3 lata temu Eliud Kipchoge złamał granicę dwóch godzin w maratonie
3 lata temu Kenijczyk Eliud Kipchoge przebiegł maraton w czasie poniżej 2 godzin.
2022-10-12, 05:00
Rozciągnięty dystans
Grecki historyk Herodot z Halikarnasu żyjący w V wieku przed naszą erą opisał jedną z najważniejszych dla współczesnego sportu historię. W czasie wojen jego kraju z Persją doszło do bitwy pod Maratonem. Pokonani przeciwnicy uciekli na statki i postanowili popłynąć do bezbronnych Aten. Widząc to, jeden z żołnierzy o nazwisku Filippides postanowił pobiec do stolicy i ostrzec jej mieszkańców. Dokonał tego. Poinformował o grożącym niebezpieczeństwie i padł martwy. Twórca nowożytnych igrzysk baron Pierre de Coubertin uznał, że nazwany potocznie maratonem, najdłuższy rozgrywany bieg lekkoatletyczny będzie elementem letnich olimpiad. Uznano, że ten królewski dystans będzie ostatnią rywalizacją je zamykającą. W rzeczywistości odległość pomiędzy Atenami i Maratonem wynosi 37 kilometrów. Jednak na pierwszych igrzyskach zorganizowanych w Helladzie w 1896 roku postanowiono ten dystans zaokrąglić do 40 km. Jego dzisiejszą długość zawdzięczamy IV olimpiadzie. Rozegraną ją w Londynie w 1908 r. Tam, aby meta znajdowała się w miejscu gdzie zasiadał król Edward VII, przedłużono trasę o 2 195 metrów. Od tamtego czasu biegi maratońskie rozgrywane są na dystansie 42 195 m.
Perła z Afryki
Od czasów jednego z największych biegaczy świata Etiopczyka Bikili Abebe centralna Afryka stała się kuźnią wybitnych talentów. Na Wyżynie Wschodnioafrykańskiej urodziło się bardzo wielu wspaniałych długodystansowców. W miarę upływu czasu prymat od Etiopii przejęli zawodnicy sąsiadującej z nią od południa Kenii. W 1984 roku właśnie w tym kraju przyszedł na świat Eliud Kipchoge. Od urodzenia zajął się biegami. W niezbyt bogatym kraju jedyną możliwą formą wybicia się był sport a w szczególności lekkoatletyka. I właśnie na niej skupił się Kenijczyk.
Największa impreza świata
Biegacz z Centralnej Afryki wspaniale radził sobie w rywalizacji na 5 km. To był jego koronny dystans w początkowych latach kariery. W wieku 19 lat sprawił olbrzymią niespodziankę. Został mistrzem świata. IX czempionat został rozegrany we Francji. Nikomu nieznany zawodnik pokonał ówczesne gwiazdy Marokańczyka Hichama El Guerrouja oraz Etiopczyka Kenenisa Bekele. Rok później zadebiutował na XXVIII igrzyskach, które odbyły się w greckich Atenach. Olimpiada to wyjątkowe wydarzenie. Pewnie trochę przytłoczyła młodego Afrykańczyka. Nie udało mu się zwyciężyć. Stanął na trzecim stopniu podium ulegając nie komu innemu tylko pierwszemu El Guerrouji oraz drugiemu Bekele. Niemniej został dumnym posiadaczem brązowego krążka.
- Mój uśmiech jest szczęściem. Mówią, że cieszenie się tym światem to bycie szczęśliwym. Bycie szczęśliwym, pomaga ci się zrelaksować i cieszyć się wyścigiem - zauważył Kipchoge po odebraniu medalu.
REKLAMA
Próbował zrewanżować się rywalom cztery lata później w Pekinie. I tym razem nie udało mu się stanąć na najwyższym stopniu podium. Dosyć wyraźnie pokonał go Bekele. Po tych igrzyskach postanowił zmienić dyscyplinę. I to był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. 24 letni biegacz rozpoczął rywalizację w maratonach. Kilka lat zajęło mu dochodzenie do światowej czołówki.
Najwyższy laur olimpijski
XXI edycja najważniejszej sportowej imprezy świata odbyła się w 2016 roku w brazylijskim Rio de Janeiro. 32 letni Kenijczyk kilka dni wcześniej na zawodach w Londynie osiągnął swój najlepszy dotychczasowy rezultat 2:03:05 godziny. To stawiało go w roli zdecydowanego faworyta. Swoim startem potwierdził tę opinię. Przeciął linie mety jako pierwszy. Uzyskał ponad minutę przewagi nad drugim reprezentantem Etiopii Feyisą Lilesą. Tym samym wywalczył złoty medal olimpijski.
