2 lata temu zmarł Adam Musiał

Adam Musiał, wybitny obrońca Orłów Górskiego.

2022-11-18, 05:00

2 lata temu zmarł Adam Musiał
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Trzeci na świecie

20 października 1968 roku w Szczecinie odbył się towarzyski mecz naszej reprezentacji z Niemiecką Republiką Demokratyczną. Zakończył się remisem 1:1. Nie było by w tym wydarzeniu niczego specjalnego gdyby nie fakt, że zadebiutował w nim lewy obrońca Adam Musiał. Zawodnik krakowskiej Wisły rozegrał poprawne zawody. Prowadzący w tamtym czasie biało czerwonych szkoleniowiec Ryszard Koncewicz nie do końca był przekonany do jego gry. Niemniej dał mu jeszcze kilka razy możliwość występu. Podobnie miała się rzecz kiedy stery drużyny narodowej przejął Trener Tysiąclecia Kazimierz Górski. Musiałowi nie udało się zostać członkiem ekipy, która wywalczyła złoty medal olimpijski na XX igrzyskach w Monachium. Jednak w 1973 r. nastąpił przełom. Adam stał się podstawowym zawodnikiem. Brał udział w eliminacjach do X mistrzostw świata. Wystąpił w najważniejszym pojedynku w naszej historii remisie 1:1 z Anglią na Wembley. Dał on nam awans na mundial. W Niemczech zagrał we wszystkich meczach pierwszej fazy turnieju.

- Adam był wspaniałym chłopakiem i wspaniałym piłkarzem. Podczas mistrzostw świata, w drodze powrotnej do hotelu po kolejnych meczach w każdym z nas wciąż buzowały emocje. Adam potrafił to fantastycznie rozładować. Przyśpiewki, żarty. Dzięki niemu, przyjeżdżając do hotelu byliśmy już praktycznie zresetowani i mogliśmy myśleć o kolejnym meczu - wspominał jeden z najlepszych polskich bramkarzy Jan Tomaszewski.

Jednak czasami ta frywolna postawa lewego obrońcy szła za daleko. Po meczu z Włochami wygranym przez naszych Orłów 2:1 piłkarz Wisły nie zastosował się do regulaminu. Było w nim zapisane, że piłkarze muszą wrócić do hotelu o konkretnej godzinie. On pojawił się zdecydowanie później co nie uszło uwadze selekcjonerowi.

- To była taka zagrywka trenera Górskiego. Był świetnym psychologiem, mimo że nie miał takiego wykształcenia. Wyczuł, że drużyna poczuła się zbyt pewnie po pierwszej fazie grupowej i stwierdził, że trzeba nami wstrząsnąć. Sztab szkoleniowy był za tym, żeby odesłać mnie do domu. Ostatnie zdanie należało jednak do trenera Górskiego. Po latach przyznał, że koledzy, którzy byli w radzie drużyny, wstawili się za mną i uprosili go, żeby mnie zostawił - stwierdził Musiał.

REKLAMA

Został odsunięty od meczu ze Szwecją, którą pokonaliśmy 1:0. Później aż do wygranego także 1:0 pojedynku o 3 miejsce z Brazylią był zawsze na murawie. Wspólnie z kolegami świętował pierwszy w naszych dziejach medal czempionatu globu wywalczony przez biało czerwonych.

Fatalne w skutkach zderzenie

Zapewne grał by jeszcze długo w koszulce z orzełkiem na piersi gdyby nie wydarzenie, które miało miejsce kilka miesięcy po zakończeniu mundialu.

- Z czwartku na piątek na szosie między Krakowem a Wieliczką wydarzył się nieszczęśliwcy wypadek. Jadący swym BMW do matki, zamieszkałej w Wieliczce, piłkarz Wisły i reprezentant Polski, Adam Musiał znalazł się w kraksie i w stanie ciężkim odwieziony został do Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie - informowali żurnaliści „Echa Krakowa”.

Stało się to 1 listopada 1974 r. Skutki mogły być zdecydowanie bardziej poważne gdyby nie to, że jechał bardzo dobrym samochodem. W jego BMW perfekcyjnie zadziałała strefa zgniotu, dzięki której piłkarz przeżył.

REKLAMA

- Przeszedłem śmierć kliniczną. Nie miałem kości w twarzoczaszce, przeszczepiano mi je z ręki i z biodra. Na przedramieniu miałem takie pierścienie i blachy skręcone śrubami. Dwa lata dochodziłem do siebie - zauważył Musiał.

Do gry w reprezentacji już nie powrócił. Ale nadal występował na ligowych boiskach.

Zapora nie do przejścia

 

Wieliczka to słynna na całą Polskę miejscowość gdzie wydobywa się sól. Położona jest niedaleko stolicy Małopolski Krakowa. Właśnie w niej 18 grudnia 1948 roku przyszedł na świat Adam Musiał. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Wieliczance. Później reprezentował lokalnego Górnika. Gdy miał 19 lat został ściągnięty do Wisły z Grodu Kraka. Tam spędził najwspanialsze lata swojej przygody z futbolem. Występował w niej przez 11 sezonów. W 1978 r, zdobył z Białą Gwiazdą tytuł mistrza kraju. W wieku 30 lat przeniósł się nad wybrzeże gdzie występował w Arce Gdynia. Z nią wywalczył Puchar Polski. Przez całą swoją karierę był uznawany za jednego z najlepszych lewych obrońców w kraju.

REKLAMA

- Teraz, gdy się dotknie zawodnika, to już jest faul. Ja byłem zawodnikiem, którego motto brzmiało: „Piłka może mnie przejść, ale zawodnik nigdy”. Przy dzisiejszych przepisach nie wytrzymałbym pięciu minut na boisku - zawyrokował Musiał.

Na zakończenie przygody z piłką nożną postanowił przenieść się za naszą zachodnią granicę. Zasilił angielski Hereford United a później popłynął za ocean. Tam reprezentował barwy Eagles Yonkers New York. Buty odwiesił na kołku mając już 39 wiosen na karku.

Szkoleniowiec

Nie rozstał się z futbolem. Postanowił swoją wiedzę przekazać następcom. Przygodę z trenerką rozpoczął w Białej Gwieździe. Tam asystował trenerowi Bogusławowi Hajdasowi. W 1989 roku przejął stery. Nie zdobył czempionatu kraju, ale w 1991 r. został doceniony przyznaniem tytuł Trenera Roku. Później szukał wyzwań w Lechii Gdańsk, Stali Stalowa Wola a następnie w GKS Katowice. Jednak po pracy w tym ostatnim klubie postanowił zrezygnować ze szkolenia.

- Przekonałem się, że się do tego nie nadaję. Żeby prowadzić zespół, trzeba mieć nie tylko umiejętności, które się chce przekazać, ale być też psychologiem, pedagogiem. Byłem za ambitny, za nerwowy. Udusiłbym pół drużyny po przegranym meczu. A dziś piłkarze porażkę traktują jak wypadek przy pracy - stwierdził Musiał.

REKLAMA

Reymonta 20

Wrócił na stare śmiecie. Z początku nie umiał sobie znaleźć miejsca. Z pomocą przyszedł ówczesny właściciel Wisły.

- Za rządów Bogusława Cupiała byłem kierownikiem obiektu. Właściciel klubu powiedział mi kiedyś: „Adam, ty już swoje zrobiłeś. Będziesz u mnie pracował tylko jako ikona tego klubu” - wspominał urodzony w Wieliczce obrońca.

Niestety w czasie kariery uległ nałogowi, który bardzo go niszczył. I znowu pomocną dłoń podał mu ten sam człowiek.

- "Adam, będziesz u mnie pracował, ale koniec z alkoholem". I od tego czasu wódki nie miałem w ustach, nawet na weselu syna się nie skusiłem (…) Prezes Cupiał nie tylko dał mi zarobić, ale i odzwyczaił mnie od alkoholu. Chwała mu za to - wspominał w ostatnim swoim wywiadzie.

REKLAMA

18 listopada 2020 roku

Tego dnia całą Polskę zaskoczyła bardzo smutna wiadomość. Odszedł od nas zawodnik, który wywalczył trzecie miejsce na czempionacie globu.

- Wybitny polski Piłkarz, znakomity Kolega. Medalista MŚ. Spoczywaj w spokoju Adamie. Wyrazy współczucia dla Rodziny. Smutny dzień - napisał Zbigniew Boniek.

Były lewy obrońca, niedługo przed śmiercią, podsumował swoje życie.

- Jestem człowiekiem, który nie wymaga kto wie czego. Życzyłbym każdemu piłkarzowi, żeby powiodło mu się tak jak mnie. Dziękuję Bogu za to, co mam, i że omijają mnie problemy. No, poza tym, że mam kłopoty z poruszaniem się – powiedział Adam Musiał.

REKLAMA

18 listopada dwa lata temu zamknęła się piękna karta naszego futbolu.

Źródła: sport.tvp.pl, sportowefakty.wp.pl, gazetakrakowska.pl, przegladsportowy.onet.pl, gol24.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej