70 lat temu urodziła się Grażyna Rabsztyn
Grażyna Rabsztyn, trzykrotna olimpijka, rekordzistka Polski w biegu na 100 metrów przez płotki
2022-09-20, 05:00
Miłość od pierwszego wejrzenia
Zaraz po zakończeniu II wojny światowej, po napaści Niemiec na Polskę, komunistyczne władze rozpoczęły zakrojoną na szeroka skalę akcję propagandową dotyczącą sportu. Uznały, że krzewienie kultury fizycznej wśród narodu będzie miało same pozytywy. Ludzie będą mieli zajęcie i nie będą myśleli o problemach dnia codziennego. Będą zdrowo się rozwijać. A dodatkowo dzięki sukcesom na arenie międzynarodowej wykażą, jakim wspaniałym krajem jest Polska. Pierwszym etapem selekcji przyszłych mistrzów były w tamtym czasie szkoły podstawowe. Do jednej z tych placówek zlokalizowanych we Wrocławiu uczęszczała Grażyna Rabsztyn. Urodziła się 20 września 1952 roku w stolicy Dolnego Śląska. Zauroczyła się biegami w czym bardzo duży udział miała jej pierwsza trenerka.
- W młodości bardzo chciałam uprawiać lekką atletykę. Gdy moja ukochana nauczycielka wf-u zmieniła szkołę, to poszłam za nią - jako uczennica piątej klasy. Jestem bardzo wdzięczna mamie, która wzięła mnie wtedy za rękę, zaprowadziła do nowo wybudowanej podstawówki, szkoły nr 66 we Wrocławiu, znalazła panią Bożenę Czerską i powiedziała: „Grażyna chce być w szkole, w której pani uczy”. To był cudowny czas: dwa razy w tygodniu zajęcia w szkolnym klubie sportowym, mnóstwo zabawy, śmiechu, ale też rywalizacji w czwórboju lekkoatletycznym - wspominała Rabsztyn.
Pierwsze tryumfy
Bardzo szybko jej nauczycielka zauważyła, że mała Grażyna ma nieprzeciętny talent. Skierowała ją do klubu Burza Wrocław. Tam spotkała na swojej drodze człowieka, dzięki któremu stała się gwiazdą światowej lekkoatletyki. Był nim Roman Guderski.
- On właśnie dał mi czas na biologiczne dojrzewanie - stwierdziła Rabsztyn.
REKLAMA
Dzięki bardzo dobremu podejściu szkoleniowca oraz umiejętności uwypuklenia wszystkich atutów pani Grażyny, zaczęła ona odnosić sukcesy. Pierwszym był tryumf na juniorskim czempionacie starego kontynentu w 1970 roku. Na bieżni w stolicy Francji Paryżu Polka pokonała reprezentantki Niemieckiej Republiki Demokratycznej Monikę Hys oraz Margaretę Leidel. Uzyskała bardzo dobry wynik 14,06 sekundy w biegu na 100 metrów przez płotki. Od tego momentu stał się on jej koronnym dystansem. Rok później rozpoczęła starty w drużynie narodowej. W tamtych czasach bardzo popularne były zmagania lekkoatletycznych reprezentacji krajowych. W 1972 roku po raz pierwszy w swojej karierze ustanowiła rekord Polski. Uzyskała czas 12,7 s. Po tym dokonaniu przeniosła się do stolicy. Zasiliła szeregi Gwardii Warszawa. Od tego momentu rozpoczęła się jej międzynarodowa kariera.
Niespełnione marzenie
Pani Grażyna była w tamtym czasie najlepszą polską płotkarką. To spowodowało, że została reprezentantką naszego kraju na XX igrzyskach olimpijskich, które odbyły się w niemieckim Monachium. Była wymieniana w gronie faworytek do medali. Jednak jej występ był bardzo nieudany.
- Byłoby fajnie, gdyby na godzinę przed finałem nie zarządzono powtórki półfinału. To jeden z nielicznych takich przypadków w historii. Dzień wcześniej Rosjanka zderzyła się z Rumunką, protest Rumunów został uwzględniony i ta powtórka przed finałem energetycznie mnie wyczerpała - stwierdziła Rabsztyn.
Zakończyła rywalizację na 8 miejscu uzyskując bardzo przeciętny czas 13.44 s. Niestety 4 lata później w Kanadzie znowu nie udało się jej pokazać swoich umiejętności. Tym razem była 5 uzyskując 12,96 s. Uznano, że niepowodzenie z poprzedniej olimpiady wpłynęło na brak koncentracji w Montrealu. Wszystko miało się odmienić w 1980 roku na igrzyskach w Moskwie. Szansa był ogromna. Do batalii o medale weszły aż 3 nasze reprezentantki. Poza panią Grażyną były to Lucyna Kałek oraz Zofia Bielczyk. W końcu świętowaliśmy sukces. Brąz wywalczyła pani Lucyna. Niestety Rabsztyn ponownie nie zaliczyła udanego biegu. Tak jak 4 lata wcześniej zakończyła rywalizację na 5 pozycji. Ósme miejsce zajęła ostatnia z Polek. Mając tak liczną reprezentacje w indywidualnym finale 100 m przez płotki wydawało się, że jesteśmy zdecydowanym faworytem zmagań sztafetowych 4 x 100 m. I tym razem nic z naszych nadziei nie wyszło. Panie, których skład uzupełniła Elżbieta Stachurska minęły linie mety na 7 miejscu.
REKLAMA
- Trafiały mi się zaskakujące przegrane w igrzyskach olimpijskich. Próbowano je tłumaczyć moim brakiem odporności psychicznej. W rzeczywistości jednak powodem było za każdym razem przetrenowanie, stany chorobowe i wynikające stąd kłopoty - zauważyła Rabsztyn.
Top of the top
W biegach na 100 metrów przez płotki kobiet mieliśmy wspaniałe tradycje. Pierwszą rekordzistką, od kiedy zaczęto oficjalnie rejestrować najlepsze wyniki na naszym globie, została Teresa Sukniewicz. 29 czerwca 1969 r. w Warszawie przebiegła ten dystans w 13,3 s. 9 lat później do szacownego grona najlepszych płotkarek świata dołączyła urodzona we Wrocławiu sprinterka. Uzyskała 12,48 s. Tym samym stała się pierwszą kobietą na świecie, która przekroczyła magiczną barierę dwunastu i pół sekundy. Niecałe dwa lata później wyśrubowała swój najlepszy rezultat. Na mitingu w stolicy osiągnęła czas 12,36 sekundy.
- Wygląda jednak na to, że mój rekord z 1980 roku, ustanowiony zresztą w piątek 13 czerwca, miał rzeczywiście i ma do dzisiaj wielką wartość. Na dodatek, w co po prostu aż trudno uwierzyć, ustanowiłam go na warszawskim stadionie Skry, który już wtedy miał niemal tak samo opłakany wygląd jak dzisiaj, bo połowa trybun nie nadawała się do użytku - stwierdziła Rabsztyn.
Wynik ten od 42 lat jest najlepszym rezultatem w naszym kraju. Od tamtego dnia tylko 4 sportsmenki pokonały ten dystans w krótszym czasie. Aktualny rekord wynosi 12,12 s. Ustanowiła go w tym roku Nigeryjka Tobi Amusan.
REKLAMA
Osiągniecia
Rabsztyn w całej swojej karierze zdobyła 10 krotnie tytuł mistrzyni kraju. Dołożyła do tego także 7 zwycięstw w rozgrywkach halowych. 12 razy poprawiała rekordy Polski. Dwukrotnie wygrywała Puchar Świata. Tryumfowała na Uniwersjadzie. Jest także posiadaczką 3 krążków z najcenniejszego kruszcu wywalczonych w czempionacie starego kontynentu pod dachem.
- Z okresu mojej kariery pamięta się na ogół, że (…) ustanawiałam rekordy świata i zwyciężałam w halowych mistrzostwach Europy - stwierdziła nasza wybitna lekkoatletka w jednym z wywiadów.
Została uhonorowana nagrodą „Złotych Kolców”. Jest Zasłużonym Mistrzem Sportu. Została odznaczona dwukrotnie złotym i aż pięciokrotnie srebrnym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe. Jest posiadaczką także Złotego Krzyża Zasługi.
Mimo sędziwego wieku nadal doskonali swoje ciało.
REKLAMA
- Chodzę na siłownię pod chmurką i mam karnet na fitness. Ćwiczę kilka razy w tygodniu (nie licząc codziennej gimnastyki). Jako sportowiec, który dużo trenował, do dzisiaj mam zakodowaną pamięć mięśniową. Czuję, że gdybym założyła kolce, to mogłabym pobiec jak przed laty! - stwierdziła niedawno Grażyna Rabsztyn.
Źródła: przegladsportowy.onet.pl, polskieradio.pl, olimpijski.pl, seniorzyjuniorzy.pl, gazetawroclawka.pl,
AK
REKLAMA