Spaleni w kościele przez Armię Czerwoną. Trwają ekshumacje w Gdańsku
Prokuratorzy IPN wraz z biegłymi antropologami i genetykami z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie rozpoczęli prace ekshumacyjne szczątków ponad stu ofiar pożaru kościoła św. Józefa w Gdańsku z marca 1945 roku. Ogień podłożyli wówczas żołnierze Armii Czerwonej
2022-11-17, 05:50
- Czynności prowadzone są w ramach śledztwa w sprawie naruszenia prawa międzynarodowego poprzez dopuszczenie się zbrodni wojennej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości - przekazał PAP Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku prokurator Tomasz Jankowski.
Dodał, że zbrodnia polegała na zabójstwie nieustalonej liczby osób w ilości od kilkudziesięciu do 100 poprzez podpalenie w dniu 27 lub 28 marca 1945 roku w Gdańsku kościoła pw. św. Józefa wraz z szukającą w nim azylu ludnością cywilną obszaru zajętego, na którym toczyły się działania zbrojne.
Prace ekshumacyjne prowadzone są w podziemiach kościoła pw. św. Józefa w Gdańsku.
- Do udziału czynnościach powołano biegłych z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie Katedry Medycyny Sądowej, w tym biegłych archeologów, antropologów oraz biegłych z zakresu medycyny sądowej. Ich celem jest ustalenie liczby ofiar, płci, wieku i przyczyny śmierci - wskazał prokurator.
REKLAMA
Mord na cywilach
Jankowski podkreślił, że z kwerendy archiwalnej przeprowadzonej w materiałach źródłowych i z literatury przedmiotu wynika, że w marcu 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej przeprowadzali szturm na Śródmieście Gdańska.
- W kościele pw. św. Józefa zgromadziła się wówczas poszukująca schronienia ludność cywilna. Świątynia mogła stać się miejscem azylu dla parafian i okolicznych mieszkańców - zaznaczył.
Wskazał również, że z relacji jedynego świadka, ks. Georga Kleina, wynika, że w kościele i na plebanii zgromadziły się przede wszystkim kobiety, dzieci i starzy mężczyźni.
- We wspomnieniach spisanych przez Horsta Ponczka i opublikowanych w 1993 roku wikary ks. Georg Klein podał, że żołnierze sowieccy weszli z bronią do kościoła i grożąc jej użyciem odebrali zgromadzonym mieszkańcom zegarki i inne nieustalone mienie - przekazał prokurator Jankowski.
REKLAMA
Ze wspomnień wynika również, że pijani żołnierze grożąc użyciem broni maszynowej uniemożliwili wyjście z kościoła.
- Jedna z kobiet, która z niego wybiegła została zastrzelona - cytował wspomnienia Jankowski.
Czytaj także:
- Pijana okupacja. Przestępstwa Armii Czerwonej w powojennej Polsce
- Czerwona szarańcza. Jak Sowieci grabili "wyzwalane" tereny
Spaleni żywcem
Dodał, że pod kościół podjechał wówczas pojazd załadowany beczkami, przy czym jedną wtoczono do kościoła, zaś drugą do probostwa.
- Kiedy następnej nocy księża chcieli wrócić na probostwo, zastali je spalone, podobnie jak kościół i sąsiednie ulice - tłumaczył prokurator.
REKLAMA
Na przełomie 1946 i 1947 roku polskie władze podjęły decyzję o zabezpieczeniu i odbudowie obiektu. Prace prowadzone od 15 lutego 1947 roku do 13 sierpnia 1948 roku przez Gdańską Dyrekcję Odbudowy objęły odgruzowywanie i rozbiórkę zniszczonych elementów.
- W tym czasie najprawdopodobniej doszło do uprzątnięcia szczątków, które zostały zebrane i zrzucone do piwnic, tworząc obecnie "nieuporządkowane ossuarium", które w nienaruszonej formie przetrwało do czasów współczesnych - stwierdził prokurator.
W 2018 roku podczas prac remontowo-konserwatorskich pod posadzką kościoła pw. św. Józefa odkryto krypty, w których znalazły się trumny oraz dużo szczątków ludzkich.
Prace ekshumacyjne potrwają do 25 listopada br.
PAP/bm
REKLAMA
REKLAMA