- Maraton jest jak życie, a życie to wyzwania. Na drodze są dziury, duże i małe - stwierdził filozoficznie po wielkim tryumfie Kipchoge.
4 lata później potwierdził swoją supremację. W Tokio pokonał dystans 42 195 metrów w 2:08:38 godziny. Niezagrożony minął linie mety.
REKLAMA
- W niedzielny poranek pod litościwymi chmurami olimpiada dobiegała do końca, a najwybitniejszy ze wszystkich biegaczy na świecie wybiegł sam tak daleko, że nie widziałby rywali, gdyby miał lusterko wsteczne - donosiła afrykańska prasa.
Ty samym Eliud zapisał się pięknymi zgłoskami na kartach historii, a nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dołączył do Ababe oraz reprezentanta Niemieckiej Republiki Demokratycznej Waldemara Cierpińskiego, którzy także mogli poszczycić się złotym dubletem w rywalizacji na igrzyskach w biegu maratońskim.
Granica ludzkich możliwości pękła jak bańka mydlana
Rok przed tryumfem w Tokio dokonał wydawało by się rzeczy niemożliwej. Ale jak się okazuje dla człowieka nie ma barier, których by nie pokonał. Dokładnie 12 października 3 lata temu wziął udział w bardzo ciekawym przedsięwzięciu. Jego celem było pokonanie 2 godzin w biegu maratońskim.
- To wymaga dużej odwagi, by zmierzyć się z czymkolwiek w swoim życiu. Wartość rodziny, wartość samodyscypliny, wartość konsekwencji. Nie mogę żyć bez tych wartości - zauważył Kipchoge przed rozpoczęciem biegu.
REKLAMA
Wszystko przebiegło zgodnie z założeniami. Po raz pierwszy w dziejach naszego globu człowiek pokonał maraton w czasie 1:59:40. Jednak wynik ten nie mógł zostać uznany przez światowe władze lekkiej atletyki. Eksperyment został przeprowadzony na specjalnie przygotowanym do niego asfalcie. Start biegu był poprzedzony bardzo wnikliwą oceną warunków atmosferycznych. Gdyby którykolwiek z elementów pogodowych nie współgrał z założeniami próba została by przesunięta na inny dzień. Dodatkowo 41 innych biegaczy na zmianę dyktowało tempo. Przed Kenijczykiem jechał samochód podający międzyczasy. Biorąc powyższe pod uwagę Międzynarodowa Organizacja Lekkiej Atletyki IAAF nie zgodziła się na zaakceptowanie tego rezultatu.
- To moje nogi wciąż biegają. Innowacje są częścią sportu i zawsze były. Przy bieganiu efekt technologii zawsze będzie minimalny, zwłaszcza jeśli porównasz go z innymi sportami. Trenuj ciężko i bądź zdyscyplinowany. Bądź jak najlepszy i uwierz w siebie - nie mógł pogodzić się z decyzją IAAF Kipchoge.
Udowodnił, że jest najlepszy
25 września tego roku afrykański długodystansowiec wystartował w maratonie zorganizowanym w Berlinie.
- Chcę pobiec dobry wyścig, niezależnie od tego, czy będzie to rekord świata, czy rekord życiowy, chcę, żeby to był dobry wyścig - zapowiadał Kenijczyk przed startem.
REKLAMA
Gdy dobiegł do mety na zegarze widniał czas 2 godziny 1 minuta oraz 9 sekund. Do granicy marzeń zabrakło bardzo niewiele.
- Moje nogi i ciało wciąż czują się młode. Ale najważniejszy jest mój umysł i on też czuje się świeży i młody. Tak się cieszę, że udało mi się pobić rekord świata - zauważył Eliud Kipchoge zaraz po zakończeniu wyścigu.
Przed 38 letnim sportowcem jeszcze kilka lat startów. Miejmy nadzieję, że uda mu się zejść poniżej 2 godzin w oficjalnym biegu.
Źródła: washingtonpost.com, olympic.com, firstpost.com, bieganie.pl, eurosport.tvn.pl, dw.com,
REKLAMA
AK
REKLAMA