Magdalena Samozwaniec - tropicielka nonsensów
- Gdy ojciec zobaczył, jak nieprawdopodobny sukces osiągnęła moja książka, powiedział do mnie rozkazująco: Pisz! Tego nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Zamiast jeść, jak moje rówieśnice, bawić się i flirtować, ja pisałam. Byle co, byle pisać - mówiła Magdalena Samozwaniec w Polskim Radiu w 1954 roku.
2025-10-20, 07:50
20 października 1972 zmarła Magdalena Samozwaniec, pisarka pochodząca ze słynnego rodu Kossaków.
Była wnuczką Juliusza, córką Wojciecha, siostrą Jerzego oraz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, o której napisała książkę "Zalotnica niebieska" i z którą tworzyła przez całe życie intelektualno-emocjonalny duet. Była również stryjeczną siostrą Zofii Kossak-Szczuckiej.
- Urodziłam się w prostej artystycznej rodzinie. Życie płynęło mi spokojnie po pieluszkach, a potem różnie. W małym podmiejskim dworku, w którym pierwszy raz zobaczyłam światło dzienne, nie przelewało się. Mój biedny ojciec nie miał nawet czasem na kieliszek koniaku i zmuszony był ciężkimi warunkami malować konie – tak mówiła Magdalena Samozwaniec w satyrycznej autobiograficznej gawędzie, nadanej na falach Polskiego Radia w 1954 roku.
Posłuchaj
"Zamiast jeść, bawić się, flirtować, pisałam"
Powieściopisarka, poetka, satyryk. Odebrała staranne wychowanie w domu, biegle władała językami angielskim, niemieckim i francuskim. Ukończyła też Szkołę Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej. W 1921 roku wyszła za mąż za Jana Starzewskiego. Rok później przyszła na świat ich córka Teresa. W 1923 roku Samozwaniec wyjechała wraz z mężem, sekretarzem polskiego poselstwa, do Bukaresztu. Niedługo potem opuściła Starzewskiego. Drugie małżeństwo zawarła w 1945 roku z Zygmuntem Niewidomskim.
Ogromną popularność zdobyła debiutancka powieść Magdaleny Samozwaniec "Na ustach grzechu. Powieść z życia wyższych sfer towarzyskich, która ukazała się w 1922 roku. Była to purnonsensowa parodia modnego wówczas romansu Heleny Mniszkówny "Trędowata".
Posłuchaj
- Gdy mój ojciec ujrzał wprost nieprawdopodobny sukces, jaki ta książka w krótkim czasie osiągnęła, powiedział do mnie rozkazująco: Pisz! Tego nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Zamiast jeść, jak moje rówieśnice, bawić się i flirtować, ja pisałam. Byle co, byle pisać – mówiła Magdalena Samozwaniec.
Kariera literacka
Sześć lat później Magdalena Samozwaniec rozmawiała na antenie Polskiego Radia z Krzysztofem Rudzkim. Pisarka opowiadała o skandalu, jaki wywołała jej sztuka "Malowana lala", wystawiona w 1924 roku. Autorka wykorzystała w niej fakty z życia krakowskiej bohemy, a to nie mogło się wszystkim spodobać.
Kolejne opublikowane przez nią utwory to: "Kartki z pamiętnika młodej mężatki" i powieść satyryczna "Wielki szlem". W skandalizującej powieści "Błękitna krew" opisywała byłe polskie ziemiaństwo.
"Polki jedzą za dużo klusek"
Magdalena Samozwaniec była pisarką, satyrykiem, tropicielką obłudy i hipokryzji społecznej.
- Polki zanadto się trzymają mody, a do tego hodują bujne kształty. Paryżanki są tak szczupłe, bo nie jedzą tyle klusek i kartofli, więc mogą nosić, co chcą. A Polki w tych modnych krótkich spódniczkach często wyglądały koszmarnie. Chwała Bogu i Diorowi, że moda wydłużyła spódniczki - powiedziała Magdalena Samozwaniec w rozmowie z Anną Retmaniak w audycji "Dziesięć minut o modzie z Magdaleną Samozwaniec". - Gdybym mogła, naśladowałabym modę bardzo niewolniczo, ale mam męża bardzo krytycznie do mojego wyglądu usposobionego i często słyszę, że wyglądam jak wariatka – śmiała się Magdalena Samozwaniec.
Posłuchaj
Dla pisarki ikoną mody była jej matka. - Moja matka już do śniadania przychodziła w gorsecie. Ja wciąż czekam na dopasowane suknie, kapelusze z piórami i woalki. To było piękne. I mam nadzieję, że tego doczekam - mówiła pisarka.
Źródło: Polskie Radio/im