Rosjanie korzystają z praktyk NKWD. Oddziały zaporowe z pozwoleniem otwierania ognia do dezerterów
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) podał, że w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy wojska rosyjskie rozszerzają działalność swoich oddziałów zaporowych, czyli jednostek mających zapobiec ucieczce żołnierzy z pola walki pod groźbą śmierci.
2022-09-19, 12:07
Wojskowi rosyjscy - według doniesień HUR - grożą śmiercią za wycofanie się z pola walki. Wywiad nie informuje, czy doszło do wykonania tych gróźb.
Według HUR pod Bachmutem w obwodzie donieckim Rosjanie rzucili do kontrataku przeciw siłom ukraińskim oddziały utworzone z mieszkańców separatystycznej tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. - Po tym, jak ukraińska obrona odpowiedziała i poszła naprzód, oddziały okupantów rozpoczęły samowolny odwrót ze swych pozycji - informuje HUR.
Dodaje następnie, że "aby powstrzymać ucieczkę, dowódcy oddziałów zmuszeni byli przypomnieć swym podwładnym po raz kolejny o zakazie samowolnego opuszczania pozycji, a także - o możliwości otwarcia ognia przez tyłowe oddziały zaporowe".
Praktyka z czasów NKWD
Nazwą oddziałów zaporowych określane były jednostki działające w Armii Czerwonej podczas II wojny światowej, tworzone przez radzieckie NKWD. Działały one za plecami jednostek frontowych i strzelały do żołnierzy, którzy próbowali się wycofać.
Według wywiadu ukraińskiego podczas trwającej obecnie inwazji rosyjskiej na Ukrainę rolę oddziałów zaporowych przydzielono formacjom z Czeczenii, podlegającym Ramzanowi Kadyrowowi, przywódcy tego regionu.
- Wojna na Ukrainie. Rosja nie ma przewagi w powietrzu. "To jedna z ich największych słabości"
- Wybuch 300 metrów od reaktora. Armia Putina ostrzelała elektrownię atomową
- Polacy popierają wszelkie formy pomocy naszego kraju Ukrainie. Liderem wyborcy Zjednoczonej Prawicy
Zobacz także: Marcin Przydacz w "Salonie politycznym Trójki"
es
REKLAMA