85 lat temu urodził się Stanisław Oślizło

2022-11-13, 05:00

85 lat temu urodził się Stanisław Oślizło
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Stanisław Oślizło, jedyny w historii Polak, który strzelił gola w finale Europejskich Pucharów reprezentując polski klub. 

„Przypadkowy” piłkarz

W dzisiejszych czasach jeżeli nie rozpocznie się uprawiania konkretnej dyscypliny sportu już w wieku kilku lat, to praktycznie trudno w niej osiągnąć coś znaczącego. Inaczej było w czasach kiedy to dzieci bawiły się w każdą odmianę sportu jaką mogły spróbować. Nie mając konkurentów w postaci telewizji czy komputerów całe dnie spędzały na świeżym powietrzu. Tak rodziły się samoistne kariery późniejszych wielkich sportowców. Nie inaczej było w przypadku Stanisława Oślizło. Urodził się 13 listopada 1937 roku w dzielnicy Wodzisławia Śląskiego Jedłowniku. Już w czasach okupacji niemieckiej rozpoczął przygodę ze sportem. Na podwórku bawił się w lekkoatletę. Później dołączył do swojego sportowego repertuaru ćwiczenia gimnastyczne. W szkole podstawowej dostrzeżono jego talent. Rozpoczął treningi piłki siatkowej. W tym samym czasie w jego życiu rodzinnym doszło do dramatu. Po zakończeniu II wojny światowej nastały mroczne czasy reżimu komunistycznego w Polsce. Na tej fali szukano wyimaginowanych wrogów. W ręce służby bezpieczeństwa wpadł tata Stanisława.

- Nie było mi po drodze z tamtym ustrojem narzuconym przez czerwonych. To przez nich skazano mi ojca na karę śmierci (…) ojciec wycierpiał sporo. Kamieniołomy, pobyt w więzieniu w Strzelcach Opolskich - wspominał Oślizło.

Na szczęście powrócił po pewnym czasie do domu. Objęła go amnestia. Młodzieniec mógł dalej kontynuować swoje zauroczenie sportem. Ale w portfolio dyscyplin, które uprawiał nie było futbolu.

- Bardzo późno zacząłem grać w piłkę, bo wcześniej uprawiałem inne dyscypliny (…) Do futbolu namówił mnie kolega tuż przed maturą. Brakowało zawodników w juniorskiej drużynie Kolejarza Wodzisław i tak trafiłem na piłkarskie boisko - zauważył urodzony w Jedłowniku przyszły gwiazdor polskich boisk.

Piorunująca kariera

Trzy lata szkolił się w swoim pierwszym klubie. Gdy miał 17 lat przeszedł do Kolejarza Katowice a następnie Górnika Radlin. Tam wypatrzyli go pracownicy Górnika Zabrze. W roku 1960 został zawodnikiem zespołu z Roosevelta 81. To był złoty okres w jego karierze. W ciągu 12 sezonów wywalczył aż ośmiokrotnie tytuł mistrza kraju. Dołożył do tego jeszcze 6 Pucharów Polski. W dodatku przez większość czasu piastował zaszczytną funkcję kapitana drużyny.

- Jako człowiek związany z klubem mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że jestem dumny. Owszem, były spadki z ekstraklasy, lecz po nich szybko się podnosiliśmy, ale Górnik kojarzy mi się z cudownymi przeżyciami, pasmami sukcesów w kraju i wspaniałymi występami na arenie międzynarodowej - zauważył Oślizło.

Jedyny tak piłkarz w naszej historii

Dzięki wywalczeniu krajowego pucharu w 1969 roku Trójkolorowi, jak ich ochrzcili kibice, wystąpili w rozgrywkach europejskich. Były to zmagania w Pucharze Zdobywców Pucharów. Zabrzanie szli w nich jak burza. W pierwszej rundzie wyeliminowali grecki Olympiakos Pireus. Później przyszła kolej na szkocki Rangers Glasgow, w dalszej kolejności na bułgarski Lewski Sofia. Tak dotarli do półfinału. Na tym etapie odbyły się dwa dramatyczne pojedynki z włoską AS Romą. Oba zakończyły się remisami. W tamtych czasach regulamin nakazywał rozegranie dodatkowego pojedynku. Odbył się on 22 kwietnia 1970 r. we francuskim Strasburgu. I ten pojedynek także zakończył się remisem. O awansie do finału musiał zadecydować łuty szczęścia.

- W świat poszło, że to była moneta, ale sędzia rzucał żetonem. Wybrałem zielony kolor, bo to podobno nadzieja, nie czerwony i los się do nas uśmiechnął. My na ten awans zasłużyliśmy na boisku, AS Roma miała dużo szczęścia. Gdyby oni przeszli koledzy powiedzieliby, że wybrałem złą stronę żetonu, ale w życiu tak bywa, że los raz coś zabierze, by potem oddać - wspominał Oślizło.

W ten sposób Górnik został pierwszym i jedynym jak do tej pory polskim klubem, który zagrał w finale europejskich pucharów. W meczu o prymat spotkali się w Wiedniu z angielskim Manchesterem City. W tej potyczce musieliśmy uznać wyższość przeciwników. Wygrali nieznacznie 1:2. Jednak najważniejszym momentem tej rywalizacji, z naszego punktu widzenia, była 68 minuta. Wtedy w zamieszaniu podbramkowy z lewej strony uderzył Oślizło. Piłka zatrzymała się dopiero w siatce Anglików. Tak padł jedyny gol strzelony w finale europejskiego pucharu w barwach drużyny z naszego kraju.

- Ja nie mam żadnej pamiątki po tym wydarzeniu. Klub w swojej kolekcji nie ma nic co związane jest z tym meczem. Nie dano nam ani dyplomów, ani medali… Nic… Dla mnie to był i jest skandal - zauważył niedawno piłkarz, który przeszedł do historii.

Oślizło zakończył futbolową karierę w wieku 35 lat będąc zawodnikiem Górnika.

Orzełek na piersi

W barwach narodowych wystąpił aż 57 krotnie, co w tamtych czasach było wyjątkowym wynikiem. Dostąpił zaszczytu, tak jak w klubie, założenia na rękę kapitańskiej opaski. Niestety w czasie kiedy występował w biało czerwonych nie osiągnęliśmy znaczącego sukcesu. Niemniej potykaliśmy się z najlepszą drużyną na świecie. Wtedy kiedy grał w niej król futbolu.

- To była wielka Brazylia, ówczesny mistrz świata. W czerwcu 1966 roku rozegraliśmy z nimi dwa spotkania. W pierwszym, w Belo Horizonte, rywale wystawili nieco rezerwowy skład, choć przecież pojawił się w nim Tostao (przegraliśmy 1:4 przyp. red.). W drugim meczu, na Maracanie, zagrała już ta właściwa jedenastka. Tumult był niesamowity, na stadion pofatygowało się aż 100 tysięcy widzów (przegraliśmy 1:2 przyp. red.) - wspominał Oślizło.

W drugiej potyczce na murawie pojawił się Edson Arantes do Nascimento, Pele, ale gola nie zdobył.

Zawodnik Trójkolorowych zakończył przygodę z reprezentacją w 1971 roku. W narodowych barwach zdobył 1 bramkę.

Na zawsze Górnik

Po zawieszeniu butów na kołku nie rozstał się ze swoim klubem. Co prawda przez kilka lat zajmował się szkoleniem w GKS Katowice, Odrze Wodzisław, Piaście oraz Carbo Gliwice, ale na koniec trenerskiej drogi wrócił na Roosevelta 81. Tam też do dnia dzisiejszego pełni obowiązki honorowe.

W 2001 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju sportu piłkarskiego.

- Jeżeli miałbym jeszcze raz wybierać drogę życiową, ponownie zostałbym piłkarzem – stwierdził Stanisław Oślizło.

Źródła: sport.tvp.pl, laczynaspilka.pl, niezwykleopowiescisportowe.pl, dzieje.pl, dziennikzachodni.pl,

AK

Polecane

Wróć do strony głównej