Papież o zagrożeniu nuklearnym: zatrzymajcie się na drodze, poszukajcie drogi do dobra

- Mówiąc o otwarciu Soboru przed 60 laty nie możemy zapomnieć o niebezpieczeństwie wojny jądrowej, która właśnie wtedy groziła światu. Dlaczego nie uczyć się z historii? - pytał papież Franciszek zwracając się do wiernych zgromadzonych w Watykanie na mszy kanonizacyjnej dwóch włoskich błogosławionych. - Zatrzymajcie się na drodze i popatrzcie dokoła, zapytajcie też o drogi przeszłości. Poszukajcie drogi wiodącej do dobra i tam się udajcie, a znajdziecie pokój dla waszego życia - zacytował fragment Biblii. 

2022-10-09, 12:27

Papież o zagrożeniu nuklearnym: zatrzymajcie się na drodze, poszukajcie drogi do dobra
Papież wezwał wiernych Kościoła katolickiego do jedności i niedzielenia ludzi na dobrych i złych. Foto: VINCENZO PINTO/AFP/East News

Papież ogłosił świętymi dwóch włoskich błogosławionych: biskupa Jana Chrzciciela Scalabriniego - założyciela Zgromadzenia Misjonarzy św. Karola, pełniącego posługę wśród emigrantów i salezjanina Artemide Zattiego, opiekuna chorych. 

- Wspólna choroba i słabość sprawiają, że opadają bariery i są przezwyciężane wszelkie wykluczenia. Jest to piękny obraz także dla nas: kiedy jesteśmy szczerzy wobec siebie, pamiętamy, że wszyscy jesteśmy chorzy w sercu, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy potrzebujemy miłosierdzia Ojca - mówił w homilii mszy kanonizacyjnej papież Franciszek. 

Wezwanie do wspólnoty i otwartości

- Wówczas przestajemy dzielić się na podstawie zasług, odgrywanych ról czy jakiegoś innego zewnętrznego aspektu życia, a wewnętrzne mury i uprzedzenia upadają. W ten sposób w końcu odkrywamy na nowo, że jesteśmy braćmi - podkreślił. - Gdy zdejmiemy nasze zbroje zewnętrzne, nasze bariery obronne i weźmiemy dobrą kąpiel pokory, przypominając sobie, że wszyscy jesteśmy wewnętrznie delikatni i potrzebujemy uzdrowienia - zaznaczył.

Wezwał także do pamiętania, że "wiara chrześcijańska zawsze od nas wymaga, abyśmy szli razem z innymi, nigdy nie byli samotnymi piechurami". - Zawsze zachęca nas, abyśmy wychodzili z naszych ograniczeń ku Bogu i ku naszym braciom i siostrom, nigdy nie zamykając się w sobie - przypomniał. 

REKLAMA

Apel do wierzących i kapłanów

Jak wskazywał papież, wierzący muszą dzielić słabości tych, którzy są blisko nas, bez poczucia wyższości. - Sprawdźmy, czy w naszym życiu, w naszych rodzinach, w miejscach, w których pracujemy i w których bywamy na co dzień, potrafimy iść razem z innymi, słuchać, przezwyciężać pokusę zabarykadowania się w swoim egocentryzmie i myślenia tylko o własnych potrzebach - apelował. 

Franciszek zachęcał do tego, by zadać sobie pytanie: "czy potrafimy współpracować, kapłani i świeccy, w służbie Ewangelii, czy mamy postawę gościnną, wyrażającą się nie tylko słowami, ale konkretnymi gestami wobec tych, którzy są daleko, i wobec wszystkich, którzy zbliżają się do nas, czując się nie na miejscu z powodu swoich trudnych dróg życiowych?". - Czy sprawiamy, że czują się częścią wspólnoty, czy też ich wykluczamy? - pytał.

Następnie papież wyznał: "Lękam się, widząc wspólnoty chrześcijańskie dzielące świat na dobrych i złych, na świętych i grzeszników". - W ten sposób czujemy się lepsi od innych i odsuwamy od siebie wielu, których Bóg chce objąć. Proszę, abyśmy zawsze włączali: tak w Kościele, jak i w społeczeństwie, wciąż naznaczonym wieloma nierównościami i marginalizacją - ostrzegł.

Migracja "planem Opatrzności"

Franciszek nawiązał do postaci świętego Scalabriniego, który założył zgromadzenie dla opieki nad emigrantami. Przypomniał, że uważał on, iż w migracji należy widzieć nie tylko problemy, ale także plan Opatrzności. - Dzięki dzisiejszym migracjom Kościół będzie narzędziem pokoju i komunii między narodami - podkreślał. 

REKLAMA

- Wykluczanie migrantów jest skandaliczne, ohydne, grzeszne i przestępcze - dodał. - Nie otwierać przed nimi drzwi oznacza wysyłać ich do obozów, gdzie są wyzyskiwani i sprzedawani jak niewolnicy - podkreślił.  Przypomniał, że dzisiaj "migracja otwiera nasze serca". - To migracja Ukraińców, uciekających przed wojną - dodał. 

- Módlmy się, aby ci nasi święci bracia pomagali nam podążać razem, bez murów podziału, i pielęgnować tę tak miłą Bogu szlachetność ducha, jaką jest wdzięczność - zakończył homilię papież Franciszek. 

Posłuchaj

Papież powiedział, że w Kościele i społeczeństwie powinien panować duch wspólnoty i otwartości na innych. Franciszek odprawił mszę kanonizacyjną biskupa Jana Chrzciciela Calabriniego, opiekuna emigrantów i księdza Artemide Zattiego, który w Argentynie służył chorym - relacja Piotra Kowalczuka (IAR) 0:58
+
Dodaj do playlisty

Obawy o konflikt nuklearny

Zwracając się do około 50 tysięcy wiernych uczestniczących w kanonizacji biskupa Jana Chrzciciela Scalabriniego i salezjanina Artemide Zattiego, opiekuna chorych, przed modlitwą Anioł Pański, papież Franciszek wspomniał o rocznicy otwarcia soboru watykańskiego II. - Mówiąc o otwarciu Soboru przed 60 laty nie możemy zapomnieć o niebezpieczeństwie wojny jądrowej, która właśnie wtedy groziła światu. Dlaczego nie uczyć się z historii? - zapytał. 

- Także już wtedy były konflikty i wielkie napięcia, ale wybrano drogę pokojową - dodał papież. - Oto, co mówi Pan: zatrzymajcie się na drodze i popatrzcie dokoła, zapytajcie też o drogi przeszłości. Poszukajcie drogi wiodącej do dobra i tam się udajcie, a znajdziecie pokój dla waszego życia - zacytował fragment Biblii. 

REKLAMA

Nowi święci Kościoła 

Jan Chrzciciel Scalabrini żył w latach 1839-1905. Pochodził z okolic Como na północy Włoch. Był biskupem Piacenzy, opiekunem emigrantów. Podczas epidemii cholery pełnił posługę wśród chorych i więźniów, pomagał ubogim. W 1887 roku założył zgromadzenie Misjonarzy i Misjonarek św. Karola Boromeusza. Został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II w 1997 roku. Papież Franciszek podjął decyzję o udzieleniu dyspensy od uznania drugiego cudu za wstawiennictwem błogosławionego, wymaganego do kanonizacji.

Salezjanin Artemide Zatti (1880- 1951) był pielęgniarzem i farmaceutą. Wskazywany jest jako przykład dobrego samarytanina. Pochodził z włoskiego regionu Emilia-Romania. Jako nastolatek z powodu biedy wyjechał z rodziną do Argentyny, gdzie złożył śluby zakonne. W mieście Viedma pracował w szpitalu misyjnym i w aptece, opiekował się z chorymi na gruźlicę, na którą także zachorował i się wyleczył. Zmarł w Argentynie w opinii świętości. Papież Jan Paweł II beatyfikował go w 2002 roku.

Czytaj także: 

PAP, IAR/ mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej