Niemcy mają problem z imigrantami. "System jest już na skraju wydolności"

12 tys. nielegalnych przekroczeń granicy odnotowały Niemcy tylko w październiku - wynika z wewnętrznego raportu na temat migracji, przygotowanego przez policję federalną dla resortu spraw wewnętrznych. Dane, do których dotarł dziennik "Bild", wskazują na zbliżające się załamanie systemu azylowego.

2022-11-02, 15:17

Niemcy mają problem z imigrantami. "System jest już na skraju wydolności"
Rośnie migracja do Europy, w tym próby nielegalnego przekraczania granicy.Foto: Ajdin Kamber/Shutterstock

Policja poinformowała, że w lutym zatrzymano 3,8 tys. nielegalnych migrantów. W lipcu liczba ta wyniosła 6,9 tys., we wrześniu - 12,7 tys., a w październiku - co najmniej 15 tys. Wśród nich najwięcej było Syryjczyków, Afgańczyków i mieszkańców Afryki Północnej.

"Liczba nielegalnych przekroczeń niemieckiej granicy rośnie w błyskawicznym tempie" - napisał "Bild", podkreślając, że jedną z przyczyn są działania Szwajcarii. Zgodnie z ustaleniami policji, sąsiadująca z Niemcami Szwajcaria "celowo umieszcza nielegalnych migrantów w pociągach, aby kontynuowali swą podróż w kierunku Niemiec".

Brak raportów

Niemieckie granice stara się przekroczyć każdego dnia ok. półtora tysiąca nielegalnych migrantów, spośród których policja federalna wyłapuje około pięciuset. - Niemcy to ich kraj docelowy numer jeden - skomentował Manuel Ostermann ze Związku Niemieckiej Policji (DPolG).

Ostermann przypomniał też, że ze strony MSW brakuje aktualnych raportów dotyczących migracji. Sprawozdania te pojawiały się od pięciu lat co miesiąc w policyjnym intranecie. Natomiast w październiku nie opublikowano raportu z danymi wrześniowymi, od kiedy to, zdaniem policji federalnej, "liczby wystrzeliły w górę". "Obecnie nawet szefowie wydziałów policji nie mają dostępu do informacji związanych z migracją" – zauważył "Bild".

REKLAMA

System na skraju wydolności

Coraz więcej niemieckich miast i gmin alarmuje, że system przyjmowania uchodźców jest już na skraju wydolności. Brandenburski Chociebuż (Cottbus) był jednym z pierwszych miast, które poinformowały, że wstrzymują się z przyjmowaniem kolejnych uchodźców. - Nie jesteśmy już w stanie tego robić. Nie mamy wystarczającej liczby lekarzy, opiekunów pozaszkolnych, nauczycieli, aby zapewnić wszystkim odpowiednią opiekę podstawową – przyznał burmistrz Holger Kelch (CDU).

Politycy, w tym lider parlamentarnej grupy CSU Alexander Dobrindt, domagają się od minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser "koncepcji przerwania istniejących szlaków tranzytowych", a także lepszej ochrony zewnętrznych granic UE oraz zakończenia specjalnego programu przyjmowania uchodźców z Afganistanu.

Czytaj także:

REKLAMA

pg, pap

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej