"Z Rosją trzeba zerwać wszelkie więzi". Premier Finlandii przyznaje rację Polsce
- Nasi przyjaciele z Polski i krajów bałtyckich mieli rację - powiedziała premier Finlandii Sanna Marin w kontekście politycznego postrzegania Moskwy. - Z Rosją należy zerwać wszelkie więzi - podkreśliła.
2022-11-20, 08:42
W niedzielę na rozmowy z fińską premier Sanną Marin udaje się szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki. Marin jako pierwsza polityk na wysokim stanowisku w Finlandii zaczęła publicznie przyznawać Polsce i krajom bałtyckim słuszność w postrzeganiu Rosji. Jednak już prezydent Finlandii otwarcie deklaruje, że choć po 24 lutego "maski opadły", to jednak "nie można odwrócić się od Rosji plecami", a jego kraj nie był "naiwny" wobec Rosji.
Deklaracje fińskich władz
Premier Sanna Marin powiedziała w czwartek, że "z Rosją należy zerwać wszelkie więzi" a "nasi przyjaciele z Polski i krajów bałtyckich mieli rację". - Trzeba było ich słuchać - podkreśliła podczas konferencji dla start-upów Slush 2022 w Helsinkach.
Prezydent Sauli Niinisto, który od 2012 r. de facto prowadzi fińską politykę zagraniczną, zachowuje większy dystans w swoich publicznych wystąpieniach. Choć tuż po 24 lutego deklarował otwarcie, że "maski zostały zerwane" i "runął filar" bezpieczeństwa Finlandii w postaci dobrych relacji z Moskwą, to teraz przekonuje, że Helsinki nie mogą całkowicie odwrócić się od Moskwy.
- Rosja nie zniknie, zawsze będzie naszym sąsiadem. Finlandia nie może sobie pozwolić, aby całkowicie się do Rosji odwrócić plecami - tłumaczył Niinisto podczas wrześniowego Forum Bezpieczeństwa w Helsinkach. Według niego Finlandia nie była też wobec Rosji "naiwna".
REKLAMA
"Przejrzenie na oczy"
O "naiwności" władz kraju i "przejrzeniu na oczy" fińska prasa zaczęła pisać otwarcie w związku z kryzysem energetycznym obnażającym zależność od Rosji oraz późniejszym aktem sabotażu na gazociągu Nord Stream (NS). "To już nie jest jedynie kwestia ochrony środowiska" - zatytułował swój artykuł "Helsingin Sanomat", przypominając, że przez lata fińscy premierzy z różnych stron sceny politycznej nie dostrzegali w projektach gazociągów Nord Stream z Rosji do Niemiec zagrożenia bezpieczeństwa, lecz jedynie "interes Niemiec" oraz "aspekty czysto ekologiczne, a nie geopolityczne".
Inaczej postąpiły Polska i kraje bałtyckie. "NS nie powstałby, gdyby nie decyzja trzech fińskich urzędników" zajmujących się prawem wodnym, którzy w świetle (krajowych regulacji) nie mogli nie wydać pozwolenia na poprowadzenie rurociągów przez fińską (wyłączną) strefę (ekonomiczną na Bałtyku) - wskazywała gazeta. W Estonii analiza prawna nie była potrzebna, wystarczył "polityczny sprzeciw" - podkreślono.
Kwestia granicy z Rosją
"Naiwność" i "powolny proces decyzyjny" zarzucano także obecnemu lewicowo-centrowemu rządowi w kwestiach dotyczących zabezpieczenia wschodniej granicy. Pomysł postawienia tam płotu politycy konserwatywno-liberalnej opozycji wysuwali już jesienią 2021 r., gdy Polska zmagała się z falą migrantów i operacją hybrydową ze strony Białorusi.
Przedstawiciele władzy i liczni eksperci odrzucali wówczas ideę fizycznego zabezpieczenia granicy z Rosją, wskazując m.in. na nieopłacalność projektu, a także trudne warunki gruntowo-wodne oraz klimatyczne na długiej, bo liczącej aż 1300 km granicy. Argumentowano również, że nie należy tego czynić ze względu na stosunki sąsiedzkie z Rosją.
REKLAMA
W tym tygodniu rząd Sanny Marin przedstawił poprawkę do budżetu uwzględniającą finansowanie budowy płotu, który w ciągu 3-4 lat ma odcinkowo zabezpieczyć ok. 200 km granicy.
Czytaj także:
- [NASZ WYWIAD] "Rosja tworzy kryzys humanitarny, to forma ludobójstwa". Ekspert: nie złamie nas, nadal walczymy o nasze terytoria
- "Niepowodzenie może doprowadzić do świata tyranii i chaosu". Austin o pomocy dla Ukrainy
- Warszawa: aleja przy ambasadzie Rosji zmienia nazwę na... "Ofiar Rosyjskiej Agresji". Wnioskował o to radny PiS
PAP, IAR/ mbl/kor
REKLAMA