Eksperci: stopy procentowe w Polsce raczej już nie wzrosną
Wszystko wskazuje na to, że cykl podwyżek stóp procentowych się zakończył, choć Rada Polityki Pieniężnej zachowała sobie otwartą furtkę na przyszłość. Jednak nawet jeśli inflacja na początku przyszłego roku wzrośnie do 20 proc., co jest oczekiwane, to nie będzie to raczej przyczyną dla podwyżki stóp. Bardziej niepokojący jest wzrost inflacji producenckiej, która utrwala wysokie poziomy cen - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego i Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii Rynkowych PKO BP.
2022-12-08, 10:00
- W mojej opinii wyższych stóp procentowych już w Polsce nie zobaczymy. Jest to poziom, który według RPP jako całości umożliwi obniżanie inflacji w roku przyszłym. Wynikało to już z decyzji RPP w listopadzie. Zapoznała się ona wówczas z prognozami, co do polskiej inflacji, które zostały mocno zrewidowane w górę i prognozami PKB, które mocno zrewidowano w dół i skoro w tamtym momencie nie powrócono do podwyżek stóp procentowych, to był to jasny sygnał, że Rada Polityki Pieniężnej nie chce już ich podwyższać. Cykl zacieśniania polityki monetarnej nie został oczywiście jeszcze zamknięty co oznacza, że RPP zostawiła sobie otwartą furtkę na wypadek, gdyby nastąpiły jakieś nieoczekiwane wydarzenia i inflacja zaczęły mocno przyspieszać – analizowała Monika Kurtek.
Dodała jednak, że nie mówimy tutaj o przyspieszeniu na początku roku, bo tu wzrostu inflacji wszyscy się spodziewają, a nawet nie o pierwszych kwartale nowego roku, lecz o dalszych miesiącach. Gdyby wtedy np. z powodu wojny na Ukrainie coś się wydarzyło co spowoduje wzrost inflacji w Polsce, to być może wtedy dopiero RPP mogłaby pomyśleć o kolejnych podwyżkach stóp.
- 20 proc. jest oczekiwane, ale po odczycie inflacji za listopad, kiedy to inflacja nieco spadła, to ta ścieżka może przebiegać nieco niżej i 20 proc. jednak nie osiągniemy (…). Bardziej niepokoi inflacja producencka, która jest najwyższa od momentu dokonywania jej odczytów i sięga 11,3 procent – podkreśliła Monika Kurtek.
Mariusz Adamiak przypomniał, że podwyżki stóp procentowych są po to, żeby mniej pieniędzy krążyło w gospodarce, żeby mniej było nowego pieniądza z kredytu, ludzie, którzy mają alternatywę: wydać czy zaoszczędzić, zdecydowali się na oszczędzanie. W efekcie jest niższy popyt a więc i niższa presja cenowa. Poza tym wyższe stopy procentowe sprzyjają wyższej wartości waluty co działa antyinflacyjnie przez to, że taniej kupuje się za granicą.
- Z tego punktu widzenia podwyżki stóp procentowych RPP wykonała już kawał dobrej roboty. Popyt wyraźnie się zmniejsza, kredyt w niektórych segmentach praktycznie się załamał. Na początku przyszłego roku będziemy zaś balansowań na granicy recesji, w pierwszym kwartale jest ona przesądzona, ale cały rok 2023 być może zakończymy na plusie. Kolejne podwyżki stóp procentowych, być może popyt jeszcze by schłodziły i spowodowały, że recesja byłaby nieunikniona w całym roku albo głębsza nip ta, z którą będziemy mieli do czynienia – mówił Mariusz Adamiak.
Zauważył jednak, że funkcjonujemy w międzynarodowym środowisku a inne banki, jak amerykański FED czy Europejski Bank Centralny podnoszą stopy procentowe. FED zamierza zbliżyć je do 5 proc. gdy inflacja w Stanach Zjednoczonych jest jednocyfrowa.
REKLAMA
- Nie można więc zupełnie wykluczyć, że wywrze to na tyle istotną presję na naszą walutę, że RPP będzie jeszcze musiała stopy procentowe podnieść (…). Jeśli w Stanach Zjednoczonych, gdzie inflacja jest jednocyfrowa i wyraźnie spada stopy procentowe, będą wynosić 5 procent, a w Polsce przy dwucyfrowej inflacji, będzie to 6,76 proc., to międzynarodowy inwestor uzna, że nagroda jest za mała, żeby tkwić przy złotym – wyjaśniał Mariusz Adamiak.
Odnosząc się do tego czy przeciętnemu Kowalskiemu opłaci się teraz oszczędzać wykupując obligacje zauważył, że jeśli banki dają procentowanie rzędu 8 proc. to powinien zachować się korzystnie dla siebie.
Monika Kurtek przyznała, że zainteresowanie rządowymi obligacjami spada, a ich oprocentowanie raczej nie wzrośnie, bo rząd nie podejmie decyzji, która byłaby szkodliwa z punktu widzenia państwa.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA