Australia: potężny huragan Yasi zaczyna niszczyć nadmorskie miasta
Najsilniejszy w notowanej historii Australii cyklon Yasi dociera do wybrzeża stanu Queensland. Według ostatnich doniesień, wiatr na lądzie wieje z prędkością ponad stu kilometrów na godzinę.
2011-02-02, 06:00
Posłuchaj
Z okien wyleciały pierwsze szyby, niektóre domy straciły dachy. Tak było na północy stanu w miasteczku Innisfail. Coraz silniej zaczyna wiać w położonym niedaleko ponad stutysięcznym mieście Cairns.
Mówi reporterka radia ABC: - Na razie jest tak jak podczas zwykłego wietrznego dnia. Niektórzy ludzie zachowują dobry humor, ale inni, na przykład ci, którzy nie zmieścili się już w przepełnionych centrach ewakuacyjnych, są wyraźnie zaniepokojeni.
Wiatr może osiągnąć prędkość nawet 320 kilometrów na godzinę, a fale przy brzegu - wysokość siedmiu metrów. Eksperci nie mają wątpliwości, że zniszczenia będą gigantyczne, runą domy i instalacje elektryczne, ludzie stracą łączność komórkową. Wiatrom towarzyszyć będą ulewny deszcz i powodzie. Cyklon Yasi ma najwyższą, piątą kategorię. Przemieszcza się z prędkością około 30 kilometrów na godzinę. Według ekspertów, będzie on groźny przez najbliższą dobę.
"Yasi silniejszy od huraganu Tracy"
-Stoimy wobec huraganu o katastrofalnych rozmiarach - mówiła wcześniej premier stanu Queensland Anna Bligh.
REKLAMA
Meteorolodzy ostrzegają, że Yasi jest silniejszy od huraganu Tracy, który w 1974 r. zdewastował portowe miasto Darwin zabijając 71 osób i porównywalny do huraganu Katrina, który spustoszył Nowy Orlean w 2005 r.
W zagrożonej strefie znalazły się miasta Cairns, Townsville i Mackay a bezpośrednio zagrożonych jest ponad 400 tys. osób, w tym liczni turyści odwiedzający australijską Wielką Rafę Koralową.
"Nigdy nie widzieliśmy takiego huraganu"
Zamknięto urzędy, szkoły, kopalnie, linie kolejowe i porty przeładunku węgla. Władze ostrzegły, że huragan może wedrzeć się w głąb lądu na odległość setek kilometrów atakując rejony, które wciąż nie przezwyciężyły skutków niedawnych katastrofalnych powodzi.
Szkoły i centra handlowe w Cairns zostały zamienione na tymczasowe schrony dla okolicznych mieszkańców, które szybko się zapełniają. Ludzie przynoszą ze sobą plecaki, koce i żywność.
REKLAMA
Cairns jest często odwiedzane przez zagranicznych turystów. - Jesteśmy przerażeni. Nie udzielono nam prawie żadnych informacji a nigdy nie widzieliśmy takiego huraganu - powiedział jeden z nich, 20-letni Marlim Flagar ze Szwecji.
źr. youtube.pl
kh
REKLAMA
REKLAMA