Niemcy: minister gospodarki oskarżany o sianie paniki ws. kryzysu gazowego
Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck w wywiadzie telewizyjnym odrzucił zarzuty opozycyjnych chadeków o "sianie paniki" i przedstawianie "scenariuszy grozy". Chodzi o jego wypowiedzi z weekendu, gdy twierdził, że jeśli Rosja całkowicie wstrzyma dostawy gazu, to niemiecki przemysł wstrzyma pracę, a Niemców czekają bardzo duże trudności – pisze we wtorek portal programu informacyjnego "Tagesschau".
2022-07-12, 17:26
W wywiadzie dla programu "Tagesthemen" Habeck przekonywał, że jego słowa nie były sianiem paniki. - Niemcy znalazły się w sytuacji, w której należy wyłożyć karty na stół. To nie wywoływanie paniki, lecz uczciwa polityka i szczera komunikacja – przekonywał Habeck.
Sposób komunikowania się ministra ze społeczeństwem został jednak źle przyjęty, szczególnie przez polityków chadeckich. Jak przekonywał Jens Spahn (CDU), na wypadek, gdyby Rosja przestała dostarczać gaz, potrzebny jest plan działania, a wypowiedzi Habecka jedynie "zwiększają niepewność". Była minister rolnictwa Julia Kloeckner (CDU) dodała, że zamiast opisywania znanej wszystkim sytuacji lepiej zacząć działać. - Nieustanne sianie paniki nie pomoże nikomu – zaznaczyła Kloeckner w komentarzu dla dziennika "Rheinische Post".
Niemcy szykują się na mróz
W wywiadzie dla "Tagesthemen" Habeck przekonywał, że podjęto już wiele środków mających przeciwdziałać ewentualnym niedoborom gazu. Wśród nich wymienił zmniejszenie ogólnego zużycia gazu, budowę terminali LNG, a także "uruchamianie elektrowni węglowych w celu ograniczenia produkcji energii elektrycznej z gazu". Dodał też, że dzięki "uzgodnionym politycznie krokom" udało się do tej pory skutecznie obniżyć zużycie gazu o 14 proc. w stosunku do poprzedniego roku.
Jak dodał Habeck, ważne jest "okazywanie solidarności i pomocy w ramach UE". W poniedziałek udał się do Czech, aby omówić tam sprawy gazowe (Czechy są niemal całkowicie uzależnione od importu rosyjskiego gazu) i podpisać z rządem w Pradze porozumienie o wzajemnej pomocy w przypadku zakłóceń w dostawach tego surowca.
REKLAMA
Gminy rozważają użycie "wysp ciepła"
Natomiast dzisiejsza Rzeczpospolita na podstawie relacji niemieckich gazet opisuje nastroje w niemieckim społeczeństwie i instytucjach oraz sposoby, które mają pomóc tamtejszym gminom i miastom w przetrwaniu gazowego kryzysu.
Według portalu informacyjnego rbb24, publicznej rozgłośni Berlina i Brandenburgii, berliński Senat planuje różne scenariusze wsparcia dla berlińczyków, którzy z powodu cen gazu znajdą się w potrzebie. Pod uwagę brane jest urządzenie tzw. "wysp ciepła" czyli miejsc, gdzie osoby, których nie będzie stać na ogrzewanie mieszkań, będą mogły się spędzić czas w cieple. Miejsca takie miałyby powstawać np. w salach gimnastycznych.
Urządzenie "wysp ciepła" w budynkach użyteczności publicznej rozważają także inne liczne niemieckie gminy.
Jaka temperatura musi być zapewniona w biurach
Według doniesień Rzeczpospolitej władze Berlina powołały specjalną grupę zadaniową, która zajmie się m.in. znalezieniem sposobów na oszczędzanie energii w budynkach administrowanych miasto. W ten sposób władze stolicy chcą zaoszczędzić ok. 10 procent zużycia energii.
REKLAMA
Polski dziennik pisze, że do oszczędzania gazu nawołują nie tylko politycy, ale także szefowie koncernów energetycznych. Cytowany przez "Berliner Zeitung" szef firmy Gasag, Georg Friedrichs, wezwał do oszczędzania gazu już teraz, a nie dopiero w zimie. Wbrew swoim wcześniejszym zapewnieniom nie wykluczył kolejnych podwyżek cen gazu i prądu.
O horrendalnych podwyżkach cen energii pisze we wtorek berliński dziennik "Die Tageszeitung" (TAZ). „Zaspokojenie podstawowej potrzeby, jaką jest brak chłodu we własnym domu, nie będzie już dostępne dla wielu osób. Według Rz ten niemiecki stołeczny dziennik pisze, że jeśli ceny energii wzrosną pięcio-, siedmio- lub nawet dziesięciokrotnie, ogrzewanie stanie się luksusem i dlatego proponuje, aby wprowadzić odgórny dla dostawców energii zakaz odcinania ogrzewania i prądu konsumentom niepłacącym rachunków.
Po co nam fontanny gdy nie ma gazu
Natomiast portal "Spiegel Online". Pisze, że niemiecki miasta analizują wiele krótkoterminowych środków oszczędnościowych. Na przykład wyłączają oświetlenie, obywają się bez ciepłej wody w budynkach publicznych, wyłączają fontanny, obniżają temperatury w pomieszczeniach i wody do kąpieli.
Według Rzeczpospolitej w związku z kryzysem energetycznym Związek Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK) opowiedział się za obniżeniem przepisowych minimalnych temperatur w biurach i halach fabrycznych.
REKLAMA
Zdaniem Petera Adrian, prezes DIHK w biurach można by zmniejszyć nieco temperaturę. - Trzeba będzie się trochę cieplej ubierać – uważa Adrian.
- Niemcy w obliczu kryzysu energetycznego. Jan Parys: to cena za naiwność i ślepotę
- "Niemcy oczekują, co zrobi Putin". Prof. Grochmalski o szantażu gazowym Rosji
- Czy przerwa w dostawach Nord Stream 1 może się przedłużyć? Sprawdzamy, jak zareagowaliby Niemcy
Rzeczpospolita pisze również za "Spiegel Online", że w obliczu kryzysu energetycznego na alarm biją też organizacje społeczne. Niemiecki Związek Opieki Społecznej zażądał od rządu federalnego natychmiastowego przedstawienia koncepcji pomocy w związku z wysokimi cenami energii. - Obawy ludzi rosną coraz bardziej - stwierdza wiceprezes organizacji Ursula Engelen-Kefer.
pr24.pl/Rzeczpospolita/PAP/PKJ
REKLAMA
REKLAMA