Premier Morawiecki: na brukselskich salonach brakuje refleksji. Rządzi bezduszny automatyzm

- W całej Europie od kilku, może kilkunastu lat narasta bunt wobec politycznego marazmu - mówi premier Mateusz Morawiecki w najnowszym podcaście. - Na brukselskich salonach brakuje refleksji, rządzi nimi bezduszny, biurokratyczny automatyzm - ocenia.

2022-10-16, 12:17

Premier Morawiecki: na brukselskich salonach brakuje refleksji. Rządzi bezduszny automatyzm

Premier w opublikowanym w weekend na Facebooku podcaście mówi o najnowszej powieści Michela Houellebecqa "Unicestwienie" i o refleksjach związanych z jej lekturą, które dotyczą stanu Unii Europejskiej.

Szef rządu nazwał Houellebecqa "kronikarzem śmierci Europy, smutnym, zrozpaczonym wieszczem, który notuje tylko powolny upadek wartości, na których zbudowana jest nasza cywilizacja".

"Europa bierna i bezradna"

- Europa umiera u niego bierna i bezradna, nie toczy się żadna wielka bitwa o przyszłość naszej cywilizacji, Europa odchodzi w milczeniu - ocenił Morawiecki.

Na przykładzie mieszkańców Francji wskazał, że "islam uwodzi ich swoją żywotnością, a zagubieni Francuzi nie mają za bardzo żadnej alternatywy". - Kiedyś tą żywotną siłą napędzającą Europę było chrześcijaństwo, a teraz? Ja nie muszę tego do końca rozumieć, dlatego że dla mnie, ale też dla milionów Polaków chrześcijaństwo jest nadal czymś, co daje siłę do życia - podkreślił.

REKLAMA

Według premiera Houellebecq jest tu bardzo wiarygodny, bo sam jest ateistą - człowiekiem, który przeszedł wszystkie rewolucje obyczajowe, społeczne i seksualne, jakie miały miejsce na Zachodzie po II wojnie światowej.

- To one zostawiły go pustym, sfrustrowanym, wyczerpanym i to one każą mu na powrót poszukiwać sensu, poszukiwać Boga. Nie wiem, czy Houellebecq będzie w stanie go znaleźć, ale gorąco mu tego życzę - dodał premier.

"Europa odwraca się od własnych tradycji"

Tymczasem - jak zauważył - "my zostajemy z problemami, jakie nam prezentuje". - W powieści Houellebecq pisze, że delegata unijnego trzeba cierpliwe wysłuchać i pewnie zbyć milczeniem, tak jakby nie dało się tu już nic uratować. Pisarz może na to machnąć ręką, ale polityk - absolutnie nie. My od 7 lat przerabiamy tę sytuację - stwierdził Morawiecki.

Jak mówił, wcześniej "polski rząd był nieco podobny do bohatera powieści, co więcej, nie tylko wysłuchiwał, ale wszystkiemu, co usłyszał, przyklasnął". - Nawet jak się nie zgadzał i było to przeciwko jego interesom. Wypisz wymaluj niektóre z poprzednich rządów - stwierdził premier.

REKLAMA

Szef rządu wskazywał, że "w całej Europie od kilku, może kilkunastu lat narasta bunt wobec politycznego marazmu, wobec tego, że Europa odwraca się od własnych tradycji i bezmyślnie zmierza w kierunku, nawet nie przepaści, ale jakiegoś bagna, w którym wszyscy potoniemy, robiąc miejsce dla innych, twardych i silnych cywilizacji".

- Tych cywilizacji dużo bardziej żywotnych albo bardziej agresywnych. Unijni delegaci albo urzędnicy są wręcz zszokowani, kiedy ktoś jednak mówi, że trzeba się zatrzymać, że trzeba zawrócić z tej samobójczej ścieżki. Mówiłem o tym ostatnio w kontekście włoskich wyborów i reakcji szefowej Komisji Europejskiej (Ursuli von der Leyen - red.) na to, że Włosi chcą czegoś innego niż dzisiejsza Unia - przypomniał.

Czytaj także:

"Na brukselskich salonach brakuje refleksji"

Zdaniem premiera "na brukselskich salonach brakuje refleksji, rządzi nimi bezduszny, biurokratyczny automatyzm".

Mateusz Morawiecki podkreślił, że polska opozycja "woli dołączyć do brukselskich elit i nigdy nie schodzić z jedynej słusznej drogi, którą przyjęła Unia". - A że to nie ma nic wspólnego z demokracją, z europejskimi wartościami, takimi sprawami opozycja zajmuje się tylko wtedy, kiedy jest jej to wygodne - ocenił.

- Ja sam nie traktuje Houellebecqa jako wyroczni, w wielu sprawach jego diagnozy są niezwykle trafne, ale w wielu też się myli, szczególnie trudno mi jest znieść sposób, w jaki w powieściach traktuje kobiety. Mam nadzieję, że to tylko fikcja literacka, a nie autentyczny stosunek autora do kobiet. W każdym razie, widząc jasno zalety i wady tej twórczości, nie możemy jej zignorować. To sygnał alarmowy dla Francji i dla Europy, dla dekadenckiej Europy - podsumował szef rządu.

PAP/kp/kor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej