10 lat od wpadki Armstronga
10 lat temu amerykański kolarz Lance Armstrong został wykluczony z zawodów kolarskich z mocą wsteczną aż do 1 sierpnia 1998 rok za stosowanie dopingu.
2022-08-24, 05:00
Olśnienie
W 1992 roku w peletonie kolarskim pojawił się nowy zawodnik. Nieznany szerszej publiczności Amerykanin Lance Armstrong. W sierpniu następnego roku 22 letni wówczas cyklista z USA dokonał wyjątkowej sztuki. Został złotym medalistą 66 mistrzostw świata, które odbyły się w stolicy Norwegii Oslo. Wygrał wyścig ze startu wspólnego pokonując o 19 sekund gwiazdę kolarstwa Hiszpana Miguela Induraina. Wtedy zobaczył jak czuje się czuje sportowiec, który znalazł się na topie. Wywarło to na nim piorunujące wrażenie.
- Zrozumiałem, jak wygląda jazda zawodowa. Wzloty i upadki, aż po doświadczenie ścigania się na Mistrzostwach Świata. Miałem pewne pojęcie, jak to jest, ale 1993 był oczywiście pierwszym wybitnym sezonem. Młodemu facetowi to z pewnością otwierało oczy - wspominał Armstrong.
Wtedy postanowił, że zostanie najlepszym szosowcem w historii cyklizmu. Jak się później okazało, nie miało to dla niego znaczenia jakimi sposobami do tego dojdzie.
Wyjątkowo szybka droga na kolarskie szczyty
Przez sześć kolejnych sezonów startował w niezliczonej liczbie krótszych bądź dłuższych wyścigów. Brał także udział w największej zawodowej imprezie świata, Tour de France. Święcił pojedyncze zwycięstwa na etapach. Nagle w 1999 roku reprezentujący w tamtym czasie amerykańska grupę US Postal zawodnik wygrał całą imprezę. I przez kolejnych sześć lat powtarzał ten wyczyn. Stał się największą gwiazdą kolarstwa w całej jego historii. Jednak w 2004 nastąpiły wydarzenia, które zaczęły kłaść się cieniem na wizerunku mistrza. Jego opiekun medyczny Włoch Michele Ferrari został skazany prawomocnym wyrokiem za podawanie dopingu sportowcom. W zgromadzonej przez śledczych dokumentacji i zeznaniach świadków padło nazwisko Armstronga jako zawodnika otrzymującego niedozwolone substancje.
REKLAMA
- Podawał się za jedynego uczciwego człowieka w morzu nieuczciwości. Podawał się za bastion robienia rzeczy dobrze. A każdy, kto rzucił mu wyzwanie, został wyrzucony na śmietnik - stwierdził Amerykanin Marc Ganis specjalista zajmujący się marketingiem sportowym.
Międzynarodowa Unia Kolarska stanęła po stronie Lanca i zdecydowanie odrzuciła oskarżenia. Ku zaskoczeniu opinii publicznej, będący u szczytu sławy cyklista, postanowił zakończyć karierę. Chciał odejść w glorii niepokonanego.
Zaprzeczał wszelkim zarzutom
Bez kolarstwa i towarzyszącej jemu adrenaliny wytrzymał tylko trzy lata. W 2008 roku powrócił do startów. Jednak już nie było mu dane osiągnąć tak dobrych wyników jak przed laty. To spowodowało, że przed 97 edycją TdF, która miała odbyć się w 2010 r. ogłosił, że będzie to jego ostatni wyścig w karierze. W tym samym czasie jego rodak Floyd Landis, jeden z kolarzy tej samej grupy co Lance, wysłał informacje do antydopingowych władz USA mówiącą o zażywaniu przez kolarzy tej ekipy niedozwolonych substancji.
- Chcę oczyścić swoje sumienie. Nie chcę już być częścią tego procederu - stwierdził Landis.
REKLAMA
Lawina ruszyła. W miarę upływu czasu coraz więcej cyklistów potwierdzał doniesienia o stosowaniu dopingu. Sprawa trafiła do urzędników Agencji Antydopingowej Stanów Zjednoczonych. Stwierdzili oni, że Armstrong w pełni świadomie przyjmował przez wiele lat doping. W związku z tym w dniu 24 sierpnia 2012 roku zapadła decyzja o wykluczeniu Lance’a z zawodów kolarskich z mocą wsteczną od 1 sierpnia 1998 roku. Tym samym odebrano mu wszystkie tryumfy w Tour de France. Amerykanin się nie poddawał. Twierdził, że nie brał udziału w tym niecnym procederze. Odwołał się od tej decyzji.
Prawda wyszła na jaw
22 października tego samego roku USADA przekazała informację, że nie ma żadnych wątpliwości, że Armstrong świadomie przyjmował doping. Kariera i reputacja Lance’a legła w gruzach. Cały sportowy świat był w szoku. Międzynarodowa Unia Kolarska, która do tej pory murem stała za Amerykaninem całkowicie zmieniła swoje zadnie
- Lance Armstrong nie ma miejsca w kolarstwie i zasługuje na to, by o nim zapomnieć (…) świadomie uczestniczył w najbardziej wyrafinowanym, profesjonalnym i skutecznym programie dopingowym, jaki sport kiedykolwiek widział - stwierdził ówczesny prezes UCI Pat McQuain.
Były siedmiokrotny zwycięzca Tour de France musiał się w końcu poddać. W styczniu 2013 roku został zaproszony do Talk Show Oprah Winfrey. Tam publicznie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
REKLAMA
- Oszustwo, zdrada, wszystkie te rzeczy, o których wiecie, były we mnie - stwierdził mistrz świata z 1993 roku.
Cały świat sportowy potępił jego zachowanie.
- Kłamał pod przysięgą. Okłamał media. Zranił sporo osób, które odważyły się rzucić wyzwanie mitologii Lance'a Armstronga - zauważył Ganis.
Tak zakończył się skandal związany z największą aferą dopingową współczesnego sportu.
REKLAMA
Amerykanin całkowicie wycofał się z życia publicznego. Prowadzi w Austin w Teksasie kawiarnie oraz sklep rowerowy.
Źródła: espn.com, bleacherreport.com, polskieradio24.pl, cycling.com, essentialysports.com,
AK
REKLAMA