Mobilizacja w Rosji. Internet zalały filmy z uciekającymi w popłochu i zabranymi do wojska
Rosyjskie władze prowadzą mobilizację na masową skalę. Według doniesień medialnych przejścia graniczne szturmowane są przez osoby chcące uniknąć wcielenia do wojska. Na granicach z Gruzją, Finlandią, Mongolią stoją duże kolejki pojazdów. Niemniej jednak eksperci są właściwie zgodni, że Kreml zdoła przeprowadzić plany mobilizacyjne. Wielu zaznacza, że ucieczka Rosjan przed poborem nie oznacza często potępienia wojny przeciwko Ukrainie.
2022-09-23, 16:35
Syn rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa w odpowiedzi na wezwanie do wojska, przedstawione przez pranksterów, mógł śmiało odpowiedzieć, że załatwi to "na wyższym poziomie". Wielu Rosjan w braku takich możliwości próbuje uniknąć mobilizacji poprzez wyjazd z kraju.
Na granicach Rosji utworzyły się kolejki - dotyczy to między innymi przejść granicznych z Gruzją.
REKLAMA
Podobnie długie kolejki samochodów są także na granicy z Mongolią, gdzie usiłują uciec mieszkańcy m.in. Buriacji.
Rosjanie starają się także przekroczyć granice z Finlandią. Tu jednak do przekroczenia granicy potrzebna jest wiza Schengen. Liczba przekraczających granicę z Finlandią Rosjan stale rośnie, odkąd prezydent Władimir Putin zarządził mobilizację wojskową, powiedzieli strażnicy graniczni agencji Reutera.
REKLAMA
Według straży granicznej w czwartek z Rosji wjechało około 7000 osób, z czego około 6000 to Rosjanie, co oznacza wzrost o 107% w porównaniu z tym samym dniem tydzień wcześniej.
Fińskie lądowe przejścia graniczne pozostają jednymi z nielicznych punktów wjazdu Rosjan do Europy, po tym, jak w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę szereg krajów zamknął zarówno fizyczne granice, jak i swoją przestrzeń powietrzną przed rosyjskimi samolotami. Na Vaalimaa, najbardziej ruchliwym przejściu granicznym, w piątek kolejka samochodów miała około 400 metrów.
Reuters pisze także o wzmożonym ruchu w stronę Kazachstanu. Białoruskie niezależne media twierdzą, że funkcjonariusze otrzymali rozkaz sprawdzania obywateli Rosji przebywających na terenie Białorusi.
***
REKLAMA
Więcej na ten temat:
- Joe Biden na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. "Rosja chce wymazać Ukrainę z mapy świata
- Ekspert: Rosja kontynuuje politykę ludobójczą, a "referenda" to potencjalne zagrożenie dla wielu państw w regionie
- "Polskie czołgi i Kraby bardzo się przydały". Musijenko: potrzeba broni dalekiego zasięgu, by uderzać w zaplecze Rosji
- Prezydent Zełenski apeluje do Zachodu, by nie poddawał się szantażowi Putina. "Jutro może zażądać Polski"
***
Wykupione bilety lotnicze
Zdjęcia w sieciach społecznościowych pokazują zatłoczone lotniska. Media informują, że bilety lotnicze do tych państw, które nie zastosowały wobec Rosji sankcji w transporcie lotniczym, bardzo szybko się rozeszły.
Ceny biletów lotniczych z Moskwy wzrosły powyżej 5000 USD za bilety w jedną stronę do najbliższych zagranicznych lokalizacji, a większość biletów lotniczych na nadchodzące dni została całkowicie wyprzedana - zauważa Reuters - Rosjanie próbowali uciec do Armenii, Turcji, Azerbejdżanu i Serbii. Grupy w mediach społecznościowych zapełniły się poradami, jak wydostać się z Rosji i uniknąć służby wojskowej.
Kreml uderza w mniejszości etniczne
Oprócz filmów przedstawiających ucieczkę przed wojskiem, w internecie liczne są wideo pokazujące zabranych do armii.
Tak jest na przykład w Jakucji, w Republice Buriacji, na Sachalinie.
REKLAMA
Historyk Timothy Snyder napisał, że wstępnie odnosi wrażenie, iż Kreml próbuje posłać na front przede wszystkim przedstawicieli mniejszości etnicznych Federacji Rosyjskiej.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zauważył, że przymusowy nabór w Buriacji i Jakucji to tak naprawdę czystki etniczne populacji Federacji Rosyjskiej.
Cele mobilizacji zostaną osiągnięte
Obserwatorzy zwracają uwagę, że ci Rosjanie, którzy opowiadają się przeciwko mobilizacji, niekoniecznie są przeciwni wojnie na Ukrainie.
Eksperci i komentatorzy zastrzegają przy tym, że mimo tych prób ucieczek, Kreml zdoła najpewniej wypełnić założenia mobilizacji. Te nie są do końca jasne: dekret prezydenta nie ustanawia tak naprawdę limitu liczby mobilizowanych. Minister obrony Siergiej Szojgu komunikował we wtorek, że chodzi o 300 tysięcy osób.
REKLAMA
Część ekspertów zauważa, że wielu Rosjan nie decyduje się na opór, tylko godzi się na udział w wojnie.
Co więcej, Rosjanie indagowani, jak odnoszą się do mobilizacji w Jekaterynburgu i Kaliningradzie, odpowiadali m.in., że trzeba "bronić ojczyzny" i wykazywali duży poziom zindoktrynowania propagandą.
Część ekspertów zauważa, że ci, którzy uciekają przed mobilizacją, to jednak mniejszość - nie warto mieć iluzji, że to wojna ogółu Rosjan, nie tylko wojna Putina.
REKLAMA
Kreml twierdzi, że doniesienia o exodusie poborowych za granicę są przesadzone.
REKLAMA
Twitter/in./agkm
REKLAMA