Białoruś: dziennikarka niezależnego portalu wypuszczona z aresztu. Jej status jest "nieznany"
Dziennikarka zlikwidowanego przez władze portalu TUT.by Alena Tałkaczowa po 14 miesiącach została w poniedziałek wypuszczona z aresztu. Jak podaje Zerkalo.io, portal utworzony za granicą przez dziennikarzy TUT.by, nie wiadomo, jaki jest obecnie status dziennikarki.
2022-07-18, 21:52
"Nie wiadomo jak dotąd, czy wycofano zarzuty" – podało Zerkalo.io.
"Uchylanie się od podatków"
Tałkaczowa została zatrzymana 18 maja 2021 r., a wraz z nią – 14 innych pracowników TUT.by, wówczas największego portalu informacyjnego na Białorusi. Do aresztu trafiła m.in. redaktor naczelna Maryna Zołatawa. Portal TUT.by został następnie zlikwidowany przez białoruskie władze.
Wiadomo, że Tałkaczowa i Zołatawa usłyszały zarzuty, dotyczące "uchylania się od płacenia podatków". Obecnie w ramach tzw. sprawy TUT.by w areszcie pozostaje była redaktor naczelna oraz była dyrektor generalna Ludmiła Czekina.
Uwięzione pracowniczki TUT.by zostały uznane za więźniarki polityczne. Obecnie na Białorusi za kratami przebywa 30 reporterów i pracowników mediów.
REKLAMA
5 lat łagru dla matki trzech małych dzieci
Sąd w Grodnie na Białorusi skazał Julię Łaptanowicz na 5 lat łagru za "rozpowszechnienie informacji o funkcjonariuszach władzy". Powiadomiło o tym Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna".
Julia Łaptanowicz rozpowszechniała w Internecie informację o funkcjonariuszach milicji i innych struktur państwowych, którzy prześladowali ją i jej rodzinę. To już drugi wyrok dla kobiety, która od 9 miesięcy przebywa w więzieniu, według oskarżenia za udział w protestach społecznych w 2020 roku.
Ihar Łaptanowicz - mąż Julii - też odbywa karę więzienia za działalność protestacyjną. Na wolności pozostawili troje niepełnoletnich dzieci.
Także dziś, sąd w Mińsku skazał 27-letnią Anastasję Sankowską na 3 lata prac przymusowych. Oskarżono ją o "organizowanie działań, które skutkowały naruszeniami porządku publicznego". Informuje o tym Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna".
REKLAMA
Sąd wykorzystał jako dowód zdjęcia z telefonu komórkowego Anastasji Sankowskiej. Widać na nich, jak maszeruje ona w kolumnie protestujących w 2020 roku.
as
REKLAMA