treści podrzędny element obcej kultury" - napisał Timofiej Siergiejcew na łamach Ria Nowosti 3 kwietnia 2022. Ta retoryka nie narodziła się wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę. 148 lat temu car Aleksander II podpisał ukaz zabraniający używania w druku języka ukraińskiego i samej nazwy Ukraina.
2024-05-30, 05:50
Zbrodnia na języku
Wydany 30 maja 1876 roku w niemieckim uzdrowisku Bad Ems dokument zabraniał drukowania prasy, książek, broszur i przekładów w "języku małoruskim" - jak w państwie carów oficjalnie nazywano język ukraiński. Zabroniono też wwożenia na terytorium Cesarstwa Rosyjskiego wszelkich druków zapisanych w tym języku.
Zakaz obejmował też wystawianie przedstawień teatralnych i wykonywania pieśni w języku ukraińskim (w tym "Jeszcze Ukraina nie umarła"/"Ще не вмерла Україна" - późniejszego ukraińskiego hymnu państwowego, który powstał na początku II połowy XIX wieku). Z księgarń i bibliotek zniknęły książki w języku ukraińskim. Ukaz uderzał też w oświatę - zabraniał nauczania po ukraińsku. Ofiarą aktu emskiego padli nauczyciele. Wielu z nich przesiedlono w głąb Rosji. Ich miejsce zajęli nauczyciele rosyjscy.
Mała Ruś
Negowanie ukraińskiej odrębności kulturowej, a później narodowej, stanowiło filar rosyjskich roszczeń do władania tymi ziemiami i jednocześnie bazę dla całego rosyjskiego imperializmu. Korzeni tych roszczeń dopatrywać się można już w agresji cara Aleksego I Michajłowicza na ziemie Rzeczpospolitej na początku II połowy XVII wieku. Car kazał nazywać siebie wówczas gosudar, car i wielikij kniaź wsieja Wielikija, Małyja i Biełyja Rusi samodierżec. Przy czym Ruś Wielka utożsamiana była z Moskwą, Biała - z obszarami dzisiejszej Białorusi, a Mała - z Ukrainą.
Idea trójjedynego narodu rosyjskiego zachowała swoją żywotność aż do obalenia caratu. W jej myśl uważano, że język ukraiński jest tylko "małoruskim" narzeczem języka rosyjskiego. Stanowiła też duży problem tożsamościowy dla samych Ukraińców: "Sam nie wiem, jaką mam duszę (…). Wiem tylko, że w żaden sposób nie mogę dać przewagi ani Małorusinowi przed Rosjaninem, ani Rosjaninowi przed Małorusinem" pisał Nikołaj Gogol.
REKLAMA
Czas przebudzenia
Carski dokument "powstał w wyniku donosu wicekuratora kijowskiego okręgu szkolnego Józefowicza, który poinformował monarchę o istnieniu ruchu ukrainofilskiego, rzekomo będącego zamaskowanym socjalizmem, godzącym w jedność państwa rosyjskiego" - pisał prof. Władysław Serczyk w swojej "Historii Ukrainy".
Ów ruch ukrainofilski faktycznie był nastawiony na uświadamianie najniższych warstw społecznych. Służyć temu miały zakładane od połowy wieku Hromady - organizacje społeczno-oświatowe, tworzone przez wykształconych Ukraińców, którzy za cel stawiali sobie edukację i unaradawianie chłopstwa.
"Akt emski zamknął pierwszy etap działalności Hromad na Ukrainie. Rząd nakazał ich rozwiązanie. Podobny los spotkał wiele innych organizacji naukowych i kulturalno-oświatowych. Zlikwidowano nawet Południowo-Zachodni Oddział Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, przekazując jego majątek Towarzystwu Kościelno-Archeologicznemu istniejącemu przy Kijowskiej Akademii Duchownej" pisał prof. Serczyk i dodawał: "Wielu działaczy liberalnych wyjechało za granicę".
Często była to granica rosyjsko-austrowęgierska. To w Galicji, pod auspicjami Habsburgów, którym zależało na wzajemnym antagonizowaniu żywiołów polskiego i ukraińskiego, powstał "ukraiński Piemont", gdzie myśl narodowa mogą rozwijać się swobodniej niż w państwie carów.
REKLAMA
Bartłomiej Makowski
REKLAMA