"Warszawa musi stać się równie ważna jak Paryż". Premier Turyngii o przyszłości Europy

- Putin wciąż stara się podtrzymywać konflikty pozostałe po upadku Związku Radzieckiego, by utrzymywać ten region w napięciu - powiedział w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung” premier niemieckiej Turyngii Bodo Ramelow z Lewicy. - Jeśli chcemy myśleć o Europie, Warszawa musi stać się równie ważna jak Paryż - podkreślił polityk.

2022-11-21, 13:37

"Warszawa musi stać się równie ważna jak Paryż". Premier Turyngii o przyszłości Europy
W ocenie burmistrza Turyngii, Warszawie należy się takie samo miejsce w UE jak Paryżowi. Foto: patrickdifeliciantonio/ Shutterstock

Jak przypomina w poniedziałek "Sueddeutsche Zeitung” (SZ), premier Turyngii Bodo Ramelow już w czasie pełnienia funkcji przewodniczącego Rady Federalnej - wyższej izby niemieckiego parlamentu - zaznaczał, że o Unii Europejskiej trzeba myśleć "od kierunku wschodniego", co tylko potwierdziły ostatnie wydarzenia na Ukrainie oraz na polskiej granicy.

Otwarcie UE na Europę centralną i wschodnią

Ramelow powiedział "SZ", że zgadza się z niemieckimi politykami, takimi jak Wolfgang Schaeuble, którzy zwracali uwagę, że to Polska powinna odgrywać bardziej znaczącą rolę w Europie. Zaznacza, że w takim myśleniu odwołuje się też do tradycji Hansa-Dietricha Genschera i Trójkąta Weimarskiego.

- Droga do naszego bratniego miasta Krakowa jest krótsza, niż droga do mojej teściowej w Parmie. Ale Parma jest mi bliższa emocjonalnie, bo niestety moje pokolenie wciąż ma gdzieś z tyłu głowy podział na Wschód i Zachód - wyjaśnił Ramelow.

REKLAMA

- Jeśli chcemy myśleć o Europie, musimy myśleć o Europie Wschodniej - wskazał niemiecki polityk. - Jednak dzisiejsze czasy wymagają od nas zadania sobie pytania: jak postępować z Naddniestrzem? Jak postępować z Mołdawią? Regiony te muszą stać się częścią ogólnej architektury europejskiej, w przeciwnym razie Europa poniesie porażkę - podkreślił.

Zmiana zdania pod wpływem eskalacji wojny

Jeśli chodzi o podejście wobec Rosji, to przez długi czas, nawet po zajęciu Krymu, Ramelow był zwolennikiem dialogu z Rosją. - Mój argument zawsze brzmiał: potrzebujemy procesu negocjacyjnego, jak dogadać się z Rosją. Ale to zakładało, że jest jeszcze nadzieja na demokratyzację, stabilizację i cywilizację - tłumaczył. Jak podkreślił, data 24 lutego dużo zmieniła.

- Kiedyś byłem przeciwny dostawom broni. Dziś chciałbym potwierdzić, że każdy, kto jest atakowany, ma prawo do obrony - powiedział Bodo Ramelow.

REKLAMA

Czytaj także:

PAP, IAR/ mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej