Nałęcz o raporcie MAK: można odczuwać niepokój
Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta mówił w „Sygnałach Dnia”, że niepokoi go szybki termin publikacji raportu MAK. Obawia się, że odpowiedzi na pytania Polski mogą być niezadowalające.
2011-01-12, 10:10
Posłuchaj
- Znam sprawę o tyle, ile funkcjonuje w przestrzeni publicznej: wypowiedzi premiera, Jerzego Millera, Edmunda Klicha - przyznał Tomasz Nałęcz. Przyznał jednak, że uwzględniwszy choćby objętość polskich uwag (około 100 stron), i fakt że Rosjanie mieli niedawno święta, to odpowiedź na nasze zastrzeżenia może nas nie satysfakcjonować. Uwagi były złożone 16 grudnia, i nie minął od tego czasu nawet miesiąc.
- Niepokojący wydaje się krótki czas na odniesienie się do polskich uwag, które przecież były obszerne i w znacznej mierze - prawdopodobnie - składały się z pytań – podkreśla. I mówi, że rodzi się niepokój, czy MAK nie opublikował obok siebie swojego tekstu i naszego tekstu. Tymczasem stronie polskiej chodziło o odpowiedzi na zasadnicze pytania.
Czy treść raportu może mieć wpływ na stosunki polsko-rosyjskie? - Nie przeceniałbym samej treści raportu, ale finalny efekt ustaleń prac nad przyczynami katastrofy na pewno tak – mówi Nałęcz.
Przypomina przy tym, że ustalenia MAK mają dotyczyć przyszłych zasad w ruchu lotniczym, a nie odpowiedzialności. Rozstrzygające będą śledztwa prokuratorskie, w Rosji i w Polsce, działa jeszcze komisja przy MSWiA.
REKLAMA
- Nie można jednak bagatelizować tego tekstu – mówił Nałęcz. I przyznał, że jeśli byłoby tak jak oceniał wcześniej Donald Tusk, to nie byłby to element sprzyjający pozytywnym relacjom polsko-rosyjskim.
Prezydent nie weźmie udziału w uroczystościach?
Nałęcz podtrzymuje swoje słowa, że prezydent może zrezygnować z udziału w obchodach pierwszej rocznicy katastrofy, jeśli MAK w raporcie nie uwzględni polskich uwag. Przypomniał, że Komorowski w rozmowie z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem poruszył sprawę rocznicy. Zasugerował, że jeśli rodziny będą chciały być w Smoleńsku tego dnia, to by obaj prezydenci objęli tę sprawę patronatem. Niczego jednak nie przesądzono, jak podkreślał Nałęcz, tutaj priorytetem jest stanowisko rodzin. Nie ma jeszcze żadnego planu obchodów, bo prezydent nie chce niczego narzucać krewnym ofiar. - Nie można wykluczyć takiego rozwoju wydarzeń, że rodziny będą wolały pozostać w Polsce – zastrzega. To czy będą chciały być w Smoleńsku zależy według niego od postępów prac nad wyjaśnieniem katastrofy.
Prezydenta nie będzie na Litwie
Prezydent nie będzie obecny 13 stycznia na uroczystościach w dniu Obrońców Wolności na Litwie. Wiadomo, że tego dnia Bronisław Komorowski będzie na Słowacji. Nałęcz zapewnił, że nie ma to związku z życzliwymi, czy nieżyczliwymi gestami wobec Wilna, jak sugerują litewskie media.
- Mamy oczekiwania wobec strony litewskiej, zapisane w polsko-litewskim traktacie sprzed kilkunastu lat. To jest kwestia pisowni nazwisk, przywrócenia własności litewskim obywatelom narodowości polskiej na takich zasadach jak Litwinom, szkolnictwa – przyznał. Dodał jednak, że te sprawy nie byłyby poruszane na uroczystościach.
REKLAMA
Mówi, że problem z Litwą jest w tym wypadku prozaiczny, związany z konstruowaniem prezydenckiego kalendarza. Nie chciał odpowiedzieć, czy zaproszenie przyszło zbyt późno. Dodaje, że wizyta na Słowacji była planowana na początku kadencji.
Wyklucza, że to sygnał niezadowolenia z relacji polsko-litewskich. Mówi, że prezydent nie wiąże swojego stanowiska w tych nierozwiązanych sprawach, z obecnością na litewskich uroczystościach. Przypomina, że polscy posłowie mieli znaczny udział w tych litewskich wydarzeniach sprzed 20 lat: polscy posłowie barykadowali się w parlamencie razem z Litwinami, szef litewskiego rządu był w Polsce i przygotowywał na wszelki wypadek rząd na uchodźstwie. – Serce Polaków, a na pewno Komorowskiego litewskim rytmem, ale nie można powiedzieć Słowakom "jesteście naszym gorszym sąsiadem" – tłumaczył Nałęcz.
Czy Bronisław Komorowski będzie na Litwie 16 lutego, w święto narodowe tego kraju? Nałęcz mówi, że jeśli to tylko możliwe, prezydent pojawi się w Wilnie. Na razie nie ma jednak pewności czy ta wizyta jest już uwzględniona w kalendarzu - przyznał Tomasz Nałęcz.
agkm
REKLAMA
REKLAMA