60 lat temu urodził się Mieczysław Tracz
Mieczysław Tracz, polski zapaśnik stylu klasycznego, olimpijczyk z Seulu.
2022-11-15, 05:00
Miłość nie tylko braterska
W Polsce niezbyt często zdarzają się przykłady braterskich więzi sportowych. W większości przypadków dotyczą one bliźniaków jak chociażby wybitnych reprezentantów naszego kraju w futbolu Marcina i Michała Żewłakowów. W piłce ręcznej też mamy wspaniały przykład Bartosza i Michała Jureckich wielokrotnych zdobywców medali mistrzostw świata. Z tym, że ich dzieliła różnica 5 lat. Podobnie miała się rzecz z przedstawicielami zapasów stylu klasycznego. 15 listopada 1962 roku w Żarach na Dolnym Śląsku przyszedł na świat Mieczysław Tracz. Dwa lata później urodził się jego krewny drugiego stopnia Józef. Obaj cały czas spędzali ze sobą. Byli drobnymi dziećmi. W związku z tym swoją pozycję wśród rówieśników musieli wywalczyć sprytem. Przydarzyła się do tego wspaniała okazja.
- Chodziliśmy obaj do podstawówki w Żarach i pewnego dnia przyjechał do nas pan Cieślak (Władysław przyp. red.), który chciał stworzyć sekcję zapaśniczą w naszej szkole - wspominał straszy z braci.
I to on był tym, który dzielił i rządził na krajowym podwórku w stylu klasycznym w kategoriach młodzieżowych.
- Zaczynał z wysokiego pułapu. Wszędzie, gdzie jechał na zawody, i niezależnie, jaka to kategoria wiekowa była, wygrywał. Szybko też został reprezentantem Polski - zdradził młodszy z rodzeństwa.
Tak zaczęła się ich wspólna miłość do tej dyscypliny. Losy tak się potoczyły, że w karierze seniorskiej to Józef zdobył medale olimpijskie. Ale Mietek także był w drużynie biało czerwonych, która brała udział w igrzyskach.
Polska legła u jego stóp
Mieczysław w początkowej fazie swojej przygody z zapasami stylu klasycznego reprezentował barwy Ludowego Klubu Sportowego Agros Żary. Później przeszedł do wojskowego Śląska Wrocław. W wieku 21 lat wywalczył swój debiutancki tytuł mistrza kraju. W wadze koguciej do 57 kilogramów pokonał w finale Marka Czornika z Siły Mysłowice. Dokładnie ten sam duet i z tym samym efektem rywalizował rok później. Trzeci i zarazem ostatni swój tryumf Tracz osiągnął na krajowym czempionacie w 1988 roku kiedy walczył w kategorii piórkowej do 62 kg. W boju o złoto wygrał z Piotrem Troczyńskim z Zagłębia Wałbrzych.
Od końcówki lat siedemdziesiątych zeszłego stulecia występował także w koszulce z orłem na piersi. Na 40 mistrzostwach Europy rozgrywanym w 1985 r. w Lipsku, jeszcze wtedy w Niemieckiej Republice Demokratycznej, uplasował się tuż za podium. W tamtych zawodach tryumfował reprezentant ZSRR Oganes Arutuński. Po tym osiągnięciu Tracz został okrzyknięty przez czytelników jednej z katowickich gazet sportowych Mistrzem Sportu. Dwa lata później wystąpił na 36 czempionacie globu we francuskim Clermont-Ferrand. Swój start zakończył na 7 pozycji. Mistrzem został Bułgar Żiwko Wangełow.
Marzenie każdego sportowca
Dzięki prymatowi w naszym kraju i solidnym występom na arenie międzynarodowej dostąpił zaszczytu występu na XXIV letnich igrzyskach, które odbyły się w stolicy Korei Południowej Seulu. Polak rywalizował w grupie A. Początek pojedynków w kategorii do 62 kg niestety nie był udany dla zawodnika Śląska Wrocław. Trafił na Amerykanina Isaacka Andersona. Przeciwnik okazał się minimalnie lepszy i to on wygrał starcie. Mimo to nasz zawodnik miał jeszcze szansę awansować do finałów, ale musiał wszystkie pozostał potyczki przechylić na swoją korzyść. Rozpoczął znakomicie od pokonania przed czasem Marokańczyka Brahima Loksairiego. Niestety w następnym pojedynku na jego drodze stanął późniejszy mistrz olimpijski.
- Dobrą walkę stoczyłem, ale on był lepszy. W ogóle Madżidowow (Kamandar reprezentant ZSRR przyp. red.) był świetnym zawodnikiem, wręcz nie do przejścia - wspominał Tracz.
Odpadł z dalszej rozgrywki. Został sklasyfikowany na 10 miejscu.
Po powrocie do Europy chciał sobie powetować porażkę na czempionacie starego kontynentu. Jednak i tym razem nie udało mu się zdobyć medalu. Zajął 5 miejsce. Tryumfował Węgier Jeno Bodi. Do końca kariery nie odniósł już znaczącego sukcesu. Aczkolwiek kiedy już nie uprawiał czynnie zapasów występował w zawodach oldbojów. W 2011 roku udało mu się zwyciężyć w czempionacie świata weteranów w wadze do 69 kg.
Kłopoty ze zdrowie
Po tym wspaniałym sukcesie, w czasie rutynowych badań, stwierdzono u niego raka jelita grubego. Natychmiast przeprowadzono operację chorego odcinka. Został on wycięty. Po krótkiej rehabilitacji szybko powrócił do zdrowia. Jednak kilka lat później okazało się, że są przerzuty. Wszyscy znajomi ruszyli do pomocy. Z dramatycznym apelem wystąpił jego brat.
- Wiem, że to jest krępujące dla Mietka i dla mnie, ale nie jesteśmy już w stanie sami poradzić sobie z kosztami leczenia. Miesięcznie to są kwoty sięgające kilku tysięcy, a nie wiadomo, ile ta kuracja niekonwencjonalnymi metodami będzie trwała - przekazał opinii publicznej Józef Tracz.
Mimo wielu zbiórek i pomocy wszystkich ludzi dobrej woli nie udało się. 2 września 2019 roku odszedł od nas wybitny zawodnik zapasów w stylu klasycznym. Przegrał swoją ostatnią walkę.
- Z wielkim żalem zawiadamiamy, że dzisiaj w nocy po ciężkiej chorobie zmarł Mieczysław Tracz. Reprezentował barwy najpierw LKS Agrosu Żary, zaś od 1977 – WKS Śląska Wrocław. Trzykrotnie – w latach 1983, 1984 (w wadze koguciej) i w 1988 (w wadze piórkowej) – zdobył złoty medal mistrzostw Polski. Za zajęcie czwartego miejsca na mistrzostwach Europy w 1985 rok później został wybrany Mistrzem Sportu. W 1987 na mistrzostwach świata został sklasyfikowany na siódmej pozycji. W następnym roku na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu dotarł do trzeciej rundy, w której uległ przyszłemu mistrzowi olimpijskiemu Kamadarowi Madżidowowi z ZSRR. W tym samym roku na mistrzostwach Europy zajął piątą lokatę - poinformował zarząd Polskiego Związku Zapaśniczego.
Źródła : sport.tvp.pl, przegladsportowy.onet.pl, wroclaw.naszemiasto.pl, zgorzelec.naszemiasto.pl, sportowy24.pl,
AK