40 lat temu urodził się Alberto Contador

Alberto Contador, jeden z siedmiu kolarzy, którzy zwyciężaliw trzech największych turach kolarskich.

2022-12-06, 05:00

40 lat temu urodził się Alberto Contador
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Niezniszczalny

Jeden z najlepszych kolarzy w historii tej dyscypliny sportu urodził się 6 grudnia 1982 roku w stolicy Hiszpanii Madrycie. Miał kilkoro rodzeństwa. Jedno z nich przyszło na świat z porażeniem mózgowym. To spowodowało, że Alberto od najmłodszych lat brał udział w opiece nad bratem. Już jako dziecko wiedział co to ciężka praca. Mimo, że miał zaledwie kilkanaście wiosen nie miał zbyt dużo wolnego czasu. Tę odrobinę, którą posiadał chciał wykorzystać na zabawę.

- Kolarstwo odkryłem w dzieciństwie dzięki mojemu bratu Francisco Javierowi, najstarszemu z całej czwórki. Zaczął trenować jazdę na rowerze po tym, jak dostał rower za dobre wyniki w szkole i w końcu ja (…) mogłem trochę na nim pojeździć - wspominał Contador.

Tak zauroczył się tym sportem. Postanowił, że będzie to jego zawód. Jego pierwszym zespołem było Liberty Seguros. Mając 21 lat zadebiutował w jego barwach. Trzy lata później doszło do poważnego wypadku. Alberto wystartował w wyścigu Vuelta a Asturias.

- Na starcie było mi bardzo zimno. Pamiętam tylko pierwsze 40 kilometrów, a potem odpadnięcie z peletonu i upadek. Wtedy zaczęły się konwulsje. Na szczęście karetka była na miejscu i założyli mi rurkę, żebym mógł oddychać. Miałem szczęście, że stało się to podczas wyścigu, ponieważ gdyby wydarzyło się to podczas treningu, byłbym martwy - zauważył Contador.

REKLAMA

Po przewiezieniu do szpitala lekarze stwierdzili u niego tętniaka mózgu. Diagnoza ta brzmiała jak wyrok. Przeszedł bardzo skomplikowaną operację. Trzy tygodnie był w śpiączce. Mimo tak poważnego schorzenia wrócił do kolarstwa już w następnym roku. Nic nie było w stanie go pokonać.

Siedmiu wspaniałych

W 2005 r. ponownie zaczął się ścigać. Po chorobie nie było śladu. Zadebiutował w największym zawodowym wyścigu Tour de France. Ku zaskoczeniu fachowców na 4 etapie pierwszy przeciął linię mety. W klasyfikacji zawodników poniżej 25 roku uplasował się na 3 pozycji. Cały tour zakończył na 31 miejscu.

- Był to dla mnie bardzo ekscytujący wyścig. To był powrót po wylewie, którego doznałem (…) zwycięstwo w etapie królewskiego wyścigu było czymś, o czym myślałem, że nigdy już tego nie dokonam. A byłem po tylu miesiącach poza zawodami - zauważył urodzony w Madrycie kolarz.

Rok później został zamieszany w aferę dopingową, w której główną rolę odegrał hiszpański lekarz Eufemiano Fuentes. Alberto natychmiast podjął współpracę z organami ścigania i tym samym otrzymał status świadka koronnego. Na szczęście całe to zamieszanie nie zaburzyło jego kalendarza startów. Po tych zdarzeniach postanowił zmienić team. Został zawodnikiem Discovery Channel. W jego barwach wystartował ponownie w 2007 r. w TdF. Wygrał klasyfikację generalną wyprzedzając na Polach Elizejskich Australijczyka Cadela Evansa o 23 i trzeciego Amerykanina Levi Leipheimera o 31 sekund. Za swój występ został doceniony „Złotym Rowerem” nagrodą francuskiego periodyku „Velo Magazine” dla najlepszego kolarza sezonu.

REKLAMA

Od tego momentu był na szczycie. Teraz on rozdawał karty. Postanowił zmienić zespól na Team Astana. W jego barwach dokonał tego co udało się przed nim tylko 6 zawodnikom. W 2008 r wygrał we Włoszech.

- Debiutowałem w zupełnie nieprawdopodobnych okolicznościach. Ale od pierwszej minuty poczułem się jak w domu, otoczony niesamowitym tłumem, ze wspaniałymi krajobrazami i górami... Uwielbiam Giro d'Italia - wspominał Contador po ukończeniu zawodów na Półwyspie Apenińskim.

Na koniec w tym samym roku tryumfował w rodzimej Vuelta a Espana. Tym samym dołączył do wybitnego grona, którego członkami byli przed nim:  Belg Eddy Merckx, Francuzi Jacques Anquetil, Bernard Hinault, Włosi Felice Gimondi, Vincenzo Nibali a także Brytyjczyk Chris Froome.

Nie poprzestał na tych osiągnięciach

Dołączenie do tak szacownego grona nie spowodowało, że spoczął na laurach. Był głodny dalszych sukcesów. W 2009 ponownie wygrał TdF. Miał aż 4,11 minuty przewagi nad następnym na linii mety Luksemburczykiem Andym Schleckiem. Trzeci był zdyskwalifikowany później za doping Amerykanin Lance Armstrong. Ale tego było jeszcze mało Hiszpanowi. W następnym sezonie powtórzył sukces na francuskiej pętli. Wtedy postanowił także zmienić przynależność klubową. Przeniósł się do Saxo Bank. W jego barwach dokonał kolejnego podboju. Znowu okazał się najlepszy na Półwyspie Apenińskim.

REKLAMA

- W Giro musiałem zachowywać się jak pokerzysta, miałem ogromną alergię i w słoneczne dni byłem zdecydowanie mniej aktywny. A w deszczowe wiedziałem, że muszę zrobić swoje. Bywały deszczowe dni, które do tego nie zachęcały, ale wiedziałam, że to jest ten moment - wspominał Contador

W klasyfikacji generalnej wyprzedził dwóch reprezentantów gospodarzy. O 6,10 minuty pokonał Michele Scarponiego a o niemal 7 minut Vincenzo Nibalego. Ale ja się później okazało ostatnie dwa tryumfy nie zostały mu uznane.

Zarzutu korupcyjne

We wrześniu 2010 roku wykryto w organizmie Hiszpana śladową ilość klenbuterolu. Alberto stanowczo zaprzeczał aby cokolwiek świadomie przyjmował.

- Nigdy nie myślałem, że to może mnie spotkać. Rodzice nauczyli mnie robić rzeczy w czysty i uczciwy sposób - stwierdził stanowczo Contador.

REKLAMA

Przekonywał pracowników służb kontrolnych, że zabroniona substancja dostała się do jego organizmu w steku, który zjadł przed badaniem. Niestety nie na wiele się to zdało. Batalia o uniewinnienie go z zarzutów trwała dwa lat. W końcu sprawa znalazła swój epilog w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie. Zapadła decyzja o dyskwalifikacji na dwa lat licząc od 6 sierpnia 2010 roku. Oznaczało to, że dwa ostatnie zwycięstwa w TdF i Giro d’Italia zostały mu odebrane.

 

Pokazał swoją moc

 

Nigdy nie pogodził się z decyzją Trybunału. Postanowił udowodnić tym co go skazali, że jest najlepszym kolarzem. Nigdy już TdF nie wygrał, ale jeszcze dwukrotnie tryumfował w Vuelta a Espana. Ostatni wielki tour wygrał w 2015 roku na Półwyspie Apenińskim. Ale nie przyszło mu to łatwo.

REKLAMA

- Zwichnąłem bark 200 metrów przed metą jednego z etapów i po tym wszedłem na podium. Byłem liderem. Kiedy próbowałem zdjąć koszulkę, ramię znów się zwichnęło. W tym momencie naprawdę się martwiłem. Pomyślałem, że może nie dam rady kontynuować, bo kolejny etap był najdłuższy w wyścigu, 270 km. Było bardzo ciężko - wspominał Contador problemy jakie go spotkały kiedy odnosił ostatnie wielkie zwycięstwo.

Nadal bawi się jednośladami

Dwa lata później przestał się ścigać. Przez chwilę odpoczywał, ale nie trwało to zbyt długo.

- Mamy kilka projektów w przygotowaniu, które wymagają dużo czasu. Jestem bardzo podekscytowany moją własną marką rowerów, która obecnie znana jest jako Abikes - zauważył zwycięzca wszystkich wielkich tour-ów.

Zarządza także organizacją, która ma na celu propagowanie zdrowego trybu życia.

REKLAMA

- Prowadzę działania mojej Fundacji w zakresie podnoszenia świadomości na temat roli kolarstwa w społeczeństwie (…)  Niektóre z nowych projektów, nad którymi pracuję od miesięcy, pozwalają mi również zachować bezpośredni kontakt ze sportem - zadeklarował Alberto Contador.

Źródła: theguardian.com, sportshistoryweekly.com, marca.es, larazon.es, espanol.eurosport.com

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej