Sukces Polski w unijnej grze o ceny gazu. Wsparcie Paryża, wściekłość Berlina

Koalicji, zbudowanej przez Polskę m.in. z udziałem Francji, udało się wymusić na Komisji Europejskiej zobowiązanie do przedstawienia projektu w sprawie limitu cen na gaz importowany do Unii Europejskiej przed spotkaniem ministrów ds. energii UE, które odbędzie się w najbliższy czwartek. - Wywołało to wręcz wściekłość Niemiec - powiedział jeden z dyplomatów.

2022-11-21, 14:25

Sukces Polski w unijnej grze o ceny gazu. Wsparcie Paryża, wściekłość Berlina
Mołdawia nie będzie potrzebowała gazu rosyjskiego, cały transfer z Gazpromu zostanie przekazany Naddniestrzu, które wyprodukuje prąd dla Mołdawii.Foto: MAXSHOT.PL / Shutterstock.com

Polska i grupa unijnych krajów od miesięcy zabiega o to, aby Komisja Europejska zaproponowała limit na ceny gazu w Unii Europejskiej. Pomimo że grupa krajów UE wspierająca ten postulat jest na tyle liczna, aby rozwiązanie zostało przyjęte, Komisja od miesięcy unikała tematu, zasłaniając się trwającą "dyskusją" w tej sprawie.

W Brukseli tajemnicą poliszynela jest to, że przedstawienie przez KE projektu wprowadzenia limitu na ceny gazu jest blokowane przez Niemcy, przy wsparciu mniejszych krajów, wśród nich Austrii i Węgier.

Niemcy nie boją się wysokich cen

Berlin zdaje sobie bowiem sprawę, że wysokie ceny gazu powodują obniżenie konsumpcji w Europie. Jest to kluczowe, bo w obliczu zaprzestania dostaw z Rosji w Niemczech brakuje gazu, i gdyby nie ograniczenia zużycia wymuszone wysokimi cenami, niemieckiej gospodarce zabrakłoby błękitnego paliwa.

Jednocześnie Niemcy wiedzą, że niemiecka gospodarka jest jedyną, która jest w stanie wytrzymać tak wysokie ceny gazu. Jest najsilniejsza w Europie i zaproponowała rodzimym firmom ogromny pakiet wsparcia.

REKLAMA

- Każdy kolejny miesiąc wysokich cen gazu, który prowadzi do zamykania firm w innych krajach UE, wzmacnia konkurencyjność firm niemieckich, które stać na to, aby przez jakiś czas pokryć straty wynikające z wysokich cen - wyjaśnia w rozmowie z PAP jeden z unijnych dyplomatów.

Mechanika niemieckiej gry gazem

W sytuacji, w której działają mechanizmy rynkowe, a cena gazu w Niemczech jest wyższa niż w innych krajach UE, tworzy to impuls cenowy, pozwalający niemieckiej gospodarce "zasysać" gaz z innych krajów UE. Firmy oferujące surowiec sprzedają go tam, gdzie otrzymują największe zyski. Wprowadzenie limitu na ceny gazu uniemożliwiłoby kontynuowanie tego procesu, a gaz równomiernie "rozpływałby” się po całej Unii Europejskiej.

Dlatego Polska w ostatnich tygodniach w Brukseli budowała koalicję w tej sprawie. W porozumieniu uczestniczy m.in. Francja. Według nieoficjalnych informacj PAPi, w piątek udało się przymusić Komisję Europejską do oświadczenia, że przedstawi projekt ws. limitu na ceny gazu przed spotkaniem ministrów ds. energii UE, które odbędzie się w najbliższy czwartek. Wywołało to protesty Niemiec.

- KE pod wpływem nacisków grupy państw, także dzięki sojuszowi Polski z Francją w tej sprawie, zobowiązała się w końcu do przedstawienia propozycji. Wywołało to wręcz wściekłość Niemiec - powiedział jeden z dyplomatów, relacjonujący spotkanie.

REKLAMA

Berlin bez niezbędnej większości

- Warto podkreślić efektywną współpracę Polski i Francji oraz innych państw UE: Hiszpanii, Grecji, Belgii - które narzuciły kierunek rozwiązań legislacyjnych. Zostało to poparte przez większościową koalicję pozostałych państw członkowskich. Warto też podkreślić konstruktywne działanie czeskiej prezydencji w UE w tej sprawie - mówi Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś, który liczy na to, że proces legislacyjny zostanie sfinalizowany na najbliższym spotkaniu ministrów ds. energii UE.

Niemcy, jak wynika z informacji polskich mediów, wraz z krajami przeciwnymi limitowi na ceny na gaz, nie mają obecnie wystarczającej większości, by zablokować projekt.

Posłuchaj

Komisja Europejska rozważa tymczasowe limity cenowe na gaz i wysyła do krajów członkowskich wstępne założenia. "Czekamy na konkrety" - mówią polscy dyplomaci - relacja Beaty Płomeckiej (IAR) 0:43
+
Dodaj do playlisty

Zapisy wymuszone przez Scholza

Co więcej, w piątek, na wniosek Polski czeska prezydencja poinformowała, że usunie z tekstu negocjowanego obecnie projektu rozporządzenia o bezpieczeństwie energetycznym zapisy, które tylnymi drzwiami Niemcy wprowadziły jeszcze przed publikacją projektu, na poziomie Komisji Europejskiej.
Chodzi o zapisy art. 23, mówiące m.in. o pełnym wyłączeniu Berlina z limitu cenowego na gaz.

- To wyłączenie wymusił kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który wykorzystywał wszystkie swoje wpływy w Komisji Europejskiej, próbując uniemożliwić wprowadzenie w UE limitu cenowego na gaz, o który od trzech miesięcy zabiegają Polska, Włochy, Belgia i Grecja - powiedział w piątek ambasador Sadoś.

REKLAMA

Nie tylko limity, także kwestia ukraińska

To nie wszystkie osiągniecia, które udało się uzyskać polskiej delegacji w Brukseli w pracach nad tym rozporządzeniem. Po pierwsze, Polska włączyła Ukrainę do mechanizmu wspólnych zakupów, o co dyplomaci ukraińscy w Brukseli zabiegali od kilku tygodni.

Po drugie, wbrew pierwotnej propozycji KE, Polska wspólnie z państwami bałtyckimi wprowadziła zakaz wykorzystania rosyjskiego gazu LNG w mechanizmie wspólnych zakupów.

Polska stanęła również w obronie małych państw z regionu Trójmorza, które obawiały się, że mechanizm wspólnych zakupów zostanie zdominowany przez Niemcy. Na wniosek Polski wprowadzono mechanizm gwarantujący tym państwom większą siłę przetargową wobec dużych spółek z zachodniej Europy.

Przepisy chroniące Polskę

Jak dowiedziały się nieoficjalnie polskie media, polscy dyplomaci uzyskali też szereg włączeń w tekście, w tym najważniejsze, a dotyczące infrastruktury krytycznej, które chronią Polskę przed wymuszaniem dostaw gazu do Niemiec w wypadku kryzysu gazowego za Odrą.

REKLAMA

Polska zadbała także o to, aby zabezpieczone były dostawy gazu dla osób uciekających przed wojną z Ukrainy oraz na potrzeby sojuszniczych wojsk stacjonujących przy granicy polsko-ukraińskiej na terytorium Polski.

Czytaj także:

Skuteczna gra Polski na unijnej arenie

Przyjęcie rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa energetycznego nastąpi podczas posiedzenia Rady ds. Energii, 24 listopada, prawdopodobnie przy oficjalnym sprzeciwie Niemiec, które nie mogą jednak zawetować projektu.

- Dzięki wymuszeniu na Komisji Europejskiej propozycji legislacyjnej w sprawie limitu cenowego na gaz, będziemy mieć wreszcie mechanizm chroniący polskie rodziny przed wysokimi cenami tego surowca w Europie, spowodowanymi rosyjską inwazją na Ukrainę - przekonuje Andrzej Sadoś.


PAP, IAR/ mbl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej