65 lat temu urodził się Andrej Urlep

Andrej Urlep, Słoweniec, jeden z najbardziej utytułowanych szkoleniowców koszykówki w Polsce. Mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław w 2022 roku.

2022-07-19, 05:00

65 lat temu urodził się Andrej Urlep
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Ciekawa zagraniczna opcja

W Słowenii żyje nieco ponad 2 miliony mieszkańców. Sportowcy z tego kraju od lat błyszczą na arenach sportów zimowych, ale także odnoszą sukcesy w dyscyplinach zespołowych. Przejęli bogate tradycje po Jugosławii. Po ogłoszeniu niepodległości basketball stał się wiodących sportem na Słowenii. Jest to przede wszystkim zasługa szkoleniowców, którzy wywodzą się z tego kraju. Jednym z przedstawicieli tej grupy jest Andrej Urlep, który urodził się 19 lipca 1957 roku w Lublanie. Od dziecka interesował się rzucaniem piłki do kosza, ale jako zawodnik nie osiągnął znaczących sukcesów. Wszystko zmieniło się kiedy postanowił zająć się trenerką. Robił to na tyle dobrze, że lokalny związek zaproponował mu pozycję selekcjonera młodzieżowej drużyny tego kraju. Wypatrzyli go działacze jednego z klubów Polskiej Ligi Koszykówki.

- Byłem wtedy trenerem reprezentacji Słowenii. Graliśmy kwalifikacje do mistrzostw Europy w Barcelonie. Pan Schetyna (Grzegorz przyp. red.) zainteresował się mną. Przysłał nawet swojego człowieka na nasz obóz. To był Jacek Winnicki. Oglądał, co robimy, jak robimy. Widocznie mu się spodobało, bo potem porozmawialiśmy z prezesem Schetyną i zostałem trenerem Śląska - wspominał Urlep.

Zastąpił na tym stanowisku Jerzego Chudeusza.

Start z wysokiego C

Słoweniec zabrał się ostro do roboty. Posuniecie klubowych działaczy było dosyć ciekawe. Nowy trener wprowadził zasady jakie obowiązywały w grze zespołów z kraju pochodzenia szkoleniowca. Szczególny nacisk kładły one na formację defensywną.

REKLAMA

- Po prostu, wygrywa się obroną. To stare zasady. Dzisiaj jest dużo większe połączenie obrony z atakiem, gra stała się dużo szybsza, rzuca się więcej punktów, ale przez to też więcej traci. I to nie zmienia faktu, że koniec końców decyduje obrona - zauważył Urlep.

Jego nowe jak na warunki polskie podejście do koszykówki przyniosło efekt już w pierwszym sezonie. W brawurowym stylu dotarli do finału ligi. W nim czekał na klub ze stolicy Dolnego Śląska PEKAES Pruszków. Pierwszy raz w historii rozgrywania finału ligi systemem play-off doszło do 7 potyczek. Ostatnia odbyła się pod Warszawą i tam nieoczekiwanie aczkolwiek zasłużenie zwyciężył Śląsk 63:51. Tym samym Andrej wywalczył swój pierwszy tytuł czempiona Polski. Był on zarazem 13 w historii zespołu z Wrocławia. Słoweniec pracował z drużyną, z roczną przerwą aż do 2002 roku. Zdobył w tym czasie 4 mistrzostwa naszego kraju.

- Zawsze mówię, że podstawą wszystkiego jest praca, zawodowstwo. Nie tylko u trenera i zawodników. Wszyscy w klubie muszą profesjonalnie podchodzić do swoich obowiązków - stwierdził Urlep.

Dalsze losy

Trener znany z twardej ręki postanowił szukać nowych wyzwań. Z jego sług chcieli skorzystać włodarze Anwilu Włocławek. I tam udał się Słoweniec. I jak to miał w zwyczaju doprowadził swój nowy zespół do finału rozgrywek. Tam doszło do pięciomeczowego pojedynku z Prokomem Trefl Sopot. Podopieczni Urlepa w ostatniej potyczce pokonali przeciwników 93:88 i stanęli na najwyższym stopniu podium. Andrej świętował swój 5 tytuł wywalczony w naszym kraju. Szkoleniowiec zawsze bardzo żywiołowo prowadził swoje zespoły. To nie zawsze spotykało się z aprobatą. Miał liczne grono zwolenników, ale także pokaźną grupę przeciwników. Ale obie te frakcje doceniały jego warsztat. Słoweniec dorobił się kilku bardzo ciekawych przydomków odzwierciedlających jego charakter. Do najłagodniejszych należą po dziś dzień „El Furioso” oraz „Gargamel”. W Polsce Urlep pracował aż do 2014 r. Był szkoleniowcem w Kwidzyniu, Zgorzelcu, Koszalinie i Słupsku, ale znaczących sukcesów nie osiągnął. Postanowił zmienić otoczenie. Przeniósł się za naszą wschodnią granice do Litwy. Tam pracował przez 5 lat na rzecz BC Dżukija Olica. Później przeniósł się w bardzo egzotyczne rejony. Zajmował się tajlandzkim Mono Vampire. Rozstał się z nimi w zeszłym roku.

REKLAMA

Nieudana przygoda z biało czerwonymi

W 2006 roku otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Władze Polskiego Związku Koszykówki postanowiły zaoferować mu pozycję selekcjonera reprezentacji Polski. W nowej roli wywalczył awans na 35 mistrzostwa Europy, które odbyły się w Hiszpanii. Tam jednak nasza drużyna narodowa zaliczyła bardzo słaby start. Przegraliśmy wszystkie mecze grupowe i odpadliśmy z turnieju. Zaraz po powrocie do kraju Ulep podał się do dymisji. Zastąpił go szkoleniowiec z Izraela Muri Katzurin.

Tryumfalny powrót do Polski

W 2021 roku władze koszykarskiego Śląska ponownie postanowiły skorzystać z usług Słoweńca. Zaproponowano mu kontrakt. Andrej uznał, że warto spróbować.

- Wrocław to na pewno miejsce, które ma dla mnie duże znaczenie. Dużo dobrych rzeczy się tu zdarzyło. Złych trochę też. W tym roku przyszedłem, bo powiedzieli, że są w złej sytuacji, że mnie potrzebują i dogadaliśmy się - stwierdził trener urodzony w Lublanie.

Na początku sezonu gra zielono biało czerwonych była tragiczna. Przegrali większość z początkowych spotkań. Po przyjściu „Gargamela” drużyna odżyła. Kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Dotarli do finału, w którym odprawili z kwitkiem Legię Warszawa. Wygrali 4 spotkania. Przeciwnik mógł poszczycić się tylko jednym tryumfem. Zostali ponownie czempionem Polski po 20 letniej przerwie.

REKLAMA

- Gdyby ktoś w październiku powiedział, że Śląsk zostanie mistrzem, nikt by w to nie wierzył. Zespół musi rosnąć przez cały sezon - zauważył Andrej Urlep.

Przed 65 latkiem jeszcze dużo sezonów, w których na pewno osiągnie wiele sukcesów.

Źródła: sport.tvp.pl, polsatsport.pl, plk.pl, polskieradio.pl,

AK

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej