Na czyj wniosek Tomasz L. został powołany do komisji ds. WSI? Cenckiewicz wyjaśnia
Sławomir Cenckiewicz, szef Wojskowego Biura Historycznego, zdecydowanie odrzuca twierdzenia Radosława Sikorskiego, jakoby to on on - jako przewodniczący komisji likwidacyjnej WSI - odpowiadał za wprowadzenie do niej Tomasza L., zatrzymanego niedawno pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. - To Radosław Sikorski odpowiada za wprowadzenie Tomasza L. do komisji likwidacyjnej WSI - powiedział w programie "Minęła 20" na antenie TVP Info Cenckiewicz.
2022-12-09, 00:46
Jak przypomina portal tvp.info, w środę TVN24 podał, że Tomasz L. - zatrzymany w marcu 2022 r. przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie - w 2006 r. był członkiem komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych.
Cenckiewicz odrzuca zarzuty Sikorskiego: to była decyzja szefa MON
Tomasz L. został do komisji likwidacyjnej WSI powołany przez ówczesnego ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego. Ten ostatni twierdzi jednak, że nie jest odpowiedzialny za powołanie osoby, której wiarygodność została tak radykalnie podważona na początku bieżącego roku, bo powołał Tomasza L. "na wniosek Sławomira Cenckiewicza", który był przewodniczącym komisji.
- To procesowy zarzut. Sikorski publikuje w mediach społecznościowych różne dokumenty, ale z żadnego z nich nie wynika, że to ja odpowiadam za powołanie Tomasza L. O istnieniu kogoś takiego dowiedziałem się z listu, który przysłał mi wówczas szef MON, a był nim Sikorski - ocenił na antenie TVP Info Sławomir Cenckiewicz.
"Wprowadzenie konia trojańskiego"
Dyrektor WBH przypomniał, że do komisji likwidacyjnej Sikorski powołał aż 15 żołnierzy WSI. - To było wprowadzenie konia trojańskiego, bo żołnierze WSI mieli odpowiadać za likwidację służby, do której sami należeli. To wzbudziło moje ogromne zaniepokojenie, ale była to tylko i wyłącznie decyzja Sikorskiego - mówił.
REKLAMA
Podczas programu Sławomir Cenckiewicz odparł też zarzuty, że Tomasz L. mógł z czasów pracy w komisji wynieść ważne informacje nt. bezpieczeństwa Polski.
"Próba przykrycia bezspornych faktów"
- Na opowieści polityków opozycji, że Tomasz L. miał dostęp do kartotek nielegałów, poznał wszystkie tajemnice służb specjalnych, nie ma i nie będzie żadnego dowodu. Działalność każdego członka komisji została w szczegółach opisana przeze mnie w ściśle tajnym sprawozdaniu z likwidacji WSI - ocenił.
- Cała historia, którą grzeje teraz żółto-niebieska telewizja (TVN - red.), jest próbą odwrócenia uwagi od tego, co jest bezsporne i udokumentowane. L. był umiejscowiony w bardzo ważnym, kluczowym z punktu widzenia obcej służby miejscu - archiwum Urzędu Stanu Cywilnego m. st. Warszawy - dodał szef Wojskowego Biura Historycznego.
PAP/tvp.info/jmo
REKLAMA